Memoriał Wagnera. Mecz z Norwegią ze słowem-kluczem. Takie były założenia trenera

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Piotr Nowakowski
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Piotr Nowakowski

"Uśmiech" - to było słowo-klucz na mecz przeciwko reprezentacji Norwegii. Biało-Czerwonym udało się czerpać radość z gry i pewnie pokonali swoich rywali na otwarcie Memoriału Huberta Jerzego Wagnera.

Zgodnie z przewidywaniami reprezentacja Polski zwyciężyła w swoim pierwszym meczu na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, w którym rywalami Biało-Czerwonych byli Norwegowie. Przeciwnicy tylko w ostatnim secie zdołali nawiązać walkę.

To spotkanie miało swoje słowo kluczowe - był nim uśmiech. Trener Vital Heynen polecił swoim zawodnikom, aby czerpali jak najwięcej radości z gry.

- Trener powiedział, żebyśmy zagrali z uśmiechem. Mam nadzieję, że nam to wyszło. Wiadomo, jakich mamy przeciwników. Fajnie, że się postawili w trzecim secie, że zagraliśmy kilka fajnych akcji - tłumaczył po meczu Piotr Nowakowski w rozmowie z Polsatem Sport.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z mistrzostw". Wszystko jasne! Anglia w finale Euro 2020! [CAŁY ODCINEK]

- Myślę, że każdy podchodzi do tego inaczej. Bardzo się cieszę, że mamy możliwość jeszcze się tutaj zobaczyć i spotkać. Gdzieś z tyłu głowy myślimy o Tokio - dodał reprezentant Polski.

O uśmiechu mówił także Aleksander Śliwka. Przyznał, że sporą radość dał powrót kibiców na trybuny. Nie było ich w halach od 2019 roku. - Bardzo chcieliśmy zagrać przed nimi i dać im zwycięstwo - tłumaczył.

Radością emanował ponadto Łukasz Kaczmarek. - Mam nadzieję, że będę kontynuował to pasmo sukcesów, które zacząłem w sierpniu od zdobycia Superpucharu. I zrobię to poprzez igrzyska oraz mistrzostwa Europy - mówił po meczu.

W sobotę Biało-Czerwoni rozegrają kolejne spotkanie. O godz. 18:00 zmierzą się z reprezentacją Azerbejdżanu. Zespół Vitala Heynena będzie zdecydowanym faworytem tego pojedynku.

Czytaj także:
Polacy klasą dla samych siebie. Wynik mówi wszystko!
Memoriał Wagnera. Mateusz Bieniek: Najważniejsze, że wreszcie byli kibice

Źródło artykułu: