Grupa Azoty Chemik Police poniósł sromotną porażkę. "Rywalki wykonywały egzekucję"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Martyna Grajber
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Martyna Grajber

- Nie przeciwstawiłyśmy się w żadnym elemencie. Mamy czego żałować - mówi Martyna Grajber z Grupy Azoty Chemika Police po porażce 0:3 w ćwierćfinale Ligi Mistrzyń z VakifBankiem Stambuł.

Porażka Chemika z VakifBankiem Stambuł nie jest zaskoczeniem. Od zespołu z Tauron Ligi można jednak było oczekiwać lepszego występu. Policzanki we własnej hali nie podjęły równorzędnej walki i głównie przyjmowały ciosy od przeciwniczek. W każdym kolejnym secie zdobywały więcej punktów, ale w zasadzie nie było fragmentu emocjonującej rywalizacji o wygranie którejś z partii.

- Nie pokazałyśmy się z najlepszej strony. Nie przeciwstawiłyśmy się w żadnym elemencie. Mamy czego żałować. Wiedziałyśmy, że przeciwniczki są faworytkami i będzie trudno o zwycięstwo. Szkoda jednak, że nie powalczyłyśmy bardziej o sprawienie niespodzianki - mówi przyjmująca Martyna Grajber.

- Nie chodzi o to, że czułyśmy strach, ale byłyśmy niepewne na początku meczu - opowiada libero Paulina Maj-Erwardt. - Przy takiej przewadze warunków fizycznych oraz siły przeciwniczek pozostało nam odpalić całą energię od startu, a tak niestety nie było. Dopiero w trzecim secie był zalążek lepszej gry i coś zaczęło nam wychodzić, jednak to tylko mały powód do optymizmu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szpilka wie, jak wzburzyć fanów

Chemik nie miał nic do powiedzenia na boisku, a najmocniej widoczna była dysproporcja w ataku. 28 procent skuteczności to wynik niegodny ćwierćfinału Ligi Mistrzyń. Poza Jovaną Brakocević-Canzian pozostałe policzanki trafiały albo w broniące albo blokujące przyjezdne.

- Nie potrafiłyśmy odrzucić zespołu z Turcji od siatki, a przy tym popełniałyśmy dużo błędów. VakifBank nie wybacza w takich sytuacjach i rywalki dokonywały egzekucji. Generalnie zdobywanie punktów przychodziło nam opornie. Duże rezerwy są do uwolnienia w rewanżu. Powinniśmy pokazać więcej walki i serducha. Gramy z jednym z najlepszych zespołów na świecie, ale po meczu musimy sobie powiedzieć, że zrobiłyśmy wszystko co mogłyśmy - mówi Grajber.

Wspomniany rewanż w przyszły czwartek o godzinie 15 czasu polskiego. - Na pewno będziemy mieć szczegółową analizę, więc niektóre elementy wypadną lepiej. VakifBank to ogromna siła. Nieporównywalnie większa niż posiada Novara, z którą graliśmy w grupie. Sama rozgrywająca robi swoje, przez co gra jest szybka i zmienna. Ma do dyspozycji wysokie zawodniczki, często gra środkiem - dodaje Maj-Erwardt.

Czytaj także: Michał Kubiak i Bartosz Kurek starli się w Japonii. Mecze były jednostronne

Czytaj także: Aluron CMC Warta Zawiercie pierwszy w turnieju finałowym. Dostał się tam sprintem

Komentarze (0)