Memoriał Wagnera: Mistrzowie Europy pokonani - relacja ze spotkania Polska A - Hiszpania

Od zwycięstwa polska reprezentacja rozpoczęła swój udział w VII Memoriale Wagnera. Na inaugurację imprezy biało-czerwoni 3:1 pokonali wciąż aktualnych mistrzów Europy, Hiszpanów, którzy jednak dalecy byli od formy, jaką dwa lata temu zadziwili cały świat.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska A - Hiszpania 3:1 (23:25, 25:22, 25:21, 25:23)

Polska A: Piotr Nowakowski, Paweł Zagumny, Bartosz Kurek, Jakub Jarosz, Michał Ruciak, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Piotr Gruszka, Paweł Woicki, Michał Bąkiewicz, Daniel Pliński.

Hiszpania: Guillermo Falasca, Sergio Noda, Miguel Angel Falasca, Manuel Parres, Julian Garcia-Torres, Israel Rodriguez, Alexis Valido (libero) oraz Marlon Palharini, Guillermo Hernan, Alberto Salas, Iban Perez.

Memoriał Wagnera to ostatni sprawdzian przed ruszającymi już niedługo mistrzostwami Europy. Dlatego też wszystkie reprezentacje stawiły się w Łodzi w optymalnych składach, chociaż w czwartkowym meczu Polski z Hiszpanią zarówno Daniel Castellani jak i Julio Velasco znacząco rotowali ustawieniami swoich drużyn. Ostatecznie 3:1 wygrali Polacy, ale biało-czerwoni z pewnością mogli to spotkani rozstrzygnąć na swoją korzyść już w trzech setach. W pierwszej partii meczu Polacy prowadzili już bowiem 6:0 i 8:2 na pierwszej przerwie technicznej. Hiszpanie nie dali jednak za wygraną i systematycznie odrabiali straty. Bo błędach Zagumnego i Kurka drużyna z Półwyspu Iberyjskiego zmniejszyła dystans do Polaków do trzech oczek (8:5). Biało-czerwoni zdobyli kolejne dwa punkty, ale później ich gra się załamała. Miguel Angel Falasca popisał się asem, Rodriguez najpierw udanie blokował Jarosza, by chwilę później samemu skończyć atak i było 11:10. Czas na żądanie trenera Castellaniego uporządkował grę Polaków, którzy na drugiej przerwie technicznej prowadzili 16:14. Kolejny słabszy moment gry w wykonaniu naszego zespołu i duże problemy ze skończeniem pierwszej akcji pozwoliły jednak Hiszpanom doprowadzić do remisu (16:16). Gra przed dłuższy czas toczyła się punkt za punkt, aż przy stanie 20:21 przykład z brata wziął Guillermo Falasca, popisując się asem serwisowym. Ten punkt był decydujący dla losów partii, którą Hiszpanie wgrali 25:23.

Drugą partię nie najlepiej rozpoczął Jakub Jarosz, który po kolejnym bloku zastawionym na niego przez hiszpańskich blokujących został zastąpiony przez Piotra Gruszkę. Zawodnik Delekty Bydgoszcz, który dopiero "wchodzi" w reprezentacyjny sezon rozegrał przeciwko Hiszpanom świetne spotkanie, odważnie atakując i nie tracąc głowy w decydujących momentach. Chwilę później na boisku pojawił się również Paweł Woicki, zmieniając Pawła Zagumnego. Zarówno Woicki jak i Gruszka grali już do końca spotkania. Set drugi był bardzo wyrównany, a gra przez długie jego fragmenty toczyła się punkt za punkt. Zarówno na pierwszej, jak i drugiej przerwie technicznej jednym punktem prowadzili Hiszpanie. Ciekawie zrobiło się dopiero po drugiej przerwie technicznej, kiedy potrójnym blokiem na Palharinim popisali się biało-czerwoni, którzy wyszli na prowadzenie 18:17. Kiedy Bąkiewicz zaatakował w siatkę, a Gruszka został zablokowany, losy seta odwróciły się i to rywale biało-czerwonych prowadzili jednym oczkiem (20:21). Polacy nie stracili jednak w końcówce zimnej krwi. Najpierw udanie atakował Kurek, później blokiem został zatrzymany Guillermo Falasca. Seta mocnym akcentem zakończył Bąkiewicz, który wcześniej zmienił na boisku Ruciaka, posyłając asa serwisowego.

Początek seta trzeciego był lustrzanym odbiciem pierwszych minut inauguracyjnej odsłony spotkania. To goście dyktowali warunki gry i po kilku minutach prowadzili już 4:0. Niezrażeni takim obrotem sprawy Polacy ruszyli do odrabiania strat i już na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:7. Od tego momentu to biało-czerwoni narzucili rywalom swój styl gry. Zdobyli pięć punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie 15:10. Na drugiej przerwie technicznej gospodarze przeważali czterema oczkami. Chociaż Hiszpanie zbliżyli się do Polaków na dwa oczka (17:15), to było wszystko na co było stać naszych rywali. Biało-czerwoni bezpiecznie dowieźli prowadzenie do końca partii i mogli cieszyć się z prowadzenia w meczu 2:1.

To Polacy lepiej rozpoczęli partię czwartą i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5. Później jednak gra się wyrównała, a w ekipie Hiszpanii całkiem śmiało poczynali sobie zmiennicy, zwłaszcza Perez i Palharini. To właśnie po ataku tego pierwszego drużyna Julio Velasco zdołała zbliżyć się do biało-czerwonych na jedno oczko (9:8). Po autowym ataku Możdżonka na tablicy wyników widniał remis po 12. Gra bardzo długo toczyła się punkt za punkt, jednak inicjatywa leżała po stronie Polaków. Dopiero tuż przed drugą przerwą techniczną dwoma udanymi atakami popisał się Rodriguez i goście wyszli na prowadzenie 16:15. Po ataku Gruszki i bloku Możdżonka Polacy przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść (17:16). Kiedy Kurek zaatakował w siatkę, a w kolejnej akcji Bąkiewicz posłał piłkę na aut było 20:18 dla gości. Po raz kolejny Polacy nie stracili jednak głowy. Piotrowi Nowakowskiemu nie zadrżała ręka w polu zagrywki i posłał piłkę nie do odbioru, dając Polakom 22 punkt, przy 21 zgromadzonych przez Hiszpanów. Kropkę nad i postawili Możdżonek z Gruszką, blokując w ostatniej akcji meczu hiszpańskiego atakującego.

Źródło artykułu: