Jastrzębski Węgiel zdetronizował kędzierzyński monolit. Jakub Popiwczak: Wiedzieliśmy, że to jest nasz dzień

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak

Po 9 latach gry dla Jastrzębskiego Węgla Jakub Popiwczak w końcu zasmakował złota PlusLigi. Nowi mistrzowie Polski dwukrotnie przełamali Grupę Azoty ZAKSĘ 3:1 i wywalczyli najwyższy stopień podium. - Skazywali nas na pożarcie - mówił libero.

- Wiedzieliśmy, że to jest nasz dzień i że ZAKSA nie wyjedzie ze zwycięstwem. Co by się nie działo to zrobimy wszystko, damy się pokroić aby to złoto zostało w Jastrzębiu. Tak też zrobiliśmy. Mamy fantastyczny zespół i społeczność, która bardzo długo pracowała na ten sukces i dlatego będzie smakować fantastycznie - mówił chwilę po wywalczeniu złota PlusLigi libero Jastrzębskiego WęglaJakub Popiwczak.

Śląska ekipa w trudnym dla siebie sezonie spowodowanym powracającymi przypadkami koronawirusa, końcówkę rozegrała koncertowo. Choć to Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zachwycała w fazie zasadniczej PlusLigi i za dwa tygodnie pojedzie walczyć o puchar Ligi Mistrzów, to Jastrzębski Węgiel okazał się górą w finałowym dwumeczu. Rozbroił przyjmujących ZAKSY czym odebrał rywalowi argumenty, a sam był bezwzględny w ofensywie.

- Mało kto z nas wierzył. Wiedzieliśmy kto stoi po drugiej stronie siatki. Zespół, który zawsze nas miażdżył, z którym grało się bardzo trudno, stawiał trudne warunki. Musieliśmy się wspiąć na wyżyny. Z zewnątrz wszyscy skazywali nas na pożarcie, ale wewnątrz wiedzieliśmy, że jeżeli tylko każdy z nas da z siebie 110-120 proc. to będziemy cieszyć się ze złota. W moim przypadku to w klubie jestem dziewięć lat i tak naprawdę dopiero w tym roku osiągnęliśmy to o czym zawsze marzyliśmy. Gra w finale i od razu zdobycie medalu to jest coś fantastycznego - mówił Popiwczak.

Mimo tego, że Jastrzębianie od lat prezentowali aspiracje do najwyższego stopnia podium zaledwie raz na nim byli wcześniej. Pierwsze w historii mistrzostwo wywalczyli w 2004 roku. W tegorocznym finale znaleźli się po 11 latach przerwy i od razu wyszli z niego ozłoceni.

- Czasami zajdzie słońce, czasami są chmury. Jeżeli te chmury utrzymują się tak długo jak w przypadku Jastrzębskiego Węgla, to jak słońce zaświeci to wtedy radość jest ogromna - zakończył Popiwczak.

Czytaj także:
-> PlusLiga: Jastrzębski Węgiel mistrzem Polski. Wysyp gratulacji na Twitterze. "Muscle car pokonał Ferrari"
-> TAURON 1. Liga. Lublinianie uciekli spod topora. Zacięta walka o awans

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA

Źródło artykułu: