Nie dajmy odejść Heynenowi. Lepszego trenera nie znajdziemy [OPINIA]

Materiały prasowe / Piotr Sumara/Polska Siatkówka / Na zdjęciu: Vital Heynen
Materiały prasowe / Piotr Sumara/Polska Siatkówka / Na zdjęciu: Vital Heynen

Kończy się czteroletnia przygoda belgijskiego trenera z reprezentacją polskich siatkarzy. Przygoda pełna sukcesów, medali, pięknych chwil. Być może zostanie zakończona złotem mistrzostw Europy. Nie stać nas na stratę takiego szkoleniowca.

Złoty medal mistrzostw świata, srebrny medal Pucharu Świata, srebro i brąz Ligi Narodów (kiedyś Ligi Światowej), brąz mistrzostw Europy - to najcenniejsze sukcesy Vitala Heynena na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Jeżeli w najbliższy weekend (18-19 września) wywalczy medal trwających właśnie mistrzostw Europy siatkarzy, to po raz szósty od 2018 roku wprowadzi Biało-Czerwonych na podium ważnej, międzynarodowej imprezy.

A gdyby nie ogólnoświatowa pandemia koronawirusa, to - z dużą dozą prawdopodobieństwa - można stwierdzić, że tych medali byłoby jeszcze więcej. Przecież z powodu zarazy FIVB odwołało zeszłoroczną edycję Ligi Narodów. Pamiętacie selekcjonera, który z taką regularnością przywoził do Polski medale? Nie pamiętacie. Bo takiego w historii jeszcze nie było.

Kiedy Heynen obejmował (w lutym 2018) kierownicę najważniejszego "autobusu" w polskiej siatkówce, Biało-Czerwoni kręcili się w okolicach 4.-5. miejsca w światowym rankingu FIVB (Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej). Byliśmy i tak bardzo wysoko - głównie dzięki mistrzostwu świata, które wywalczyliśmy w 2014 roku. Tak naprawdę traciliśmy jednak bardzo dużo do Brazylijczyków. "Canarinhos" zniknęli nam - i całej reszcie - daleko za zakrętem.

Teraz? Oto najnowszy, światowy ranking:

Fot. FIVB
Fot. FIVB

Drugie miejsce. A co ważniejsze, Brazylijczycy nie są już gdzieś tam daleko za zakrętem, siedzimy im na zderzaku. Jedno mocniejsze depnięcie na gaz i możemy wskoczyć w fotel lidera. Możemy zostać najlepszą reprezentacją na świecie!

A co my robimy? "Rozmawiałem już z Vitalem. Jeśli będzie chciał pracować dalej w kadrze, będzie musiał ponownie wystartować w konkursie" - powiedział na antenie TVP Sport obecny jeszcze prezes PZPS, Jacek Kasprzyk (TUTAJ więcej szczegółów >>).

Owszem, Heynenowi kończy się czteroletnia umowa. Owszem, mimo wielu sukcesów zawiódł w najważniejszym momencie - podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Z Japonii wróciliśmy na tarczy, jak zbite psy. Miało być złoto, znów nie przeszliśmy fazy ćwierćfinałowej. Żałoba narodowa.

Co zrobił Heynen? Podniósł z kolan polskich siatkarzy. Ten sam zespół, który kilka tygodni temu przeżył traumę, teraz bije się o medal mistrzostw Europy, odnosząc m.in. jedną z najefektowniejszych wygranych nad Rosją w całej historii (więcej szczegółów TUTAJ >>). To też trzeba umieć. Daję sobie rękę uciąć, że zdecydowana większość trenerów nie poradziłaby sobie w takiej sytuacji. Heynen dał radę.

Co w nagrodę? Słowa szefa PZPS-u, który między wierszami kończy współpracę i daje sygnał Belgowi: szukaj sobie nowej roboty.

Nie chciałbym być złym prorokiem, nie chciałbym rzucać klątwy, ale jeżeli dojdzie do zmiany szkoleniowca reprezentacji, to możemy przez wiele następnych lat z utęsknieniem spoglądać na lata 2018-2021. Na te pięć (a jestem przekonany, że od najbliższej niedzieli sześć) medali. Stać nas na to?

PS
Szefom polskiej siatkówki podpowiem: to ostatnie pytanie jest z kategorii tych retorycznych.



ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon w świetnym humorze po zwycięstwie z Rosją. "Było trochę siatkarskiej rumby. Kibice dali fantastyczną energię"

Źródło artykułu: