Wilfredo Leon zdobywał medale dla Kuby i trafił do wojska. "Czołgałem się w deszczu, biegałem z kałachem"

Wilfredo Leon wraz z reprezentacją Kuby zdobywał medale najważniejszej imprezy. Gdy doznał kontuzji, nie mógł liczyć na pomoc i z uszkodzoną kostką trafił do wojska. Nam opowiedział, jak biegał z kałachem i czołgał się po błocie.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Wilfredo Leon Newspix / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
Dziesięć lat temu Wilfredo Leon był gwiazdą siatkarskiej reprezentacji Kuby. Z drużyną tą sięgnął po srebrny medal mistrzostw świata. Z dobrej strony pokazywał się także w prestiżowej Lidze Światowej. Dla kadry robił wszystko, grał w niej nawet wtedy, gdy miał kontuzję. Tak było w 2012 roku. Zmagał się z urazami barku i stawu skokowego.

Kubańczycy zdobyli wtedy brązowy medal Ligi Światowej. Turniej finałowy rozegrano w Bułgarii i feta trwała już w kubańskiej ambasadzie. Po kolacji z dyplomatami siatkarzy czekał powrót na Kubę. - Moja noga jeszcze przed startem samolotu wyglądała jak balon. Zresztą do tej pory czuję skutki tamtej kontuzji - wyznał Leon w tekście opublikowanym w ramach "Drużyny Mistrzów" (więcej TUTAJ).

- Okazało się, że cała reprezentacja rozjechała się na wakacje. Lekarz kazał mi się udać do terapeuty, a ten po trzech dniach stwierdził, że "już jest OK". Dodam tylko, że nie byłem w stanie chodzić. Myślałem sobie: "To ja robię dla was wszystko, gram w każdym roczniku, zdobywam medale, a wy mnie tak traktujecie?". Miesiąc później, z całkowicie rozklekotaną nogą, trafiłem do wojska - dodał obecny reprezentant Polski.

ZOBACZ WIDEO: Żona Wilfredo Leona: Cenię w nim przede wszystkim dobre serce

Służbę wojskową pełnił przez 45 dni. To specjalny rodzaj szkolenia dla sportowców i studentów. W normalnych sytuacjach służba trwa 2 lata. Wicemistrz świata i brązowy medalista Ligi Światowej opowiedział, co robił podczas służby wojskowej.

- Nauczyłem się strzelać, bronić formacji. Mieliśmy manewry wojskowe. Czołgałem się w deszczu, biegałem z kałachem. Spaliśmy ileś dni na ziemi. Musieliśmy sobie poradzić w lesie bez jedzenia. Kopaliśmy okopy do strzelania. Dali nam saperkę, trzy magazynki, łopatkę, manierkę z wodą. Trochę materiału, żeby zbudować prowizoryczny namiot w razie ulewy - dodał.

Najgorsze wspomnienie z wojska? Maszerowanie. - Chowałem się w okopach, strzelałem ślepakami i rzucałem się na glebę. Trafiłem do wojska z innymi siatkarzami. Jedyną aktywnością fizyczną było maszerowanie. Jak ja tego nie znosiłem... - wspominał.

Najwięcej trudności sprawiało mu podnoszenie nogi do kąta prostego, opuszczanie jej mocno i uderzenia piętą o ziemię. Sprawiało mu to ból w kostce, a ćwiczenia trwały codziennie około 2-3 godziny. Za jakiekolwiek błędy otrzymywali karę, którą było koszenie trawy maczetą.

Czytaj także:
Zagraniczne media po meczu Polska - Bułgaria: upokarzająca porażka. Polska pokazała klasę
Liga Narodów. Tak Polska zagra z Holandią. Wracają mistrzowie świata

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×