Z Gdańska - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Obie ekipy mają za sobą po tie-breaku w meczu 1/8 finału. Pomarańczowi długo walczyli z Portugalczykami. Był nawet taki moment, w którym wydawało się, że dojdzie do sensacji i ekipa Roberto Piazzy pożegna się z turniejem. Tak się jednak nie stało. Z kolei broniący tytułu sprzed dwóch lat Serbowie uporali się w pięciu partiach z Turkami, ale nie byli zadowoleni ze swojej postawy.
- Jeśli nie szanujesz przeciwnika, dzieją się właśnie takie rzeczy. Nie wyciągnęliśmy wniosków ze spotkania z Grecją i pozwoliliśmy rywalom wrócić do gry. Jeśli myślisz o tym, by zostać mistrzem, musisz grać jak mistrz. My na pewno nie daliśmy z siebie tyle, ile powinniśmy - mówił po tamtym spotkaniu przyjmujący serbskiego zespołu Marko Ivović.
Choć to ekipa z Bałkanów uchodziła za faworyta, przekonała się, że drużyna Oranje będzie przynajmniej tak samo trudnym przeciwnikiem. Dla Holendrów awans do ćwierćfinału to już najlepszy wynik od 2009 roku i okazja do osiągnięcia najlepszego rezultatu od 24 lat, czyli złotego medalu na europejskim czempionacie rozgrywanym w ich ojczyźnie.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Semeniuk wprost o presji na mistrzostwach Europy. "Każdy medal będzie fajny. Czekamy na kolejnego rywala"
Rywalizacja długo toczyła się pod dyktando Holendrów, ale pod jego koniec Serbowie dostali kilka punktów po błędach, a wszechobecny Nimir Abdel-Aziz nie był w stanie udźwignąć ciężaru zdobywania punktów. Seta zakończył as serwisowy Srećko Lisinaca, ale do udowodnienia go potrzebna była wideoweryfikacja.
Jak się później okazało, to był doskonały moment dla reprezentacji Holandii, by próbować złapać rywali, bo później było już tylko trudniej. W drugiej części gry na skrzydłach hulali Drazen Luburić oraz Uros Kovacević, a po drugiej stronie siatki trener Roberto Piazza szukał alternatywy dla wyraźnie przyblokowanego Abdela-Aziza. Wydawało się, że znalazł, bo podwójna zmiana z Wouterem Ter Maatem i Benniem Tuinstrą pomogła trochę zmienić ciężar ataku, ale nie na tyle, by dogonić Serbów. Ci wygrali 25:20.
Trzecia partia to znów zryw reprezentacji Serbii i bardzo falująca gra Pomarańczowych. Nikola Jovović przy dobrym przyjęciu starał się uruchamiać środkowych - Srećko Lisinaca i Marko Podrascanina, ale nie zawsze to przyjęcie działało jak należy. Pod koniec partii do remisu doprowadził Abdel-Aziz, który podjął pełne ryzyko na zagrywce, które się opłaciło.
Holandia miała jeszcze piłkę setową na przedłużenie meczu, ale w grze na przewagi lepsi okazali się wciąż aktualni mistrzowie Europy, których do wygranej w decydującym fragmencie powiódł Drazen Luburić. W starciu o finał Serbowie zmierzą się w katowickim Spodku ze zwycięzcą półfinału Włochy - Niemcy, który odbędzie się w środę w Ostrawie.
Holandia - Serbia 0:3 (23:25, 20:25, 25:27)
Holandia: Keemink, Jorna, Parkinson, Abdel-Aziz, Ter Horst, Wiltenburg, Dronkers (libero) oraz Ter Maat, Andringa, De Weijer, Tuinstra.
Serbia: Jovović, Kovacević, Lisinac, Luburić, Ivović, Podrascanin, Majstorović (libero) oraz Atanasijević, Okolić.
Czytaj też: "Bardzo nieeleganckie", "przedziwna figura". Tak skrytykował europosła PiS