PlusLiga. Zawodnicy PGE Skry Bełchatów rozpoczynają pogoń w tabeli. "Wszyscy oczekiwaliśmy lepszego miejsca" [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Dusan Petković
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Dusan Petković

Zawodnicy PGE Skry po nieudanym początku sezonu zaczynają prezentować się coraz lepiej. - Skra to wielki klub, mamy ogromne indywidualności. Trzeba jeszcze trochę czasu, żeby nasza gra się uporządkowała - powiedział atakujący zespołu Dusan Petković.

Zawodnicy PGE Skry Bełchatów po porażce ze Stalą Nysa powoli wracają na właściwe tory. Ostatnio odnieśli dwa przekonujące zwycięstwa. W niedzielę pokonali na wyjeździe GKS Katowice bez straty seta.
Arkadiusz Dudziak, WP Sportowe Fakty: Zagraliście w niedzielę bardzo dobry mecz. Można powiedzieć, że już wróciliście na wysoki poziom?

Dusan Petković atakujący PGE Skry Bełchatów: Tak. Udało nam się rozegrać dwa dobre spotkania. To było kluczowe i mam nadzieję, że tak już pozostanie. Mamy przed sobą bardzo dużo meczów w styczniu. Teraz już musimy skoncentrować się na tym.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny

Zajmujecie miejsce w połowie tabeli. Jakie są powody takiej sytuacji?

Mieliśmy z pewnością nie najlepszy start. Część spotkań nie przebiegła po naszej myśli. Wszyscy oczekiwaliśmy lepszego miejsca w tabeli. Skra to wielki klub, mamy ogromne indywidualności. Trzeba jeszcze trochę czasu, żeby nasza gra się uporządkowała. Mam nadzieję, że w styczniu podniesiemy poziom, żebyśmy mogli postawić opór naszym przeciwnikom.

Czy późno przebyty koronawirus też miał na to wpływ?

Byłoby dużym nadużyciem, gdybym mówił, że właśnie nam szczególnie COVID wyrządził dużo szkód, bo inne zespoły też się z tym zmagały.

Wasz trener w jednym z wywiadów wspomniał, że drużyna wyjątkowo ciężko przeszła chorobę. Pan powrócił na boisko nieco później niż reszta zespołu. Z czego to wynikało?

Było mi w tym okresie troszkę trudniej, ponieważ miałem problemy z plecami. Potrzebowałem trochę więcej czasu, żeby wrócić na boisko. Dzięki Bogu mi się to udało.

W styczniu czeka was istny meczowy maraton. Oprócz grania co trzy dni dojdzie do tego jeszcze Liga Mistrzów.

Ja bardzo lubię taki wymagający, wypełniony meczami czas. Tej ekipie potrzeba tego, żeby pokazać swoje najlepsze oblicze. Jeśli nam się uda to przetrwać, to pokażemy, że jesteśmy gotowi na zdobywanie trofeów, do czego my w Skrze aspirujemy.

Różnica między wami a ZAKSĄ jest bardzo duża. Będziecie się teraz skupiać na przygotowaniach do fazy play-off?

ZAKSA pokazała w tym roku, że jest o krok przed wszystkimi. Prezentują się znakomicie. Mam nadzieję, że będziemy w stanie być dla nich równorzędnym przeciwnikiem. Pokazaliśmy już w tym sezonie, że jesteśmy w stanie z nimi grać. To drużyna, która ma wiele siatkarskiej jakości, ale dużo zależy od tego, jak my się będziemy prezentować.

W tym miesiącu czekają was jeszcze zmagania w Lidze Mistrzów. Musicie wygrać minimum dwa mecze, żeby awansować do ćwierćfinału.

Musimy to zrobić. Chcemy jednak wygrać wszystkie trzy mecze. Nic nie jest przesądzone, bo gramy przecież u siebie.

O miejsce w wyjściowej szóstce Skry walczy pan z Bartoszem Filipiakiem. Jest między wami duża rywalizacja?

Ja się na tym nie skupiam. Koncentruję się na tym, żeby prezentować swoją najlepszą grę, kiedy jestem na boisku. Chcę pomagać swojej drużynie zwyciężać i osiągać dobre rezultaty.

Bełchatów to mała serbska kolonia w PlusLidze. W zespole jest także dwóch pańskich rodaków.

Milana Katicia nie ma niestety jeszcze z nami w meczowej czternastce. To tradycja Skry, że w składzie znajduje się jakiś Serb. Tak się zdarzyło też w tym sezonie. Na pewno jest lepiej, zawsze łatwiej mieć jakiegoś rodaka z powodu języka, rodziny.

Czytaj również:
Vital Heynen: Rok 2020 był ważną lekcją. Trzeba się nauczyć spodziewać niespodziewanego [WYWIAD]
Siatkówka. Pech Magdaleny Stysiak. Reprezentantka Polski doznała kontuzji

Komentarze (0)