Jastrzębianie rozpoczęli źle. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Jurij Gladyr. Kolega powiedział, co zrobił

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Tomasz Fornal
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Tomasz Fornal

- Mam nadzieję, że uda nam się zamknąć rywalizację w niedzielę i to my będziemy cieszyć się z mistrzostwa Polski - mówił Tomasz Fornal, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla. Jego drużyna ograła broniącą tytuł Grupę Azoty ZAKSĘ w pierwszym finale 3:1.

Drużyna Jastrzębskiego Węgla po 10 latach awansowała do decydującej rozgrywki o złoto PlusLigi i od razu pokazała, że nie będzie kolejną drużyną do bicia przez Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

W pierwszym finale krajowych mistrzostw ograła finalistów Ligi Mistrzów 3:1 i poza pierwszym setem, niespodziewanie zdecydowanie dominowała nad rywalem. Wspomniana premierowa odsłona była jedyną, w której jastrzębianie nie zdołali choćby zbliżyć się do dobrze zagrywających wówczas kędzierzynian. Straconych paru punktów z rzędu z początku seta nie odrobili do końca, a ich nastawienie zmieniło się dopiero po zmianie stron boiska.

- Jurek Gladyr krzyknął i jakoś to ruszyło. Cieszę się, że wróciliśmy do tego spotkania po tym pierwszym secie, bo nie gwarantował on jakiś wielkich emocji w tym spotkaniu, słabo w nim graliśmy. Każda drużyna ma słabsze momenty, nam też się one zdarzały. Mam nadzieję, że uda nam się zamknąć tę rywalizację w niedzielę i to my będziemy cieszyć się z mistrzostwa Polski - mówił po meczu MVP pierwszego finału Tomasz Fornal.

ZOBACZ WIDEO: Szef misji olimpijskiej Tokio 2020 o szczepieniach dla sportowców. "To ma dodać im pewności w przygotowaniach"

23-latek wraz z Yacine Louatim byli wiodącymi postaciami Jastrzębskiego Węgla i w głównej mierze to dzięki nim Pomarańczowi odnieśli zwycięstwo. Łącznie zapunktowali 32 razy i przyćmili swoich vis-a-vis. Choć Kamil Semeniuk grał bardzo dobrze i trzymał w szykach ofensywę, to co zapunktował, to Aleksander Śliwka oddawał rywalom błędami własnymi (ratio -8).

- Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Ten mecz może nie do końca wyszedł Olkowi Śliwce, ale nikt nie jest maszyną i absolutnie każdemu z nas może się przytrafić słabszy mecz. Uważam, że w niedzielę Olek zagra o wiele lepiej i możemy spodziewać się o wiele trudniejszej przeprawy. W tym pojedynku tylko trzeci i czwarty set był naprawdę pod naszą kontrolą - mówił przyjmujący jastrzębskiej drużyny.

Finałowa rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw. Kolejny mecz zostanie rozegrany już w najbliższą niedzielę o godzinie 17:30, a gospodarzem będą jastrzębianie. Jeżeli wygrają, zostaną mistrzami Polski. Natomiast jeżeli Grupa Azoty ZAKSA zrewanżuje się za środową porażkę, rywalizacja przeniesie nie się ponownie do Kędzierzyna-Koźle, gdzie zostanie rozegrane decydujące starcie.

- ZAKSA już w tym roku udowodniła, że czy jest faworytem czy nie, to te mecze potrafi wygrywać. W niedzielę na pewno spodziewamy się bardzo ciężkiego meczu. Nadal to kędzierzynianie są faworytem tej rywalizacji, to oni prezentują najwyższy poziom w PlusLidze. My cały czas tylko możemy i zrobimy wszystko, żeby w najbliższym meczu to się udało - zakończył Fornal.

Czytaj także:
-> Siatkówka. Polacy zagranicą: Puchar Emira nie dla zespołu Łukasza Żygadły
-> PlusLiga. Fabian Drzyzga zdecydował gdzie zagra w kolejnym sezonie. Reprezentant Polski zaskoczył swoją decyzją

Komentarze (0)