W pierwszym meczu ćwierćfinałowym TAURON Ligi doszło do niespodzianki - DPD IŁCapital Legionovia Legionowo pokonała 3:1 na wyjeździe E.Leclerc Moya Radomkę Radom i prowadzi w rywalizacji do dwóch zwycięstw. W Hali MOSiR-u druga drużyna po rundzie zasadniczej rozstrzygnęła na swoją korzyść premierową odsłonę.
Niewiele zabrakło w pierwszym starciu
Przy stanie 10:15 w drugiej partii podopieczne Riccardo Marchesiego "stanęły", tracąc aż dziewięć punktów z rzędu! - W drugim secie przestaliśmy grać. Mieliśmy przewagę, ale zablokowaliśmy się - przyznał trener Radomki. - Legionovia zagrała bardzo dobrą siatkówkę. Myślę jednak, że kluczem był nie tylko drugi set - podkreślił Włoch.
- Premierową odsłonę zaczęliśmy skoncentrowani, drugą również, potem Legionovia znalazła sposób na nas, a my chyba za długo czekaliśmy. Trzeci i czwarty set były podobne, było bardzo blisko. Czegoś nam jednak zabrakło - kontynuował Marchesi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystrzelił jak z armaty. Jeszcze o nim usłyszymy
Kilka elementów do poprawy przed rewanżem
Zdaniem szkoleniowca, na porażkę jego podopiecznych złożyło się wiele czynników. - Trudno grać dobrze w siatkówkę, kiedy przyjmujące mają bardzo niską skuteczność - zaznaczył. Samara Rodrigues de Almeida zanotowała 25 procent w ataku, Julia Twardowska i Renata Biała odpowiednio: 28 i 14 procent.
- Sądzę, że musimy popracować nad zagrywką, która do drugiego seta była dobra, tak jak gra w relacji blok-obrona, a potem mieliśmy z tymi elementami problemy. To nie pozwoliło nam zmniejszyć strat i pokonać Legionovii - dodał trener radomskiego zespołu.
Marchesi zdejmuje presję z zawodniczek
W sobotę o godz. 17:30 zostanie rozegrany drugi mecz w tej parze ćwierćfinałowej. Teraz to DPD IŁCapital Legionovia przejęła rolę faworyta. E.Leclerc Moya Radomka ma "nóż na gardle", ponieważ porażka zamknie drogę do gry o medale, co wciąż jest celem klubu w tym sezonie. - Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, to niewiele zmienia w naszym przypadku, ponieważ żeby zagrać w półfinale, trzeba wygrać dwa mecze - Marchesi zdejmuje presję ze swoich zawodniczek.
- Musimy zwyciężyć teraz dwukrotnie, tak jak przed rozpoczęciem rywalizacji. Nie możemy zacząć meczu z myślą, że możemy przegrać. Zaczniemy z nastawieniem, że musimy wygrać dwa, aby awansować dalej, i tyle. Nie wywierajmy presji. Nie musimy jej mieć przed kolejnym spotkaniem, presję ma teraz Legionovia, nie my - twierdzi włoski trener.
W sobotę w DPD Arenie Legionowo w barwach Radomki zadebiutuje Ana Bjelica, która w środę podpisała kontrakt. Wciąż pod znakiem zapytania stoi natomiast występ kontuzjowanej Katarzyny Skorupy. W przypadku zwycięstwa przyjezdnych, trzecie, decydujące spotkanie zostanie rozegrane w środę w Radomiu.
Czytaj także:
>> PlusLiga. W meczu o 11. miejsce emocji jak na lekarstwo. Cerrad Enea Czarni pokonali Cuprum
>> Tauron Liga. Ani śladu niespodzianki w Kaliszu. Developres SkyRes Rzeszów pierwszym półfinalistą