PlusLiga. Koniec marzeń Aluronu CMC o medalu. "Wszyscy możemy żałować"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Grzegorz Bociek
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Grzegorz Bociek

Grzegorz Bociek dał dobrą zmianę w meczu z Jastrzębskim Węglem. Jego Aluronowi CMC nie udało się jednak wygrać spotkania i zawiercianie odpadli z walki o medale. - Gdybym zagrał na 100 proc. skuteczności to wszystko byłoby do ugrania - odparł gracz.

Zawodnicy Aluronu CMC Warty Zawiercie przegrali pierwszy, wyjazdowy mecz ćwierćfinałowy z Jastrzębskim Węglem. W sobotę w drugim starciu szukali szansy na przedłużenie rywalizacji. Głównie za sprawą znakomitej postawy w bloku wygrali premierową partię. W kolejnych nie układało się im już tak dobrze.

Mimo zmian w składzie to zawodnicy Jastrzębskiego Węgla kontrolowali mecz. Zapisali na swoim koncie zwycięstwo w drugiej oraz w trzeciej partii. W kolejnej odsłonie podopieczni Igora Kolakovicia postawili opór rywalom, lecz to i tak przyjezdni okazali się lepsi. To oni awansowali do półfinału fazy play-off.

- Bardzo dużo zabrakło do wygrania. W pierwszym meczu tak naprawdę rywale nas spakowali, w drugim powalczyliśmy, natomiast to nie było to, co powinniśmy zagrać. To słaby mecz z naszej strony. Odpadamy z walki o medale i będziemy się teraz bić o siódme miejsce - skomentował kapitan Aluronu Grzegorz Bociek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się bawi rodzina Cristiano Ronaldo

- Nie zagraliśmy na wysokim, swoim poziomie. Pojawiło się dużo niedokładności. Gdybyśmy dołożyli parę piłek w obronie, wykorzystali kilka okazji w ataku, to byłby inny wynik. Niestety, ostatecznie przegraliśmy - dodał siatkarz.

To właśnie Grzegorz Bociek był jednym z najbardziej pozytywnych punktów zawiercian w sobotnim spotkaniu. Atakujący pojawił się na boisku na dłużej dopiero w trzeciej partii, ale mimo to został najlepiej punktującym siatkarzem swojego zespołu. - Gdybym zagrał na 100 proc. skuteczności to wszystko byłoby do ugrania, ale jesteśmy tylko ludźmi - odparł zawodnik.

Dla graczy z Zawiercia to jednak nie jest koniec sezonu. Już w najbliższy weekend zagrają o siódme miejsce w PlusLidze. Ich przeciwnikiem będzie Ślepsk Malow Suwałki. W ekipie pozostaje jednak żal, że nie udało się doprowadzić do trzeciego spotkania w ćwierćfinale z Jastrzębskim Węglem.

- Wszyscy możemy żałować, że nie podjęliśmy większej walki u siebie. Gdybyśmy wygrali drugie spotkanie, to nie wiadomo, jak ta rywalizacja dalej by się potoczyła. Jastrzębski Węgiel mógłby czuć ogromną presję i moglibyśmy powalczyć w trzecim spotkaniu - zakończył Grzegorz Bociek.

Czytaj więcej:
PlusLiga: Ślepsk znów wysoko zawiesił poprzeczkę. ZAKSA jednak lepsza i melduje się w półfinale
Siatkarska Liga Narodów w czasach zarazy. Ta decyzja FIVB z pewnością się nie spodoba

Komentarze (0)