"Zagrali dobrze", ale... przegrali 0:3. Różnica była widoczna

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły

- Dwie pierwsze partie były zacięte, o ostatniej nie będę mówił, bo była to już zupełnie inna gra - tak porażkę w trzech setach z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle ocenił kapitan Trefla Gdańsk Mariusz Wlazły.

Siatkarze z Trójmiasta walczyli z wicemistrzami Polski jak równy z równym, ale w każdym z setów gra odbywała się pod dyktando przyjezdnych. W pierwszym secie gdańszczanie ugrali 23 punkty, w drugim 20, zaś w trzecim już tylko 14 (więcej TUTAJ).

- Można podsumować, że to było dobre spotkanie naszym wykonaniu. Trzy punkty oczywiście jadą do Kędzierzyna-Koźla, ale wydaje mi się, że możemy pozytywnie patrzeć w przyszłość, bo te dwa pierwsze sety obfitowały w wiele fajnych akcji i w wiele rzeczy, nad którymi pracowaliśmy. Jest jeszcze kilka mankamentów, ale jesteśmy na tyle ciekawym i pracowitym zespołem, że będziemy w stanie je poprawić - przekonywał w rozmowie z klubową telewizją Mariusz Wlazły.

Ekipa trenera Michała Winiarskiego poniosła tym samym piątą porażkę w sezonie. Ale 38-letni atakujący stara się postrzegać grę Trefla Gdańsk nie przez pryzmat wyników, a stylu.

ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!

- Sztab wyciąga z nas maksymalne możliwości. Materiału po tym meczu będzie mnóstwo. Dwie pierwsze partie były zacięte, o ostatniej nie będę mówił, bo była to już zupełnie inna gra niż w poprzednich setach. Walczymy dalej, musimy wyciągnąć wnioski z tej lekcji - mówił.

Nie da się ukryć, że Gdańskie Lwy wpadły w środek niezwykle trudnego terminarza. Po przegranych 0:3 starciach z Jastrzębskim Węglem na wyjeździe i Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle u siebie, teraz czeka ich wyjazd do Warszawy na mecz z Projektem, a potem na Pomorze przyjedzie PGE Skra Bełchatów.

- Myślę, że ogólnie coraz lepiej funkcjonujemy i gramy niż na początku sezonu. Z każdym meczem się rozwijamy. Teraz co prawda rywalizujemy z ligowym "topem", ale dla nas to są bardzo dobre spotkania, bo klasa rywala wywołuje w nas większą mobilizację. Takie zespoły są bardziej "stabilne". My musimy ciągle grać punkt za punkt i wierzyć w to, że każda kolejna akcja będzie dla nas zwycięska - powiedział Wlazły.

Niedzielne spotkanie przeciwko drużynie z Kędzierzyna-Koźla było tzw. "Meczem Kaszubskim". Na trybunach Ergo Areny zjawiło się łącznie 6250 osób, w tym mnóstwo uczniów ze szkół w regionie. Mecz ubogacało mnóstwo regionalnych atrakcji.

- Bardzo przyjemnie, gdy wracają kibice do hal na widowiska sportowe, nie tylko na siatkówkę. Mam nadzieję, że to się utrzyma jak najdłużej, bo grając przy takiej publiczności, przypominamy sobie, za czym tęskniliśmy. Na początku było dziwnie, bo znów nowe dźwięki i nowy doping, ale człowiek przyzwyczaja się szybciej do tego niż do ciszy z poprzedniego sezonu - skomentował mistrz świata.

Wspominany mecz z Projektem Warszawa gdańszczanie rozegrają w niedzielę 21 listopada o godzinie 14:45. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj też: Beniaminek sprawcą największej niespodzianki kolejki. "Trudno było się spodziewać"

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak 3.0
17.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
I tak byście nie wygrali z ZAKSĄ!