Zmiennicy PGE Skry dostali szansę. Pokazali się w Pucharze CEV

Dominika Pawlik 16 Listopada 2021, 19:18

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Robert Taht podczas meczu z OK Mladost Brcko

• Beniaminek sprawcą największej niespodzianki kolejki. "Trudno było się spodziewać"

Trener Slobodan Kovac do gry oddelegował drugi skład. Tylko Mateusz Bieniek, ze względu na to, że PGE Skra ma trzech środkowych, miał okazję rozegrać dodatkowe spotkanie.

Od samego początku bardzo dobrze funkcjonowała zagrywka bełchatowian, którzy nie bali się ryzykować w tym elemencie. To jednak opłaciło się. Przewaga gospodarzy rosła, w ataku bawili się Mikołaj Sawicki i Mateusz Bieniek. Rywale w premierowej odsłonie nie mieli do powiedzenia zupełnie nic.

Po zmianie stron Mateusz Bieniek sięgnął po swoją zagrywkę i bełchatowianie szybko wyszli na prowadzenie. Utrzymywali bezpieczną przewagę, ale pod koniec drugiej partii stracili koncentrację. Dobrze w ataku zaczął sobie radzić Asmir Hukicević, ale ostatecznie PGE Skra uniknęła rywalizacji na przewagi, wygrywając do 23.

Trzeci set potoczył się już błyskawicznie. Damian Schulz wziął sprawę w swoje ręce, bardzo dobrze radząc sobie w ataku oraz pracując na siatce w bloku. Coraz lepiej radził sobie też Robert Taht, dla którego był to dopiero drugi mecz w sezonie.

PGE Skra wygrała trzeciego seta do 14. Całe spotkanie trwało w sumie niewiele ponad godzinę. Rewanż w czwartek o godz. 18:00.

Mladost Brcko - PGE Skra Bełchatów 0:3 (17:25, 23:25, 14:25)

Mladost: Lukić, Mirković, Colo, Hukicević, Eminović, Kisić, Maricić (libero) oraz Cosić.

PGE Skra: Mitic, Schulz, Bieniek, Adamczyk, Sawicki, Taht, Milczarek (libero).

Czytaj też:
Polki w odwrocie, są powody do niepokoju? Punkty, bloki, asy 8. kolejki Tauron Ligi
Ahoj, europejska przygodo! Dwie polskie drużyny wchodzą do gry w Pucharze CEV