Polska - Włochy. Popis gry Biało-Czerwonych na starcie Ligi Narodów

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Maciej Muzaj
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Maciej Muzaj

Reprezentacja Polski nie miała większych problemów z reprezentacją Włoch (3:0). Gospodarze nie radzili sobie z potężnymi zagrywkami Biało-Czerwonych, nie mieli też recepty na rozpędzonych środkowych. W sobotę mecz z Serbią.

W tym artykule dowiesz się o:

Włosi postanowili do Rimini wysłać swój drugi, a nawet trzeci skład. Uznali, że rozgrywanie turnieju u siebie nie jest wystarczającym powodem, by przygotowywać się do igrzysk olimpijskich w zamknięciu w bańce i w rozgrywaniu minimum 15 spotkań z najlepszymi na świecie.

W związku z tym Biało-Czerwoni byli zdecydowanymi faworytami, bez względu na to, w jakim składzie do tego spotkania przystąpiłby Vital Heynen. Szkoleniowiec postanowił oddelegować do gry m.in. Grzegorza Łomacza i Macieja Muzaja. I właśnie udana współpraca tych dwóch siatkarzy ustawiła pierwszego seta. Atakujący kończył kolejne piłki na prawym skrzydle, przewaga zaczęła rosnąć.

Później jeszcze zagrywkę dołożyli Bartosz Bednorz oraz Mateusz Bieniek. Włosi nie mieli pomysłu na odpowiedź. Gianluca Galassi był nieco osamotniony w ataku, a Riccardo Sbertoli nie miał z czego rozgrywać, bo przyjęcie było słabiutkie. Set skończył się wygraną naszej kadry do 19.

ZOBACZ WIDEO: Malwina Smarzek szuka plusów w bańce w Rimini. "Nie narzekam"

W tegorocznej Lidze Narodów ekipy nie zmieniają stron. Obie drużyny pozostały więc po swoich stronach, po kilku minutach przerwy powróciły do gry. Prawie w połowie drugiej partii swój pierwszy atak skończył Bednorz. Do tej pory Włosi bronili albo przyjmujący się mylił. Nie błyszczał na tle Tomasza Fornala, który robił na boisku po prostu swoje.

Polacy stracili koncentrację i pozwolili Italii na objęcie prowadzenia. Heynen nawet poprosił o czas i miał sporo zarzutów wobec swoich zawodników. Rady Belga pomogły, powoli, ale skutecznie Biało-Czerwoni odrodzili się. Łomacz sporo korzystał ze środkowych, ale ci nie zawodzili. Ostatecznie wrócili z dalekiej podróży i podwyższyli prowadzenie w meczu.

Trzecia odsłona była już postawieniem kropki nad "i". Mattia Bottolo zagrażał swoimi pojedynczymi akcjami, ale na kadrowiczach Heynena nie robiło to większego wrażenia. Nadal popisywali się dobrą zagrywką, a bez przyjęcia gospodarze nie byli w stanie wiele zdziałać.

Polska - Włochy 3:0 (25:19, 25:20, 25:18)

Polska: Łomacz, Muzaj, Kłos, Bieniek, Fornal, Bednorz, Wojtaszek (libero) oraz Huber

Włochy: Galassi, Michieletto, Sbertoli, Bottolo, Nelli, Cortesio, Balaso (libero) oraz Spirito, Pinali, Recine

Czytaj też: 
Liga Narodów: Serbia złamała przeciwnika w maratońskim secie
Poważne problemy siatkówki w Warszawie? Orlen wypowiedział umowę

Źródło artykułu: