Cztery zwycięstwa, dwie porażki i jedenaście punktów - to bilans ŁKS-u Commercecon Łódź w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzyń. Jednak to ratio 12 wygranych setów i 10 straconych partii zadecydowało o tym, że brązowych medalistek mistrzostw Polski zabraknie w grupie ośmiu najlepszych drużyn Europy.
Do czterech razy sztuka?
Łódzkie wiewióry dostarczyły dużo emocji swoim kibicom, do samego końca pozostawiając sprawę awansu otwartą. Ostatecznie okazały się 9. drużyną w Europie.
- Jest nam przykro, że nie udało się awansować, bo było bardzo blisko i zadecydowało ratio setów. Teraz skupiamy się na naszej lidze i mam nadzieję, że tutaj zdziałamy dużo więcej, bo wiemy że stać nas na wiele. Mamy przed sobą bardzo trudne spotkania, a na górze tabeli jest bardzo ciasno. Liga trochę się wyrównała i kandydatów do złota nie brakuje - zauważyła kapitan łodzianek, Katarzyna Zaroślińska-Król.
ZOBACZ WIDEO: Polscy sportowcy zaszczepieni przed igrzyskami olimpijskimi? "Kryteria są jednoznaczne"
ŁKS Commercecon Łódź występuje w Lidze Mistrzyń już po raz trzeci z rzędu i jak do tej pory drugie miejsce w grupie jest najlepszym rezultatem, jaki udało się wypracować łodziankom. Niekwestionowanymi liderkami grupy C były siatkarki ze Stambułu, a zawodniczki z Łodzi zgodnie podkreślają, że konfrontacja z jednym z faworytów do końcowego triumfu to cenna lekcja.
- Zespół VakifBanku Stambuł jest jednym z najlepszych na świecie, a my potrafiłyśmy walczyć z nim jak równy z równym. To doświadczenie musi nam się przydać na ligowych parkietach. Pomimo tego, że gra na takim poziomie przez trzy dni z rzędu to nie lada wysiłek, wierzę że da nam to takiego "kopa" - przyznała dostrzegając pozytywny wpływ gry w tych elitarnych rozgrywkach atakująca ŁKS-u Commercecon Łódź.
Walczyły o awans do samego końca
Na zakończenie turnieju grupy C, rozgrywanego w Łódź Sport Arenie im. Józefa Żylińskiego, podopieczne Michala Maška pokonały francuskie ASPTT Miluza 3:1. Przegrany set mocno podrażnił ambicje łodzianek, ale jak się potem okazało, losy awansu rozstrzygnęły się podczas zawodów Schwerinie i to Unet e-work Busto Arsizio wygrywając 3:0 zagwarantowało sobie miejsce w ćwierćfinale.
- W trakcie meczu nie wiedziałyśmy, jak prezentuje się sytuacja w tabeli. Każda z nas wiedziała jednak, o co gramy i jak duże znaczenie ma tutaj każdy set. Dlatego bardzo, ale to bardzo chciałyśmy wygrać pojedynek z Francuzkami 3:0. Niestety, pełni szczęścia po tym turnieju nie ma. Cieszy mnie to, że nasz klub potrafił tak wysoko postawić poprzeczkę, jeżeli chodzi o organizację tego turnieju. Myślę, że Europa może brać z nas przykład. Za to bardzo dziękuję prezesowi Hoffmanowi i wszystkim osobom, które brały udział w tym przedsięwzięciu - dodała Zaroślińska-Król, która w naszej rodzimej lidze w aktualnym sezonie zdobyła dla ŁKS-u już ponad 300 punktów.
Łodzianki godnie zaprezentowały się na europejskich parkietach, ale pozostał niedosyt. Według kapitan ŁKS-u Commercecon Łódź w końcowym rozrachunku o ich losie nie zadecydowała jedna pomyłka sędziego, a kluczowe były raczej drobne potknięcia łodzianek podczas turnieju w Bułgarii.
- Nie ma co gdybać, ale istotny był na pewno ten stracony punkt w meczu z gospodyniami w Bułgarii. W Płowdiw prowadziłyśmy też wyraźnie z Turczynkami i ostatecznie przegrałyśmy. Za każdym razem chciałybyśmy wygrywać 3:0, ale niestety, sport ma swoje prawa - przypomniała starą siatkarską prawdę Zaroślińska-Król.
Na cztery mecze przed końcem fazy grupowej TAURON Ligi łodzianki zajmują trzecie miejsce w ekstraklasowej tabeli. Już w niedzielę zmierzą się z rzeszowiankami, które po imponującej pierwszej części sezonu straciły już wizerunek ekipy "nie do pokonania".
Zobacz również:
LM. Dwa sety od najlepszej ósemki drużyn w Europie. Strasz: Historii już nie zmienimy
Tauron Liga. Pilanki chcą dokonać niemożliwego. Anna Bodasińska: Walczymy o siebie i swoją przyszłość