Ogromny żal trenera Michala Maska za derby Łodzi. "Na 99 procent byłoby 3:0"

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: trener Michal Mašek
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: trener Michal Mašek

- W ważnych momentach nie gramy jako zespół. Mamy na boisku sześć dziewczyn grających same sobie - uważa trener siatkarek ŁKS-u Commercecon Łódź Michal Masek. Jego zespół wygrał siatkarskie derby miasta z Grot Budowlanymi 3:2.

Łódzkie Wiewióry prowadziły 1:0 i 24:21 w drugiej partii. Wtedy zaczęło się dla nich wszystko, co złe. Porażka na przewagi do 25, potem w trzecim secie przegrana do 21. Ełkaesianki wróciły do gry w czwartej części gry triumfując 25:11, a w tie-breaku zwyciężyły 15:13.

- Najważniejsza jest oczywiście wygrana, ale uważam, że powinniśmy zamknąć drugiego seta na naszą korzyść i na 99 procent skończyłoby się 3:0. Dwie piłki decydują o tym, że tracimy punkt i gramy pięć setów. Jestem zdenerwowany na to i będzie rozmowa w szatni na ten temat. Nie może być tak, że rozgrywamy super seta, a potem dwie piłki - zepsuta zagrywka i as - decydują, że przegrywamy partię, a potem kolejną - burzył się Michal Mašek.

Trzy niewykorzystane piłki setowe zostawiły ślad w głowach siatkarek ŁKS-u Commercecon Łódź. Taka postawa kosztowała je ostatecznie stratę kolejnego seta, a w konsekwencji punktu do tabeli.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość

- Siedziało nam to w głowach bardzo długo. Dopiero dzięki dobrej grze w ataku udało nam się wrócić do walki, ale cały czas system blok-obrona nie funkcjonował jak należy. Z drugiej strony widać było trochę brak koncentracji - twierdzi słowacki szkoleniowiec.

Trener biało-czerwono-białych pokusił się o diagnozę, dlaczego po raz kolejny w sezonie jego siatkarki tracą przewagę w końcówce seta. Wypowiedział ją za pomocą dość mocnych słów.

- W ważnych momentach nie gramy jako zespół. Mamy na boisku sześć dziewczyn grających same sobie. Bronimy piłkę, a nie możemy wystawić. Mamy blok, a nie dołącza do tego obrona. Mamy dobre przyjęcie, pojedynczy blok i... wybieramy źle. Musimy popracować nad "chemią", by zespół znajdował wyjście z trudnych sytuacji - tłumaczył Masek.

Czy ratunkiem dla niego będzie powrót do treningów Ivny Colombo? Brazylijska atakująca póki co dopiero wznawia zajęcia z zespołem po zabiegu na palcu i wciąż nie można z niej korzystać w pełnym wymiarze.

- Mam taką nadzieję, że podniesie tę jakość, ale w tej chwili nie wiem, jak będzie. Póki co Ivna nie może blokować, nie jest w pełnym treningu. W drugiej linii sobie radzi i był taki plan C, by weszła w derbach, ale to jest zmiana, która tylko "może" wypalić, lecz nie "musi". Póki co nie jest jeszcze zdolna do gry w pełnych rotacjach - zdradził trener ŁKS-u Commercecon Łódź.

Teraz przed łódzkim zespołem rewanżowe spotkanie w Pucharze CEV ze Swietelskym Bekescsaba. Jego początek w środę o godzinie 18:00.

Zobacz też: Zaczęła jako giermek, skończyła z berłem. "Chciałyśmy być królem miasta"

Źródło artykułu: