Brazylia - Polska 3:1 (25:22, 25:9, 13:25, 25:15)
Brazylia: Fabiana Claudino, Danielle Lins, Thaisa Menezes, Marianne Steinbrecher, Natalia Pereira, Sheilla Castro, Fabiana de Oliveira (libero) oraz Welissa Gonzaga, Joyce Silva, Ana Tiemi Takagui, Caroline Gattaz
Polska: Izabela Bełcik, Agnieszka Bednarek, Anna Barańska, Joanna Kaczor, Dorota Pykosz, Aleksandra Jagieło, Mariola Zenik (libero) oraz Paulina Maj, Milena Sadurek-Mikołajczyk, Anna Woźniakowska, Katarzyna Gajgał
Spotkanie pomiędzy Brazylijkami a Polkami zaczęło się dla biało-czerwonych nie najlepiej. Od samego początku mistrzynie olimpijskie imponowały skutecznością w ataku, przez co udało im się zdobyć przewagę na pierwszej przerwie technicznej (8:4). Podopieczne Jerzego Matlaka nie zamierzały odpuścić. Punktowa zagrywka Aleksandry Jagieło oraz dobre ataki Joanny Kaczor pozwoliły biało-czerwonym zbliżyć się na dwa oczka (16:14). Brazylijkom wychodziło praktycznie wszystko. Bardzo widowiskowe były ataki z drugiej linii Sheilii Castro. Mimo poprawnej gry, Polki nie były w stanie zagrozić rywalkom. Ostatecznie, po efektownym bloku na Annie Barańskiej, set zakończył się wygraną Canarinhios (25:22).
Kolejna odsłona zaczęła się podobnie jak pierwsza partia. Brazylijki, po skutecznych atakach Natalii Pereiry oraz Marianny Steinbrecher, odskoczyły na trzy oczka (5:2). Był to jednak dopiero początek kłopotów biało-czerwonych. O czas poprosił szkoleniowiec Polek. Zanim zawodniczki wróciły na parkiet sędziowie dopatrzyli się błędu ustawienia Europejek. W składzie na drugiego seta podane było nazwisko Anny Barańskiej, na boisku znajdowała się jednak Anna Woźniakowska. Po poprawieniu błędu biało-czerwonym cofnięto zdobyte punkty i było 5:0. Wydawać się mogło, że podopieczne Jerzego Matlaka nie podniosą się już, lecz kilka kolejnych akcji pokazało, że Polki mają charakter. Po asie serwisowym Agnieszki Bednarek na tablicy widniał wynik 6:3. Niestety Brazylijki nie zamierzały oddać przewagi. Świetnie grała Danielle Lins, która gubiła polski blok. Jej koleżanki imponowały skutecznością, a biało-czerwone zaczęły popełniać niewymuszone błędy. Set był obrazem bardzo słabej gry Europejek, zakończył się wysoką wygraną Brazylijek (25:9).
Trzecia partia od początku toczyła się po myśli Polek. W polu serwisowym świetnie prezentowała się Milena Sadurek, która pozwoliła swojemu zespołowi prowadzić 4:0. Wraz z rozwojem seta coraz bardziej przypominał on drugą odsłonę. Jedyna różnica polegała na tym, że to biało-czerwone były zdecydowanie lepsze od mistrzyń olimpijskich. W ataku imponowały Katarzyna Gajgał i Joanna Kaczor. Brazylijki nie umiały odbudować swojej gry, a podopieczne Jerzego Matlaka szły za ciosem. Set zakończył się błędem serwisowym Welissy Gonzagi, co było idealnym odzwierciedleniem przebiegu seta (13:25).
Na czwartą partię mistrzynie olimpijskie wyszły niezwykle zmobilizowane, od samego początku osiągnęły przewagę (8:5). Po przerwie przebieg meczu nie uległ zmianie. Brazylijki kończyły kolejne akcje, a Polki nie były w stanie prowadzić wyrównanej gry. Mimo że na drugiej przerwie technicznej różnica wynosiła zaledwie trzy oczka, w miarę zbliżania się do końca partii przewaga Brazylijek rosła. Biało-czerwone zatrzymały się na 15. punkcie i nie były w stanie zdobyć kolejnych. Mistrzynie olimpijskie grały bardzo konsekwentnie i ostatecznie zwyciężyły 25:15.
W ekipie Brazylii najwięcej oczek zdobyły Sheilla Castro (18) i Marianne Steinbrecher (15). W szeregach Polek najlepiej zagrały Joanna Kaczor (12 oczek) i Agnieszka Bednarek (11).
W niedzielę biało-czerwone zmierzą się z Tajkami. Wydaje się, że to spotkanie podopieczne Jerzego Matlaka powinny wygrać, gdyż reprezentacja Tajlandii jest najsłabsza spośród drużyn rywalizujących w Macau. Początek meczu zaplanowano na godzinę 7.00. W drugim pojedynku Canarinios zmierzą się z Chinkami. To spotkanie zapowiada się niezwykle ciekawie i ciężko jest wskazać faworyta. Początek meczu o godzinie 9.30
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)