Liga Mistrzów odczaruje PGE Skrę Bełchatów? Milad Ebadipour: Czas coś zmienić!

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów. W środku: Taylor Sander
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów. W środku: Taylor Sander

- Nic nie muszę mówić o Zenicie Kazań, bo wielokrotnie pokazali, że to jedna z najlepszych drużyn na świecie. Będziemy się bić - zapowiada przyjmujący PGE Skry Bełchatów Milad Ebadipour przed ćwierćfinałem Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań.

Historia meczów bełchatowsko-kazańskich nie jest wprawdzie bardzo długa, ale na pewno pełna dramatycznych spotkań. Po raz ostatni PGE Skrze udało się pokonać rosyjskiego giganta w marcu 2016 roku w pierwszej fazie play-off Ligi Mistrzów 3:2. W rewanżu Zenit był już lepszy i wygrał 3:0, a potem całe rozgrywki.

- Nic nie muszę mówić o Zenicie Kazań, bo wielokrotnie pokazali, że to jedna z najlepszych drużyn na świecie. W tym sezonie mieli problemy, ale nie jest to dla nich duży problem. Czasem są kłopoty, nawet w takich wielkich drużynach. Zenit to wciąż ogromny rywal dla każdego zespołu na świecie. Na pewno będą chcieli nas pokonać, dlatego musimy dać z siebie sto procent - zapowiada Milad Ebadipour, przyjmujący PGE Skry Bełchatów.

- To dla nas spore wyzwanie i wielki mecz. Chcemy sprawdzić rywala i jak najbardziej naciskać na tak utytułowaną drużynę z tak znakomitymi zawodnikami. Dla nas będzie to bitwa, wręcz wojna! Ale wierzę, że możemy wygrać - dodaje Taylor Sander.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Poważny problem organizatorów MŚ. Atak wiosny w Oberstdorfie

Trzeba jednak szczerze przyznać, że ostatnimi występami bełchatowianie nie wystawiają sobie najlepszego świadectwa. Porażki w ćwierćfinale Pucharu Polski z Treflem Gdańsk 1:3 i w PlusLidze z Asseco Resovią Rzeszów 0:3 (więcej TUTAJ) optymizmem nie napawają. Z drugiej strony ekipa trenera Michała Gogola pokazała w tym sezonie, że w Lidze Mistrzów jest skuteczna.

- Robimy wszystko, co możemy, by się poprawić. Oczywiście, mamy swoje problemy, ale najważniejsze jest to, że dobrze potrenowaliśmy. To dla nas nowy tydzień, nowa energia. Zawsze mamy szanse wygrać kolejne spotkanie. Teraz nie możemy rozmyślać o przyszłości, ale jak stworzyć drużynę i wygrywać mecze. W tym sezonie szukamy tego rozwiązania i w środę możemy spróbować ponownie - uważa Sander.

- Z pewnością czeka nas duża walka. Będziemy się bić. Nie możemy zapominać o naszej przeszłości, bo ostatnio przegraliśmy kilka meczów, ale teraz jest moment, żeby coś zmienić. To najwyższy czas. Jeśli tak się stanie, czeka nas od środy dobry start - dodaje Ebadipour.

Faworytem dwumeczu będzie oczywiście Zenit Kazań z m.in. Bartoszem Bednorzem w składzie. PGE Skra nie zamierza jednak składać broni. Zwłaszcza, że wciąż zespół ma coś do udowodnienia sobie i kibicom.

- To dla nas spore wyzwanie i wielki mecz. Chcemy sprawdzić rywala i jak najbardziej naciskać na tak utytułowaną drużynę z tak znakomitymi zawodnikami. Dla nas będzie to bitwa, wręcz wojna! Ale wierzę, że możemy wygrać - twierdzi Amerykanin.

- To dobra drużyna. Widziałem ich kilka meczów, mam trochę znajomych grających w Rosji i śledziłem ich spotkania przeciwko Zenitowi. Grają dobrze, zresztą jak każdego roku. My możemy się porównać, jak wyglądamy na ich tle. Przez cały mecz musimy naciskać, mieć dobrą energię. Najważniejszą rzeczą jest wygrać i to będzie nasz cel - kończy Irańczyk.

Pierwsza piłka w meczu PGE Skra Bełchatów - Zenit Kazań w środę o godzinie 20:30. Portal WP SportoweFakty przeprowadzi z tego spotkania relację na żywo.

Źródło artykułu: