Bardzo dobre widowisko w Lublinie! Beniaminek postawił się faworytowi

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn

Za nami pierwszy mecz 6. kolejki PlusLigi. Beniaminek rozgrywek LUK Lublin postraszył faworyta pojedynku - Indykpol AZS Olsztyn, ale ostatecznie przegrał 2:3. Piątkowe spotkanie obfitowało w zwroty akcji.

Pierwszy set był bardzo wyrównany. Na początku partii uwagę mogła zwrócić dobra gra wyblokiem olsztynian. Później z kolei gospodarze świetnie grali w obronie. Gracze Indykpolu nie kończyli ataków, a co dziwne gorzej prezentował się Karol Butryn. Łącznie w pierwszym secie zdobył tylko punkt.

Przy stanie 16:14 dla LUK Lublin trener gospodarzy wziął czas. To jednak bardziej pomogło… olsztynianom. Podopieczni Marco Bonitty zdobyli trzy punkty z rzędu i objęli prowadzenie. Później zaczęła się jednak wymiana ciosów. Lublinianie doprowadzili do remisu (19:19). Przyczyniło się do tego m.in. bombardowanie ze strony Jakuba Wachnika w polu zagrywki.

Końcówka seta była popisem w wykonaniu gospodarzy. Ważny punkt z zagrywki zdobył m.in. Igor Gniecki, który pewnie prowadził grę swojego zespołu na rozegraniu. Ostatecznie LUK Lublin triumfował 25:21.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzyni olimpijska rozgrzała internautów! Była na rajskich wakacjach

Druga partia rozpoczęła się od wyraźnej dominacji olsztynian. LUK Lublin grał katastrofalnie. Nie układało się przyjęcie, rozegranie i przede wszystkim atak. Wśród gości można było natomiast dostrzec świetną współpracę pomiędzy blokiem i obroną. Po kilku minutach gry goście prowadzili 9:2.

Później Indykpol miał kilka przestojów, ale zwycięstwo w drugiej partii nie było ani przez moment zagrożone. Wśród gości obudził się Karol Butryn, który wyraźnie poprawił swój procent skuteczności. Olsztynianie wygrali drugiego seta 25:20.

Kolejna partia to wyrównana walka pomiędzy drużynami, ale tylko do pewnego momentu. Przy stanie 16:16 LUK Lublin nie skończył kilku ataków, co skrzętnie wykorzystali olsztynianie. Po kilku minutach prowadzili już 21:17 i losy seta były praktycznie rozstrzygnięte. Kapitalną pracę wykonywał Torey Defalco, który spisywał się dobrze w każdym elemencie gry, włączając w to także zagrywkę. Ostatecznie Indykpol wygrał trzecią partię 25:21.

LUK Lublin mimo dwóch przegranych setów z rzędu nie zamierzał się poddawać. W czwartej partii lublinianie wydawali się bardziej zmotywowani niż wcześniej. Gra znów była wyrównana, ale tym razem w decydującym momencie to gospodarze odskoczyli rywalom na kilka punktów. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza imponowali ofiarnością w obronie i zarazem wysoką skutecznością z kontr.

W Indykpolu zupełnie zgasł błysk Defalco, który jeszcze we wcześniejszym secie brylował na boisku. LUK z kolei wreszcie zaczął grać środkiem, bo we wcześniejszych partiach brakowało takich zagrań. Gospodarze wygrali czwartego seta 25:20, a wszystko zakończył as serwisowy Bartosza Filipiaka.

Tiebreak był setem błędów, a tych mniej popełnili siatkarze z Olsztyna. Mecz zakończyły dwa efektowne ataki Karola Butryna. Do dobrej gry powrócił także Torey Defalco, który został wybrany MVP meczu. Spośród zawodników gospodarzy wyróżniał się rozgrywający Grzegorz Pająk, który przeprowadzał ataki z przechodzących piłek. To jednak nie dało ambitnemu beniaminkowi zwycięstwa. Indykpol triumfował w piątym secie wynikiem 15:12.

LUK Lublin - Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (25:21, 20:25, 21:25, 25:20, 12:15)

LUK: Gniecki, Filipiak, Wachnik, Włodarczyk, Nowakowski, Sobala Watten (libero) oraz Pająk, Romać, Peszko

Indykpol: Firlej, Butryn, DeFalco, Andringa, Averill, Poręba, Gruszczyński (libero) oraz Król, Jakubiszak, Salehi

MVP: Torey Defalco

Czytaj także:
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zagra w Klubowych Mistrzostwach Świata? "To trudny temat"
Amerykański talent błyszczy w PlusLidze. "Mogę się uczyć od starszych graczy"

Źródło artykułu: