PlusLiga. Widowiskowy tie-break zadecydował o wygranej. VERVA Warszawa postawiła pierwszy krok w kierunku brązu

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: drużyna VERVA Warszawa Orlen Paliwa
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: drużyna VERVA Warszawa Orlen Paliwa

Już na początku bezpośredniej walki o medale w PlusLidze kibice mieli okazję obserwować pięciosetowe spotkanie. Ostatecznie w pierwszej odsłonie rywalizacji o brąz lepsza od PGE Skry Bełchatów okazała się VERVA Warszawa Orlen Paliwa (3:2).

Obie drużyny miały w tym sezonie wyższe aspiracje i marzyły o grze w ścisłym finale rozgrywek. Półfinałowe rywalizacje zweryfikowały jednak te pragnienia. PGE Skra Bełchatów po trzech spotkaniach musiała uznać wyższość Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, a VERVA Warszawa Orlen Paliwa przegrała walkę z Jastrzębskim Węglem. Zespołom z Bełchatowa i Warszawy pozostało zatem szybko wymazać z pamięci te niepowodzenia i powalczyć o brązowy medal rozgrywek.

W osłabionym składzie do gry przystąpili podopieczni trenera Michała Gogola. Ze względu na problemy zdrowotne szkoleniowiec bełchatowskiej drużyny nie może korzystać z umiejętności dwóch przyjmujących. Serb Milan Katić zmaga się z problemami z mięśniami brzucha, a Amerykanin Taylor Sander w ostatnim meczu w Kędzierzynie-Koźlu skręcił staw skokowy i tym samym został wyeliminowany z gry do końca sezonu.

Rywalizację o brąz mistrzostw Polski zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy od pierwszych wymian emanowali spokojem i pewnością siebie, co przekładało się na grę i wynik (8:4). Odrzucające serwisy raz po raz prezentowali zwłaszcza Mateusz BieniekMilad Ebadipour, a także Mikołaj Sawicki, który w wyjściowej "szóstce" zastąpił Sandera. Ponadto bełchatowianie w pozostałych elementach wystrzegali się błędów. Warszawianie mieli poważne problemy z przyjęciem i skończeniem pierwszej akcji, trudno im było poukładać swoją grę (10:18). Przez to ani na moment nie zagrozili w tym secie swoim rywalom. Po udanym ataku z lewego skrzydła w kontrze Mikołaja Sawickiego to bełchatowianie cieszyli się z wygranej w pierwszym secie 25:15.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach

Po zimnym prysznicu na otwarcie meczu drużyna pod wodzą trenera Andrei Anastasiego szybko otrząsnęła się i już w kolejnej partii przejęła inicjatywę (7:3). Bełchatowianie musieli tym razem odnaleźć się w roli drużyny goniącej wynik. Głównie dzięki punktowym zagrywkom Dusana Petkovicia PGE Skra doprowadziła do remisu (12:12). Gra w tym secie przypominała nieco przeciąganie liny - raz kilka punktów przewagi wypracowywała warszawska ekipa, by za chwilę gospodarze minimalizowali stratę. Ostatecznie w końcówce to VERVA Warszawa Orlen Paliwa zagrała skuteczniej i nie pozwoliła wydrzeć sobie zwycięstwa z rąk. Wygrała drugą partię 25:20, doprowadzając do remisu 1:1.

Bełchatowianie szybko odzyskali jednak rezon i już po zmianie stron wrócili do tego, co prezentowali w partii pierwszej. Za sprawą twardej gry na siatce i odważnej postawy w polu serwisowym w trzeciej odsłonie spotkania szybko wypracowali kilkupunktową przewagę (8:1). W szeregach warszawskiej drużyny za błędy w ataku zejściem z boiska zapłacił Michał Superlak, którego zastąpił Jan Król. Ta zmiana niewiele jednak zmieniła. PGE Skra prezentowała się lepiej od rywala w każdym elemencie, a Grzegorz Łomacz równomiernie rozkładał atak na wszystkich ofensywnych graczy (18:8). Set zakończył się udanym atakiem Mikołaja Sawickiego ze środka z drugiej linii i zwycięstwem gospodarzy 25:11.

Czwarty set rozpoczął się od sytuacji, którą rzadko można było obserwować w tym meczu, czyli gry punkt za punkt. Rywalizacja nieco się zaostrzyła, dzięki czemu pojawiło się więcej emocji. Po wygranej walce jeden na jeden na środku siatki i zablokowaniu Karola Kłosa przez Piotra Nowakowskiego zespół gości jako pierwszy wyszedł na prowadzenie (10:8). W dalszej części seta prym wiedli goście. W ofensywie dobrze prezentował się Igor Grobelny, cenne punkty po stronie VERVY Warszawa Orlen Paliwa zdobywali także środkowi. Po błędzie na zagrywce Bartosza Filipiaka stało się jasne, że czwartego seta wygrywa drużyna Andrei Anastasiego (25:19), a o wszystkim zadecyduje tie-break.

Piąta partia okazała się najbardziej widowiskowa. Na początku śmielej grali gospodarze, którzy ryzykowali na zagrywce i w ataku. Ta odwaga opłaciła się im (6:3). Ciężar gry na swoje barki po stronie bełchatowian wziął Dusan Petković, a skutecznie wspomagał go Mikołaj Sawicki. Warszawianie robili, co mogli, by doprowadzić do remisu i ostatecznie udało mi się to w samej końcówce (13:13). Dzięki temu kibice mogli obserwować emocjonującą grę na przewagi. Ostatecznie lepsza okazała się VERVA Warszawa Orlen Paliwa, która wygrała seta 21:19 i cały mecz 3:2.

Taki rezultat oznacza, że warszawianom do zajęcia 3. miejsca w tegorocznej PlusLidze brakuje już tylko jednego zwycięstwa. Drugie spotkanie w tej rywalizacji odbędzie się 18 kwietnia (niedziela, godz. 14:45) w Warszawie.

1. mecz o brązowy medal PlusLigi:

PGE Skra Bełchatów - VERVA Warszawa Orlen Paliwa 2:3 (25:15, 20:25, 25:11, 19:25, 19:21)
PGE Skra Bełchatów:

Łomacz, Petković, Bieniek, Kłos, Ebadipour, Sawicki, Piechocki (libero) oraz Milczarek, Mitić, Filipiak.

VERVA Warszawa Orlen Paliwa: Trinidad, Superlak, Wrona, Nowakowski, Kwolek, Grobelny, Wojtaszek (libero) oraz Szalpuk, Król, Kozłowski.

MVP: Igor Grobelny (VERVA Warszawa Orlen Paliwa).

Czytaj także:
PlusLiga. Gardini dumny z reakcji drużyny. "Wielu zawodników wiedziało już, że za rok zagrają w innym zespole" [WYWIAD]
Polacy zagranicą: Puchar Emira nie dla zespołu Łukasza Żygadły

Źródło artykułu: