Jest lekkie rozczarowanie, ale i zadowolenie z całego sezonu. "Przed rozgrywkami czwarte miejsce wzięlibyśmy w ciemno"

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: siatkarki E.Leclerc Moya Radomka Radom
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: siatkarki E.Leclerc Moya Radomka Radom

Pomimo prowadzenia 2-0 w walce o brązowe medale TAURON Ligi, E.Leclerc Moya Radomka nie potrafiła pokonać ŁKS-u Commercecon. - Na pewno za jakiś czas docenimy to czwarte miejsce. Rywalki były lepsze - przyznał Łukasz Kruk, dyrektor radomskiego klubu.

Po długiej rywalizacji o trzecie miejsce TAURON Ligi, E.Leclerc Moya Radomka ostatecznie przegrała z ŁKS-em Commercecon Łódź 2-3. Rewelacja minionych rozgrywek wygrała dwa pierwsze mecze, jednak nie potrafiła postawić kropki nad "i". Przedstawiciele radomskiego klubu mogą więc czuć się zawiedzeni. - Są w nas żal i rozgoryczenie, natomiast na pewno za jakiś czas docenimy to czwarte miejsce. Zresztą nawet przed meczem napisałem komentarz na Facebooku, że szacunek za to, co zrobiliśmy w tym sezonie - podkreślił Łukasz Kruk.

Blisko, a jednocześnie bardzo daleko

W trzecim spotkaniu Radomka doprowadziła do tie-breaka, ale wojnę nerwów wygrał ŁKS i później nie dał już dojść do głosu rywalkom. - Byliśmy blisko, ale jednocześnie bardzo daleko. ŁKS okazał się lepszy na przestrzeni tych pięciu meczów - przyznał dyrektor klubu.

- Wydaje mi się, że zadecydowała również szerokość składu. Ewidentnie widać było, że w tej rywalizacji forma przeciwniczek rosła, a nasza szła w dół, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym - zwrócił uwagę.

ZOBACZ WIDEO: Martyna Łukasik, czyli zmęczona, ale szczęśliwa mistrzyni Polski. "Postawiłyśmy na swoim"

Świetna obrona dała rywalkom zwycięstwo

Kruk nie zgodził się ze stwierdzeniem, że trzeci pojedynek serii był kluczowy dla losów walki o brązowe medale. - Kolejne mecze były do rozgrywania. Już w tym trzecim spotkaniu graliśmy trochę słabiej, zwłaszcza dwie nasze "strzelby", czyli Ana Bjelica i Bruna Honorio - zaznaczył. - Wynik 2:3 i tak jest dobrym rezultatem. W tych meczach decydowały niuanse. Nie skończyliśmy dwóch kontr w trzecim spotkaniu, a ŁKS od tego momentu zaczął grać świetnie w obronie - analizował.

- Widać to było teraz, gdy w pierwszym secie Bruna wyszła w górę, uderzyła jak mężczyzna, a rywalki podbiły piłkę i wyprowadziły skuteczną kontrę. Powiedziałem Magdzie Saad, że to ona wyszarpała ten medal. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez całej drużyny, ale na przestrzeni tych trzech meczów, wygranych przez ŁKS, ją bym wyróżnił - stwierdził dyrektor Radomki.

Przed sezonem czwarte miejsce wzięliby "w ciemno"

W głosie Kruka słychać było rozczarowanie, ale minione rozgrywki uznał za udane. - Przed sezonem wzięlibyśmy to czwarte miejsce "w ciemno". Oczywiście mieliśmy drugie miejsce po rundzie zasadniczej, ale w play-offach cztery drużyny były bardzo wyrównane. Szkoda, że spotkaliśmy się w innym okresie formy. ŁKS był bardzo blisko wyeliminowania Developresu, miał u siebie mecz na wejście do finału, mógł doprowadzić do tie-breaka w Rzeszowie. Każdy zespół z tej "czwórki" mógł skończyć na czwartym miejscu, niestety trafiło na nas - skomentował.

W trzecim secie ostatniego spotkania o trzecie miejsce, kontuzji nabawiła się Bruna Honorio Marques, która z ogromnym grymasem bólu na twarzy upadła na parkiet po jednej z akcji, a następnie z pomocą członków sztabu szkoleniowego musiała opuścić parkiet. - To skręcenie stawu skokowego, a więc typowo siatkarska kontuzja. Nie wiemy, czy to Bruna przeskoczyła, czy Ola Wójcik, to nie ma znaczenia. Takie rzeczy w sporcie się zdarzają. Nie składało się nic od tego trzeciego meczu, a dodatkowo przytrafiła się ta kontuzja... Prowadziliśmy jednak w tym secie, Julka Twardowska dała bardzo dobrą zmianę, ale szczęście sprzyjało ŁKS-owi - zakończył Kruk.

Czytaj także:
>> Chwyciły ostatnią szansę i już jej nie wypuściły. "Okazało się, że mamy w drużynie profesjonalistki"
>> Anastasi następcą Heynena? Trener zabrał głos

Komentarze (0)