Trener Nikola Grbić w pierwszym secie postawił niespodziewanie na Dominika Depowskiego, ten jednak kompletnie rozczarował, zarówno w ataku, jak i odbiorze serwisu. Rywale starali się to wykorzystać, jednak bez powodzenia. Benjamin Toniutti potrafił radził sobie z najgorszym dograniem, a poza Aleksandrem Śliwką pozostali byli bezbłędni. Łącznie z Bartłomiejem Kluthem, który pojawił się w roli zmiennika. Po przeciwnej stronie siatki nie zawodził tylko Szymon Jakubiszak, to nie wystarczyło na lidera.
W drugiej partii gospodarze ponownie triumfowali, choć serbski szkoleniowiec zamiast Krzysztofa Rejno i Aleksandra Śliwki, postawił na Jakuba Kochanowskiego oraz Kamila Semeniuka. Kędzierzynianie co prawda początkowo odrabiali straty, ale w drugiej połowie partii odzyskali rytm gry. Dobrze funkcjonowało przede wszystkim prawe skrzydło, najpierw Łukasz Kaczmarek, później Bartłomiej Kluth. Nieźle prezentował się także Kamil Semeniuk, bohater ćwierćfinałowego meczu w Lidze Mistrzów. ZAKSA zwyciężyła po raz drugi. Miguel Tavares Rodrigues mógł narzekać jedynie na skuteczność swoich skrzydłowych, przeciętność bowiem nie wystarczyła na lidera rozgrywek po raz drugi.
Od trzeciego seta ZAKSA postanowiła wcielić się w rolę Świętego Mikołaja, za którego uznali lidera siatkarscy kibice po meczu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Po wygraniu rundy zasadniczej zespół Nikoli Grbicia skupił się bardziej na dotrwaniu do play-off niż zdobywaniu punktów. Wykorzystali to walczący o play-off lubinianie. Dla Miedziowych każdy punkt jest na wagę złota. Trzeci, niespodziewanie, zakończył się po ich myśli. Ronald Andres Jimenez Zamora i Wojciech Ferens grali skutecznie, aczkolwiek przeciętnie. To jednak wystarczyło na ZAKSĘ.
ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Michał Mieszko Gogol: Mogliśmy ugrać więcej z Zenitem
W czwartej partii nadal sytuacje kontrolował jeden zespół. Cuprum Lubin, który ma niewielkie szanse na grę w play-off, posiadał przewagę. ZAKSA próbowała podjąć walkę ze zdecydowanie niżej notowanym rywalem, ale w kluczowych momentach jej gracze nie radzili sobie z blokiem Jimeneza. W końcówce to Kamil Maruszczyk, który o grze w zespole pokroju ZAKSY może tylko marzyć, pogrążył rywali, odbierając im meczowy punkt.
Cuprum Lubin wygrał także w tie-breaku, choć przed meczem mało kto się tego spodziewał. Miedziowi przez pół seta przegrywali, ale ostatnie słowo należało właśnie do nich. Bohaterem okazał się Kamil Maruszczyk, doskonale grający blokiem. Antybohaterem został Bartłomiej Kluth, w decydującym momencie mylący się na potęgę.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cuprum Lubin 2:3 (25:20, 25:21, 20:25, 23:25, 11:15)
ZAKSA: Kaczmarek, Rejno, Toniutti, Śliwka, Smith, Depowski, Zatorski (libero) oraz Propkopczuk, Kluth, Kochanowski, Semeniuk, Staszewski, Zawalski, Banach (libero);
Cuprum: Maruszczyk, Gunia, Ferens, Jimenez, Jakubiszak, Tavares, Szymura (libero) oraz Makoś (libero), Lorenc, Magnuszewski, Zawalski.
MVP: Ronald Andres Jimenez Zamora (Cuprum)
Czytaj także:
PlusLiga. Arcyważne zwycięstwo GKS-u Katowice. Indykpol AZS Olsztyn oddala się od play-off