Liga Narodów. Nie ma historycznego złota, jest historyczne srebro. W finale Brazylia za mocna dla Polaków

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Wallace De Souza
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Wallace De Souza

Nie było pierwszego w historii zwycięstwa Polaków w Lidze Narodów. W finale rozgrywanego w Rimini turnieju Biało-Czerwoni toczyli zaciętą walkę z Brazylią tylko przez dwa sety. W dwóch pozostałych byli już wyraźnie słabsi i przegrali cały mecz 1:3.

W tym artykule dowiesz się o:

We współczesnej siatkówce nie ma chyba większego klasyku, niż pojedynek Polska - Brazylia. Te dwie reprezentacje spotkały się ze sobą w trzech z czterech ostatnich finałów mistrzostw świata, a w ostatnich latach rozegrały ze sobą dziesiątki spotkań, z których zdecydowana większość stała na bardzo wysokim poziomie. W finale Ligi Narodów Biało-Czerwoni i "Kanarkowi" spotkali się jednak dopiero po raz pierwszy w historii.

Faworytem decydującego spotkania rozgrywanego w "bańce" w Rimini turnieju byli Brazylijczycy, którzy na tę chwilę wydawali się lepiej przygotowanym fizycznie i lepiej zgranym zespołem. W końcu niemal całą fazę grupową występowali w praktycznie niezmienionym składzie. W kilku meczach, chociażby w półfinale przeciwko Francji, pokazali porywającą siatkówkę. Z kolei Polacy w ciągu ostatnich tygodni dużo rotowali składem, swoją najmocniejszą szóstką zagrali w zaledwie kilku potyczkach, a w swoim spotkaniu półfinałowym ze Słowenią mimo zwycięstwa 3:0 trochę się męczyli.

Za to już w finale od pierwszych piłek pokazywali bardzo dobrą siatkówkę i ogromną determinację. Kapitan Michał Kubiak grał z zadziornością i ogniem, które zostawia tylko na te najważniejsze mecze. Paweł Zatorski pokazywał świetne zagrania w obronie, a Bartosz Kurek w ataku i w bloku. Rywale odpłacali mistrzom świata pięknym za nadobne. Serwowali mocno i celnie, a dla naszych blokujących zazwyczaj byli nieuchwytni.

ZOBACZ WIDEO: Niecodzienne wspomnienie Justyny Święty-Ersetic. "Goniło" ją ośmiu mężczyzn

Na pierwszej przerwie technicznej Polacy prowadzili 8:6, na drugiej 16:14, ale dwudziesty punkt jako pierwsi zdobyli Brazylijczycy (20:19), którzy przez cały czas bezlitośnie bombardowali nasz zespół mocnymi zagrywkami. Problemem Biało-Czerwonych była niska skuteczność Wilfredo Leona, który na lewym skrzydle nie był w stanie przebić się przez blok. Jednak kiedy nasz as atutowy w kluczowym momencie seta wszedł w pole serwisowe, przechylił szalę zwycięstwa na polską stronę. Najpierw zdobył punkt, a potem na tyle utrudnił przyjęcie przeciwnikom, że po czytelnym rozegraniu Bruno udało się zablokować Wallace'a (23:20). Ostatni punkt w tej partii, wygranej przez Polaków 25:22, zdobył bezbłędny Kurek (7/7 w ataku w 1. secie), który mimo bardzo trudnej pozycji posłał piłkę w boisko obok brazylijskiego bloku.

Druga partia zaczęła się dla naszego zespołu źle. Kolejnych ataków nie kończył Leon, a po drugiej stronie siatki nie mylili się Leal i Lucarelli. Przy prowadzeniu Brazylii 6:3 Polacy na czasie tłumaczyli sobie, że trzeba przetrwać trudny moment i zacząć gonić. Dogonili szybko, bo już na 9:9, ale potem nadeszły kolejne brazylijskie ciosy oraz kilka minut gorszej gry Biało-Czerwonych.

Od stanu 13:12 rywale zdobyli cztery kolejne punkty i prowadząc różnicą pięciu punktów (17:12) mogli ze spokojem myśleć o końcówce seta. Jednak Polacy odebrali im ten spokój szybciej, niż można się było spodziewać. Świetna współpraca bloku i obrony sprawiła, że odrobili straty w całości już do stanu 18:18, a bohaterami tego fragmentu byli mocno i celnie serwujący Drzyzga oraz niezawodny w ataku Kurek.

Niestety Brazylijczycy zdołali odbudować swoją przewagę, w głównej mierze za sprawą potężnych serwisów Lucarellego (21:18), i tym razem nasz zespół nie zdołał już doprowadzić do remisu. Kiedy przy wyniku 24:23 na zagrywkę wszedł Leon, pojawiła się nadzieja, ale zniknęła, gdy tylko piłka po jego serwisie zatrzymała się na siatce.

W trzecim secie przy prowadzeniu Brazylii 10:7, po kolejnym nieskończonym ataku Leona, trener Vital Heynen postanowił ściągnąć z boiska największą gwiazdę swojego zespołu i w jego miejsce wpuścił Kamila Semeniuka. Jednak zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle też grał nieskutecznie i nie zmienił obrazu partii, która od początku do końca była rozgrywana pod dyktando utrzymujących równy, wysoki poziom i rzadko popełniających błędy rywali.

Brazylijczycy prowadzili 18:13, po punktowej zagrywce Wallace'a 21:15, a set zakończył się dwoma błędami Semeniuka w ataku i wysoką porażką Biało-Czerwonych (16:25).

Od początku czwartej odsłony do gry wrócił Leon, ale wróciły też obecne przez prawie całe spotkanie problemy z przyjęciem. Rywale szybko obronili kilka naszych czytelnych akcji, wyprowadzili kontry i objęli prowadzenie 7:4. Wtedy Heynen poprosił o czas i apelował do swoich zawodników, żeby zamiast grać nerwowo, parli do przodu i naciskali na przeciwników.

Nasi siatkarze po powrocie na boisko zagrali kilka dobrych akcji i doprowadzili do wyrównania, ale potem znowu to Brazylia dominowała. Na potężne ciosy Leala i Wallace'a od czasu do czasu potrafił odpowiedzieć tylko Kurek. Na drugiej przerwie technicznej Biało-Czerwoni przegrywali 12:16 i nic nie zwiastowało, żeby mieli wrócić do bardzo dobrej i efektywnej gry z pierwszej partii.

W końcówce seta cudu nie było. Polacy gaśli w oczach, Brazylijczycy dobijali ich kolejnymi świetnymi akcjami. Wygrali bardzo wysoko, bo aż 25:14, a cały mecz 3:1.

Dla Brazylijczyków to pierwsze w historii zwycięstwo w Lidze Narodów, a licząc z Ligą Światową - pierwsza wygrana w tych rozgrywkach od 2010 roku. Z kolei dla Polaków to pierwszy srebrny medal, po brązie wywalczonym w 2019 roku.

Zespół Vitala Heynena wróci do kraju w poniedziałek. W przyszłym tygodniu siatkarze dostaną kilka dni wolnego, a kolejne mecze rozegrają w dniach 9-11 lipca w Memoriale Wagnera. Zaraz po tym turnieju polecą do Japonii. Pierwszy mecz w turnieju olimpijskim rozegrają 24 lipca przeciwko Iranowi.

Liga Narodów 2021, finał:
Polska - Brazylia 1:3 (25:22, 23:25, 16:25, 14:25)

Polska: Fabian Drzyzga (1), Bartosz Kurek (17), Wilfredo Leon (8), Michał Kubiak (15), Mateusz Bieniek (9), Piotr Nowakowski (3), Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk (1).

Brazylia: Bruno Rezende (2), Wallace (22), Yoandy Leal (17), Ricardo Lucarelli (13), Mauricio Souza (8), Lucas Saatkamp (7), Thales Hoss (libero) oraz Douglas Souza (1), Alan Souza, Isac Santos.

Czytaj także:
Niecodzienna sytuacja w finale Ligi Narodów! Kurek musiał grać w innej koszulce
Liga Narodów. Tak się bawią Les Bleus! Zwycięski taniec Francuzów [WIDEO]

Źródło artykułu: