Tauron Liga. Legionowianki zmieniły plan transmisji. "To mógł być taki set jak z meczu Polska-Słowenia"

Legionowianki "wygrywając" challenge przy setballu dla rywalek nie tylko rozegrały dwie akcje więcej, ale też nie straciły wiary we własne siły. - Liczyłyśmy, że to będzie taki set z meczu Polska-Słowenia, tylko z innym finałem - mówi Alicja Grabka.

Piotr Woźniak
Piotr Woźniak
Alicja Grabka WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Alicja Grabka
Siatkarki IŁCapital Legionovii Legionowo rozpoczęły sezon 2021/22 od wygranej nad drużyną z Wrocławia. Przy żywiołowym dopingu publiczności, podopieczne Alessandro Chiappiniego nie straciły pewności siebie nawet po porażce w drugiej partii, gdy po drugiej stronie siatki karty rozdawała była siatkarka klubu z Legionowa, Aleksandra Rasińska.

- Szczerze mówiąc jestem trochę w szoku i chyba każda z nas jest zaskoczona, że kibice tak licznie przybyli na naszą inaugurację sezonu. Uważałam, że część kibiców może mieć jeszcze jakieś obawy i jednak zdecyduje się zostać w domu. Uważam, że wyglądało to  świetnie i nam też dzięki temu łatwiej było podnieść się po jednym przegranym secie i zagrać dobre spotkanie - oceniła rozgrywająca legionowianek, Alicja Grabka.

Taktyką przykryły wszystkie słabości


W drugiej partii obie ekipy były już przygotowane do zmiany stron boiska, ale przy stanie 20:25 o zweryfikowanie ostatniej akcji poprosił włoski szkoleniowiec. Losów seta odwrócić się nie udało, ale stacja telewizyjna transmitująca spotkanie musiały wstrzymać się z wyświetleniem reklam jeszcze przez kilka minut.

ZOBACZ WIDEO: To jedna z najpiękniejszych WAGs świata. Tym wideo podbija internet

- Myślałyśmy, że tego bloku nie było, ale miałyśmy challenge i żal było nie spróbować go wykorzystać. Śmiałyśmy się z dziewczynami, że to będzie taki mecz jak Polska-Słowenia w półfinale mistrzostw Europy, gdzie siatkarze kilka razy wracali na boisko po wideo-weryfikacji. Liczyłyśmy jednak na to, że finał w tym przypadku będzie dla nas korzystny. Nie udało się, ale prawie, prawie... - przyznała pochodząca z Krakowa Grabka.

Gospodynie zdecydowały się na interesujący manewr taktyczny i w niektórych ustawieniach swoje koleżanki przy odbiorze zagrywki wspomagała Daria Szczyrba. Nominalna przyjmująca wypełniła lukę po Gyselle Franco. Kubanka nie mogła wziąć udziału w tym spotkaniu.

- Byłyśmy gotowe na to, by w czwórkę przyjmować zagrywki Natalii Murek i Oli Rasińskiej. Jestem też dumna z Darii, która zagrała kapitalne spotkanie. Nie było jej łatwo przestawić się na atak z pierwszej czy drugiej strefy. "Gigi" na pewno wkrótce pojawi się w składzie meczowym i wszystkie na to czekamy - zdradziła siatkarka, dla której aktualny sezon jest już siódmym spędzonym w Legionowie.

Wykorzystać świeże pokłady sił


W ubiegłym sezonie po pierwszych trzech kolejkach zespół IŁCapital Legionovii Legionowo miał na koncie aż 8 oczek. Wiele wskazuje na to, że siatkarki tego klubu stać na powtórzenie tego scenariusza.

- Pamiętam, że wygrałyśmy pierwszy mecz z Grupą Azoty Chemikiem Police, a potem rzeczywiście nam "nie szło". Te trzy punkty na pewno wiele dla nas znaczą, ale mamy przed sobą mecze w Bydgoszczy i domowe spotkanie z opolankami i chciałybyśmy uzbierać tych punktów jak najwięcej już na początku rozgrywek - zapowiedziała główna kreatorka gry ekipy z Mazowsza.

Blisko 5-miesięczna przerwa okazała się bezcenna dla wychowanki MOS-u Wieliczka.

- Miałam problemy ze zdrowiem, więc odpoczynek był dla mnie najlepszym lekarstwem. To tego rodzaju kontuzja, że właściwie jedynie czas mi pomagał. Spędziłam go dużo z rodziną i przyjaciółmi. Myślę, że dla mojej głowy też było to bardzo potrzebne, szczególnie wobec tego co działo się na świecie i po ostatnim sezonie - wyjaśniła Alicja Grabka.

Zobacz również:
Brazylia na deskach! Nasi siatkarze idą jak burza
Wybrano nowego szefa polskiej siatkówki!

Czy Alicja Grabka powróci do reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×