Liga Mistrzów. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle chwalona przez rywali. "Doskonale bronią"
- Każdy zespół, który dochodzi do finału jest dobry we wszystkim. Zwycięstwa nad Zenitem Kazań i Cucine Lube to najlepsze świadectwo siły ZAKSY - mówi Simone Giannelli, rozgrywający Trentino Itas przed finałem Ligi Mistrzów siatkarzy.
- Siatkówka to wypadkowa techniki i taktyki. Te zespoły grają inną siatkówkę, inny styl. Kluczem może być dobra zagrywka. Kto ją poczuje szybciej, ten będzie miał łatwiej - przyznał na konferencji prasowej kapitan ekipy z Trydentu, Simone Giannelli.
- Finał w Weronie zapowiada się świetnie. ZAKSA to bardzo mocny zespół, który w fazie pucharowej wyeliminował Zenit Kazań i Cucine Lube Civitanova. Nie ma przypadku w tym, że kędzierzynianie znaleźli się w finale - uważa rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO: Bartłomiej Dąbrowski docenił klasę Chemika Police. "Wykonali fantastyczną robotę"Drużyna trenera Angelo Lorenzettiego ma szansę powetować sobie brak awansu do finału Serie A. W półfinale Trentino okazało się słabsze od wspominanego Cucine Lube Civitanova.
- Przyjechaliśmy do Werony ze spokojem i tak zamierzamy podejść do spotkania. Chcemy cieszyć się samą grą w finale, bo nie codziennie zdarza się nam grać o taką stawkę. Jesteśmy po miesiącu dobrych przygotowań i zdobiliśmy wszystko, by móc powiedzieć o sobie, że jesteśmy przekonani, iż zagramy naszą najlepszą siatkówkę - dodał siatkarz.
Giannelli zaznaczył, że droga Trentino do finału Ligi Mistrzów była niezwykle długa, gdyż zespół rozpoczynał udział w rozgrywkach od pierwszej rundy eliminacji.
- Każdy zespół, który dochodzi do finału, po prostu musi być dobry w każdym elemencie. Mówimy tu przecież o siatkówce na absolutnie najwyższym poziomie. ZAKSA to świetnie zorganizowany zespół, który doskonale broni i będziemy musieli znaleźć na to receptę - zakończył zawodnik.
Początek finału Ligi Mistrzów Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Itas Trentino w sobotę, 1 maja o 20:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Zobacz także: "Lecz mój świat cały mieści się w Weronie". Nikt w tej romantycznej historii nie chce być bohaterem tragicznym