Siatkarze z Kędzierzyna mocno otworzyli spotkanie z Jastrzębskim Węglem, wygrywając pierwszego seta do 16. Kolejne partie padły jednak łupem przyjezdnych i to oni znaleźli się o krok od mistrzowskiego tytułu.
- W pierwszym secie, dopóki udawało się naszą zagrywką odsunąć trochę jastrzębian od siatki, ta gra w bloku, obronie wyglądała lepiej, przez co rywalom grało się dużo trudniej - skomentował Paweł Zatorski w rozmowie z PLS TV.
- W kolejnych partiach pokazali dużo lepszą grę w przyjęciu, my nie mogliśmy zrobić im dużej szkody naszą zagrywką i to tylko nakręcało ich dobrą grę - dodał libero ZAKSY.
ZOBACZ WIDEO: Szef misji olimpijskiej Tokio 2020 o szczepieniach dla sportowców. "To ma dodać im pewności w przygotowaniach"
Kędzierzynianie nie stoją jednak na straconej pozycji, choć mocno utrudnili sobie zadanie. Muszą wygrać w niedzielę w Jastrzębiu, aby doprowadzić do decydującego pojedynku o mistrzostwo kraju.
- To zaleta play-offów, że żeby wygrać trofeum czy awansować do kolejnej rundy, trzeba wygrać dwa spotkania, także staniemy na głowie i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby w niedzielę utrudnić jastrzębianom zdobycie tego trofeum i żeby nie świętowali za szybko - zakończył Zatorski.
Drugi mecz finału PlusLigi Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odbędzie się w niedzielę, 18 kwietnia o godz. 17:30.
Czytaj także:
- Jastrzębianie rozpoczęli źle. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Jurij Gladyr. Kolega powiedział, co zrobił
- Widowiskowy tie-break zadecydował o wygranej. VERVA Warszawa postawiła pierwszy krok w kierunku brązu