O stanowisko prezesa PZPS ubiega się siedem osób. Jedną z nich jest Ryszard Czarnecki, który obecnie pełni w związku funkcję wiceprezesa ds. międzynarodowych. To jednak nie do końca spełnia ambicje europosła, który chciałby zarządzać związkiem i prowadzi aktywną kampanię wyborczą.
Czarnecki w rozmowie z WP SportoweFakty wyznał, że jeśli zostanie szefem PZPS, to zrezygnuje z działalności w krajowej polityce. Jego słowa i deklaracje nie do końca spodobały się Jackowi Kasprzykowi, który obecnie jest prezesem i również startuje w wyborach.
- Jeśli Ryszard Czarnecki deklaruje, że po wyborze na prezesa odejdzie z polityki, to ja zapytam inaczej: może to polityka już go nie chce, a siatkówka ma być sposobem na miękkie lądowanie? Przekona mnie do tego zobowiązania, jeśli zrezygnuje z mandatu europosła jeszcze przed 27 września. Jak rozumieć, że wycofa się jedynie polityki krajowej? To przedziwna figura. Chyba że siedziba PZPS zostanie przeniesiona do Brukseli... - powiedział Kasprzyk.
Obecny prezes PZPS nie ukrywa, że trudno dogadać mu się z Czarneckim. Dodał, że jest "pełen podziwu dla rozmachu w składaniu obietnic" i zauważył, że są to zwyczaje przeniesione ze świata polityki. Wbił też szpilkę Czarneckiemu w temacie wierności barw politycznych i ubiegania się o stanowiska w PZPN czy PKOl.
Kasprzyk odniósł się również do słów Czarneckiego o Pawle Papke, który przez kilka miesięcy mandat poselski łączył z pracą jako prezes PZPS. - Bardzo nieeleganckie jest też przytaczanie przykładu Pawła Papke, że jako poseł był prezesem związku. Paweł, zanim wszedł do polityki, większość życia spędził na boisku, był wielokrotnym mistrzem Polski, zdobywał puchary, a w kadrze narodowej rozegrał zdrowo ponad sto meczów - stwierdził Kasprzyk.
Czytaj także:
Vital Heynen: Kluczowy dzień i kluczowy mecz
Mistrzostwa Europy: To oni znów odegrają bardzo ważną rolę. Podkreślają to siatkarze
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci