Trzy najlepsze drużyny z grupy A, w której gra reprezentacja Polski i trzy z grupy C (Hiszpania, Słowenia, Słowacja i Grecja), spotkają się w fazie ćwierćfinałowej mistrzostw Europy. Nowa tabela grupowa zostanie utworzona z zaliczeniem punktów ze spotkań fazy eliminacyjnej. Drugą grupę ćwierćfinałową utworzą najlepsze zespoły z grup B i D. W tej części rozgrywek, jeśli nie dojdzie do niespodzianek, spotkają się ze sobą reprezentacje Rosji, Serbii, Włoch i Bułgarii, a więc drużyny, które zaliczane są do grona faworytów turnieju.
Szczęśliwe losowanie, które sprzyjało polskim siatkarzom, w przypadku wyjścia z grupy eliminacyjnej z kompletem zwycięstw pozwoli im walczyć o jedno z dwóch czołowych miejsc w grupie ćwierćfinałowej. Zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca w grupie ćwierćfinałowej gwarantuje występ w półfinale mistrzostw.
Jeśli dobra gra podopiecznych Daniela Castellaniego pozwoli im na udział w półfinale, to przy odrobinie szczęścia mogą uniknąć spotkania z faworytami turnieju, którzy wystąpią w drugiej grupie ćwierćfinałowej. Regulamin turnieju skonstruowany jest bowiem tak, że do zwycięzców grup ćwierćfinałowych dolosowywane są drużyny z drugich miejsc. Może się więc zdarzyć, że reprezentacja Polski w przypadku zajęcia pierwszego lub drugiego miejsca w grupie ćwierćfinałowej spotka się w półfinale ze swoim przeciwnikiem grupowym, np. z Hiszpanią, Grecją lub Francją, a uniknie konfrontacji z Serbią, Rosją, czy Włochami.
Z tych rozważań widać jak na dłoni, że droga polskiej reprezentacji do finału mistrzostw Europy może przebiegać w sposób łatwy i przyjemny. Pozostaje tylko małe ale: polscy siatkarze muszą wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i rozegrać siedem dobrych spotkań w turnieju.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
