Liga Mistrzów. Śliwka ocenia sytuację przed finałem. "W rytmie meczowym nie jesteśmy my ani oni"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka

- Mieliśmy okazję, żeby swoje błędy wyeliminować i wypaść jak najlepiej - powiedział przyjmujący Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Aleksander Śliwka. Już w sobotę podopieczni Nikoli Grbicia zagrają z Itas Trentino w finale Ligi Mistrzów.

Zawodnicy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w tym sezonie spisują się w Lidze Mistrzów jak z nut. Pewnie wygrali swoją grupę, a w ćwierćfinale wyeliminowali faworyzowane Cucine Lube Civitanova. W półfinale zmierzyli się z Zenitem Kazań. Tam także zadecydował złoty set, którego podopieczni Nikoli Grbicia wygrali 15:13 i osiągnęli największy sukces w historii klubu w europejskich pucharach.

Od sportowego raju kędzierzynian dzieli już tylko mecz z Itas Trentino. Finałowe starcie odbędzie się w sobotę w Weronie. Włoski zespół trzykrotnie triumfował w tych rozgrywkach, ale po raz ostatni w 2011 roku. Z kolei dla ZAKSY to pierwszy w historii występ w finale.

- Mieliśmy już jedną odprawę, druga czeka nas w sobotę. Z pewnością to klasowa drużyna posiadająca wielu topowych zawodników i wiemy, z kim przyjdzie nam rywalizować. Nikt nie wchodzi przez przypadek do finału Ligi Mistrzów. Włosi mają świetną zagrywkę i blok, ale myślę, że jeśli zagramy na naszym poziomie, to będziemy w stanie z nimi walczyć i stworzyć świetne siatkarskie widowisko - powiedział dla ZAKSA TV przyjmujący drużyny Aleksander Śliwka.

ZOBACZ WIDEO: Marlena Kowalewska: Jestem z nas bardzo dumna

Oba zespoły przed finałem miały bardzo dużo czasu na odpoczynek. ZAKSA swój ostatni mecz w PlusLidze rozegrała 18 kwietnia. Jeszcze większy przestój mieli siatkarze Itas Trentino, którzy zakończyli swoje zmagania w Serie A 7 kwietnia. Jak taka długa przerwa może wpłynąć na poziom spotkania?

- Mieliśmy przerwę o połowę krótszą niż Włosi czyli niecałe dwa tygodnie pomiędzy finałem PlusLigi, a meczem, który nas czeka pierwszego maja. Tak naprawdę nie istnieje reguła. Z jednej strony, oni mieli bardzo dużo czasu, żeby popracować nad wszystkimi siatkarskimi elementami, ale my również mieliśmy okazję, żeby swoje błędy wyeliminować i wypaść jak najlepiej. W rytmie meczowym nie jesteśmy my ani oni. Może też się liczyć dyspozycja dnia, ale jesteśmy dobrej myśli - dodał Śliwka.

Finał rozpocznie się już w sobotę o 20:30. Zapraszamy na relację w WP SportoweFakty. Transmisja w Polsacie Sport.

Czytaj więcej:
Turecki trener w polskiej rzeczywistości. Morsowanie, niedziela palmowa i znaki drogowe
Liga Mistrzów. Na stole duże pieniądze. Ile może zarobić Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle?

Komentarze (0)