Liga Narodów. Irańczycy zaskoczyli Polaków. Łukasz Kaczmarek: To był dziwny mecz

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Łukasz Kaczmarek
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Łukasz Kaczmarek

Polacy pokonali we wtorek reprezentację Iranu (3:0) i zapewnili sobie awans do Final Four Ligi Narodów. Łukasz Kaczmarek przyznał, że przeciwnicy zaskoczyli Biało-Czerwonych. Zawodnik opowiedział także o umowie z trenerem.

W tym artykule dowiesz się o:

- Na pewno to był dziwny mecz - powiedział po spotkaniu z Iranem Łukasz Kaczmarek w rozmowie z kanałem Polska Siatkówka. - Irańczycy wyszli kompletnie drugim składem. Byliśmy przygotowani na to, że będą grali pierwszą ekipą - dodał.

Mimo zaskoczenia, Polacy od razu ruszyli do ataku i szybko wypracowali sobie wysoką przewagę. Rywale dokonali jednak zmian i zamiast pewnej wygranej, była nerwowa końcówka pierwszego seta.

- Wydawało nam się, że sam się wygra ten set i mecz. Było parę naszych pomyłek w ataku i Irańczycy nas doszli, ale wygraliśmy końcówkę, więc to ważne, że rozegraliśmy dobrze tę końcówkę, kiedy było trzeba - ocenił Kaczmarek.

ZOBACZ WIDEO: Droga do Tokio: Małachowski i Włodarczyk

Niespełna 27-letni zawodnik pojawił się na parkiecie w połowie drugiego seta. Okazało się, że miał taką umowę z Vitalem Heynenem. Najpierw grał Maciej Muzaj, a następnie miał go zastąpić Kaczmarek.

Biało-Czerwoni ostatecznie pokonali Iran 3:0 i zapewnili sobie grę w fazie play-off Ligi Narodów. Łukasz Kaczmarek uważa, że takie spotkania o stawkę będą dobrym przetarciem przed turniejem olimpijskim w Tokio.

- Przed nami na pewno dwa fajne mecze. Miejmy nadzieję, że będą to półfinał i finał. Takich meczów potrzebujemy przed igrzyskami, więc cieszymy się, że możemy mierzyć się z topowymi drużynami - zakończył.

W środę Polacy dokończą rundę zasadniczą. O godz. 15:00 zespół trenera Heynena zmierzy się z reprezentacją Francji, która w ostatnim spotkaniu pewnie pokonała Argentynę (3:0).

Czytaj także:
Polacy rozbili Irańczyków po kuriozalnym meczu i są w półfinale
Awans do półfinału jest, ale w ocenach pojawiły się dwójki. Nie wszystkich można chwalić

Komentarze (0)