Norweskie ostrzeżenie

Materiały prasowe / Reprezentacja Norwegii
Materiały prasowe / Reprezentacja Norwegii

Zanim o zasadniczym temacie, najpierw gratulacje dla zespołu Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Puchar Europy w siatkówce po 43 latach wraca do Polski. Dziękujemy!

W tym artykule dowiesz się o:

Kędzierzynianie dokonali naprawdę czegoś nadzwyczajnego. Wygranie Ligi Mistrzów ma wymiar historyczny. Na taki sukces Polska Siatkówka czekała ponad cztery dekady. Tryumf ekipy wicemistrza Polski potwierdza wysoką pozycję naszej dyscypliny w rywalizacji tak reprezentacyjnej, jak i klubowej. Trzeba też podkreślić, że kędzierzyńskiej ekipie przyszło walczyć w wyjątkowych okolicznościach, w warunkach walki z COVID. Pandemia wyłączała sportowców z treningów, rozgrywek, destabilizowała ligi krajowe, zmieniała zasady rywalizacji międzynarodowej. Okazuje się, że walka z COVID-19 i jej kolejnymi odmianami może niektórych skłaniać do nadużywania obostrzeń. Nie jest to praktyka częsta, ale pojawiają się niepokojące trendy,

SYGNAŁ Z NORWEGII

O takich niepokojących praktykach poinformowali nas nasi przyjaciele z Norwegii. Zresztą tym tematem zainteresowały się także norweskie media. O co chodzi?
Męska reprezentacja Norwegii w ostatni weekend grała w pierwszym turnieju kwalifikacyjnym do mistrzostw Europy, które we wrześniu odbędą się między innymi w Polsce (również w Czechach, Estonii i Finlandii). Turniej rozgrywano na Węgrzech. Zgodnie z powszechną już praktyką wszystkie zespoły przechodziły testy na koronawirusa. Gości ze Skandynawii testowano nawet trzykrotnie, bowiem wyniki były niejednoznaczne. Ostatnie orzeczenie przyszło na kilka godzin przed meczem z gospodarzami turnieju i wykluczyło sześciu norweskich zawodników. Do dyspozycji trenera zostało ośmiu graczy. Pozostali wylądowali na kwarantannie. Norwegowie zażądali kolejnego badania, w warunkach szpitalnych i nagle okazało się, że „zakażeni” są zupełnie zdrowi.

Drugi norweski incydent dotyczy siatkówki plażowej. Dwa duety z tego kraju sposobiły się na Teneryfie do półfinału CEV Continental Cup w Madrycie. Ten cykl, którego finał odbędzie się w Hadze jest ostatnią szansą dla europejskich par, by zakwalifikować się do igrzysk olimpijskich. Tuż przed wylotem do Madrytu Anders Mol okazał się „covidowo pozytywny”. Na kwarantannę trafił nie tylko on, ale i jego partner Christian Sorum oraz ich kadrowi koledzy z drugiej pary, która trenowała z „zakażonym”. Federacja w pośpiechu wysłała zastępców, ale już nie tej klasy, co Mol/Sorum. Jednocześnie Norwegowie zlecili dodatkowe badanie w szpitalu i… bomba – Mol jest „ujemny”. Był jeszcze czas, by dopuścić norweskie eksportowe pary do Continenetal Cup, ale Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej (CEV) stwierdziła, że jest już za późno. I tak oto „zapasowi” Norwegowie zajmując 7. lokatę stracili szansę na dodatkowe paszporty do Tokio 2020.

PROCEDER CZY INCYDENT

Historie norweskich siatkarzy z ostatniego weekendu jeszcze nie świadczą o patologii w wykorzystywaniu COVID-19 dla prób rozstrzygnięć pozasportowych, ale jeśli przypomnimy nieodległe problemy naszych skoczków w tej materii podczas Turnieju Czterech Skoczni… Trzeba chyba zachowywać czujność.

Dopóki nie wrócimy do normalności, sportowe organizacje międzynarodowe powinny dopracować, a przede wszystkim podnieść wymogi związane z testowaniem, w tym procedury odwoławcze. Z kolei federacje krajowe powinny zadbać o absolutną staranność związaną z bieżącym monitorowaniem sportowców.

Okazją wypracowania precyzyjnych zasad, zachowań i procedur będzie „bezpieczna bańka” podczas Siatkarskiej Ligi Narodów. To będzie najlepszy czas i miejsce, by w Tokio jedynym testem sportowej klasy było boisko.

Janusz Uznański
Dyrektor Komunikacji i PR
Rzecznik
Polski Związek Piłki Siatkowej

Źródło artykułu: