Liga Mistrzów: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w tak trudnej sytuacji jeszcze nie była. "To była wojna totalna!"

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: atakuje Krzysztof Rejno
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: atakuje Krzysztof Rejno

- Nie da się ukryć, że jeśli ktoś w ciebie tak świetnie zagrywa, to mogą ręce opaść. Ale przetrwaliśmy to - mówił po wygranym 3:2 meczu z PGE Skrą Bełchatów w Lidze Mistrzów Krzysztof Rejno, środkowy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

W sezonie 2020/2021 kędzierzynianie rozegrali tylko dwa tie-breaki. Oba przypadły na starcia z... PGE Skrą Bełchatów. We wtorek dwa razy wychodzili na prowadzenie i dwa razy wydawało się, że rywale już ich mają w garści. W piątej partii Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle znów się urwała i wygrała do 10.

- To był mecz nie tylko wymagający technicznie, ale również PGE Skra po raz pierwszy wypadła tak, jak się zapowiadała latem. Nie wiem, jak wysoko byliby w tabeli, gdyby spisywali się tak od samego początku - uważa Nikola Grbić, szkoleniowiec lidera PlusLigi.

- Wygraliśmy, bo graliśmy lepiej w kluczowych momentach. To coś, co ten zespół potwierdza ponownie. Cieszy mnie to ogromnie i liczę, że będziemy to robić nie tylko w meczach grupowych, które nam pozostały, ale we wszystkich spotkaniach, które przed nami w tym sezonie - dodał serbski trener.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pokazała się w sukni ślubnej. Na usta ciśnie się jedno słowo!

W jego zespole było widać, że rola lidera była rotacyjna. Dzięki temu każdy na boisku czuł się ważny i potrzebny, co ma ogromne znaczenie dla drużyny.

- To była taka siatkarska wojna totalna. W każdym polu walczyliśmy niesanowicie w zagrywce, obroni czy bloku. Grało się ciężko zarówno nam, jak i bełchatowianom. To była próba charakteru i siatkarskiej cierpliwości oraz wytrzymałości psychicznej. Nie da się ukryć, że jeśli ktoś w ciebie tak świetnie zagrywa, ręce potrafią opaść, wiara może być mniejsza. Ale my potrafiliśmy się skupić na kolejnej akcji i to się udało - powiedział Krzysztof Rejno.

Po drugiej stronie siatki szalał z kolei Taylor Sander, który napsuł sporo krwi rywalom, ale do wygranej jeszcze zabrakło.

- Sander to zawodnik światowej klasy wnoszący dużo jakości do zespołu. Było dużo trudniej grać przeciwko nie mu. Dla nas ważne jest, że wygraliśmy ponownie. Wiedzieliśmy, że to będzie inny mecz od tych, które rozgrywaliśmy z nimi w lidze czy Lidze Mistrzów - podkreślił Grbić.

W środę o 20:30 Grupa Azoty ZAKSA zmierzy się z Fenerbahce HDI Stambuł, a dzień później czeka ich spotkanie z Lindemans Aalst.

Czytaj też: Fenerbahce Stambuł zmiotło rywala w pierwszym meczu

Komentarze (0)