W spotkaniu z mistrzem Bośni i Hercegowiny bełchatowianie nie mieli większych kłopotów. Ustawili sobie grę zagrywką, za pomocą której zdobyli aż osiem punktów bezpośrednio, a potem punktowali przeciwników. Wygrali do 17, 23 i 14. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.
- Mieliśmy założenie, by być skoncentrowanym od pierwszej do ostatniej piłki. Gdzieś ta koncentracja uciekła w pewnym momencie w drugim secie, kiedy przytrafiło się parę błędów w ataku i zagrywce. Końcóweczka drugiego seta była trochę bardziej nerwowa, ale fajnie, że udało się wygrać 3:0 - ocenił Damian Schulz w rozmowie z klubową telewizją PGE Skra Bełchatów.
Atakujący żółto-czarnych miał okazję w końcu zagrać całe spotkanie. Trener Slobodan Kovac do tej pory częściej trzymał go w kwadracie dla rezerwowych. 31-latek zdobył 17 punktów, z czego 4 blokiem. Uzyskał 52-procentową skuteczność w ataku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie
- Do tej pory pokazywaliśmy się trenerowi tylko na treningu, więc cieszę się, że tym razem mogliśmy się zaprezentować w warunkach meczowych. To jednak zupełnie coś innego niż zajęcia we własnym gronie - stwierdził mistrz świata.
PGE Skra i Mladost Brcko porozumiały się, że oba mecze 1/32 finału Pucharu CEV pomiędzy nimi odbędą się w Hali Energia w Bełchatowie. Formalnym gospodarzem wtorkowego spotkania była ekipa z Bośni i Hercegowiny. W czwartek role się odwrócą.
- Mam nadzieję, że trener da nam trochę odpocząć, byśmy na czwartek byli w pełni zregenerowani. Plan będzie taki sam. Nie ma innej opcji. Trzeba być tak samo skupionym i przede wszystkim dobrze zagrywać. Jeśli to wszystko będzie, nie powinno być problemu z awansem - zapewnił Schulz.
Początek spotkania rewanżowego w czwartek 18 listopada o godzinie 18:00. Do uzyskania awansu siatkarzom trenera Slobodana Kovaca potrzebne są minimum dwa wygrane sety.
Zobacz też: Zagraniczni siatkarze zachwycili. Zobacz drużynę marzeń 7. kolejki PlusLigi