Afera w PlusLidze. Twarde, ale sprawiedliwe prawo czy bezduszność po drugiej stronie? Sprawdziliśmy

Materiały prasowe / PlusLiga / Na zdjęciu: Siatkarze GKS-u Katowice
Materiały prasowe / PlusLiga / Na zdjęciu: Siatkarze GKS-u Katowice

Mający zaledwie ośmiu graczy GKS Katowice przystąpił do meczu z Indykpolem AZS. Czy to starcie mogłoby się odbyć w innym terminie? - Istniała możliwość przełożenia meczu - informuje PLS. Co więc się stało i czy ewentualne przełożenie byłoby zasadne?

Do spotkania z Indykpolem AZS-em Olsztyn zespół GKS-u Katowice przystąpił w ośmioosobowym składzie, z jedynie dwoma sprawnymi zawodnikami z wyjściowej szóstki. Winne temu były kontuzje Tomasa Rousseaux oraz Jakuba Jarosza, zakażenie koronawirusem trzech graczy oraz skierowanie jednego zawodnika na izolację. W związku z tym klub postanowił poszukać szansy i przełożyć starcie.

Ostatecznie nie doszło to do skutku, a mecz został rozegrany. Na domiar złego z urazem zmagał się przyjmujący Jakub Szymański i z konieczności w czasie meczu zmienił go nominalny libero Dawid Ogórek, który nawiasem mówiąc nie najgorzej poradził sobie w ofensywie, bowiem skończył trzy z siedmiu piłek.

- To twarde prawo, ale prawo. Przepisy zostały skutecznie wyegzekwowane. Dostaliśmy jasny przekaz, że w tym roku nie będzie żadnych odstępstw od regulaminu. Ja to muszę uszanować - przyznał trener GKS-u Katowice Grzegorz Słaby.

Co mówi prawo?

Czy PLS w takiej sytuacji mógł przełożyć spotkanie? Przepisy stanowią jasno: mecz należy przełożyć jeśli drużyna ma do dyspozycji mniej niż ośmiu zawodników lub jeśli nie ma do dyspozycji żadnego rozgrywającego. Istniała jednak furtka, a potrzebna była zgoda obu zespołów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

- Tak, istniała możliwość przełożenia meczu. By tak się stało, Polska Liga Siatkówki musiałaby otrzymać pisemny wniosek od klubu gospodarza (GKS) oraz pisemną zgodę klubu gości (Indykpol AZS Olsztyn). Pisemna zgoda od AZS-u do nas nie wpłynęła. Mieliśmy wstępnie przygotowane dwie propozycje innych terminów rozegrania tego meczu, jednak bez zgody obu stron nie było możliwości zmiany terminu przez PLS. Dodatkowo, zgodnie z naszą umową z Telewizją Polsat, ewentualne zmiany terminów meczów (wszystkie mecze PlusLigi są transmitowane) muszą być uzgadniane z naszym partnerem, gdy wypadają z pasm przewidzianych dla PlusLigi (od piątku do niedzieli). Takie uzgodnienie także było możliwe - wyjaśnił rzecznik PLS Kamil Składowski.

Kontakt widmo

Jednak wersje obu klubów na temat kontaktów w sprawie przełożenia meczu są rozbieżne. - Pragnę poinformować, że nie otrzymaliśmy z klubu GKS Katowice pisma z prośbą o przełożenie meczu - przyznał prezes olsztyńskiego klubu Tomasz Jankowski.

- Była rozmowa telefoniczna obu prezesów - odpowiedział dyrektor siatkarskiego GKS-u Jakub Bochenek. - Z kolei do Polskiej Ligi Siatkówki wysłaliśmy informację o zakażeniach koronawirusem w zespole 18 lub 19 października w południe - dodał.

W niektórych wypowiedziach pomeczowych przedstawiciele katowickiego klubu wyrażali żal z powodu braku reakcji ze strony Polskiej Ligi Siatkówki.

- Przede wszystkim pragnę podkreślić, że jesteśmy zaskoczeni reakcją przedstawicieli klubu z Katowic, która pojawia się w mediach. PLS został przez nich niesłusznie obarczony winą za nieprzełożenie meczu, choć jak wyżej wykazaliśmy, nie było do tego podstaw. W przypadku wspólnego wniosku obu zainteresowanych klubów, nowy termin udałoby się znaleźć i mecz zostałby przełożony na inny termin. W naszych przepisach nie ma zapisu, który pozwalałby przełożyć mecz w przypadku kilku kontuzji odniesionych w danej drużynie, tak jak to miało miejsce w przypadku GKS, który z powodu urazu, a nie koronawirusa, nie mógł skorzystać z dwóch podstawowych graczy, a trzeci zagrał z urazem - stwierdził Składowski.

Kluczowy moment przed katowickim zespołem

Życie jednak toczy się dalej, a dla katowiczan najbliższe tygodnie mogą być kluczowymi momentami dla całego sezonu. Zagrają bowiem z Cuprum Lubin oraz Cerrad Enea Czarnymi Radom, drużynami, które mają być ich konkurentami w walce o utrzymanie.

- We wtorek z kwarantanny wyszedł Micah Ma'a i mieliśmy już trening na siłowni. Już wiemy, że nie przechodził tej choroby bezobjawowo. Jesteśmy świadomi, że trochę czasu minie, zanim powróci do normalnej dyspozycji zdrowotnej. Teraz mamy już na szczęście dwóch rozgrywających na treningu. Pozostali chorzy wychodzą z izolacji w czwartek, a już w piątek wyjeżdżamy na mecz do Lubina. Starcia z zespołami z Radomia i Lubina dla zespołu są kluczowe - przyznał Grzegorz Słaby.

AKTUALIZACJA:

Kilkadziesiąt minut po publikacji artykułu redakcja WP SportoweFakty otrzymała od GKS-u Katowice korespondencję z PLS z dnia 26 października. Jednocześnie autor artykułu pragnie podkreślić, że w rozmowie telefonicznej dyrektorem siatkarskiego GKS-u Jakubem Bochenkiem padły daty 18-19 października.

Czytaj więcej:
Przełamanie drużyny Michała Filipa
Nie tylko wrocławskie niespodzianki. Szóstka 6. kolejki Tauron Ligi

Źródło artykułu: