Takiej Martyny Grajber dawno nie widzieliście. "Nie zostałam zaszufladkowana"
- Mamy taki zespół, w którym dziewczyny mają dobre charaktery do siatkówki. Po meczu z Energą MKS-em Kalisz powiedziałyśmy sobie parę takich rzeczy, które zostają w szatni - mówi przyjmująca ŁKS-u Commercecon Łódź Martyna Grajber.
- Bardzo bym chciała w to wierzyć i mam taką nadzieję, że wnioski zostały wyciągnięte. Spędziłyśmy trochę czasu razem po tym meczu i powiedziałyśmy sobie parę rzeczy w szatni, które w niej zostają. Mamy taki zespół, w którym dziewczyny mają dobre charaktery do siatkówki - uważa przyjmująca biało-czerwono-białych.
- Czasami przychodzi taki moment, że potrzeba takich rozmów. One wyłaniają sytuację, które nie do końca "grają", a mogą przeszkadzać w grze. Jeśli je wyeliminujemy - a myślę, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze do tego - ta gra będzie wyglądała dużo lepiej - dodaje Martyna Grajber.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zaręczyny w przerwie meczu? To się nigdy nie znudziŁódzkie Wiewióry musiały szybko zapomnieć o tym, że w weekend przytrafiła im się bolesna wpadka, bo już we wtorek rozgrywały pierwszy mecz 1/8 finału Pucharu CEV z CV Gran Canaria. Wygrały bez większych kłopotów - 3:0, w setach do 14, 19 i 16 (więcej TUTAJ).
- Starałyśmy się jak najmniej skupić na drugiej stronie, bo wiedziałyśmy, że przystępowałyśmy do gry w roli faworyta. Po ostatnim meczu, który przegrałyśmy, ważna miała być nasza gra i to, jak my się zaprezentujemy. To udało się zrobić. Byłyśmy przygotowane na wszystko. Klucz do wygranej leży w tym, że skupiałyśmy się na usystematyzowaniu naszych działań - zdradziła przyjmująca.
Teoretycznie Martyna Grajber w ostatnich latach zasłynęła z tego, że jest dużo częściej odpowiedzialna za przyjęcie niż za atak. Jednak we wtorkowym starciu zaprezentowała się też ze strony ofensywnej i to bardzo dobrze. Skończyła 11 z 16 ataków, a jej licznik punktów wskazywał liczbę 14.
- Tu w Łodzi dużo bardziej jestem otwarta na ten element siatkarski. Cieszy to, że nie zostałam od razu zaszufladkowana w tym zespole. Myślę, że jeśli to tak dalej pójdzie, będę prezentować taką grę jeszcze częściej - mówi skrzydłowa.
Przed Łódzkimi Wiewiórami w środę mecz rewanżowy z ekipą z Wysp Kanaryjskich, ale później - jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia - podejmą w Tauron Lidze E.Leclerc Moya Radomkę Radom, czyli kolejnego kandydata do miejsca w czwórce. Ekipa Michala Maška ma się za co rewanżować. W pierwszej rundzie przegrała na Mazowszu 0:3.
- Już ten sezon pokazał, że mamy skupiać się na każdym meczu osobno. Każde spotkanie wygrane - nawet w sposób "dobry" lub "niedobry" - nie daje przepustki bezpośrednio do pewnego miejsca w tabeli. Za nami świetny mecz np. z Chemikiem Police, a potem niestety jeszcze potraciłyśmy te punkty - zakończyła Grajber.
Rewanżowy mecz ŁKS-u Commercecon Łódź z CV Gran Canaria rozpocznie się w Łódź Sport Arenie im. Józefa Żylińskiego w środę o godzinie 18:00.
Czytaj też: Serie A. Zmiana lidera, na jak długo? Stysiak bez słabych punktów
-
ibizzz Zgłoś komentarz
Martynka....dziewczyna jak malina -
Joanna.em Zgłoś komentarz
jakiegoś chorobliwego uwielbienia ww. Pani. Z siatkówką mi po drodze od wielu lat, ale to co czytam od dłuższego czasu pod postami związanymi z tą dyscypliną i jedną siatkarką to naprawdę robi się już bynajmniej dziwne i niesmaczne. Pozdrawiam -
miecik Zgłoś komentarz
Może trochę nie na temat!!ale powiem tak,,szkoda mi siatkarek "Chemika" Police,,tak jak mi było szkoda dziewczyn z reprezentacji Polski...................kto zrozumiał? -
Legionowiak 3.0 Zgłoś komentarz
Zuzanny Góreckiej! Niech Grajber ma też świadomość, że jak ewentualnie moja "siatkarska bogini" będzie przychodzić do ŁKS-u Łódź (też tak może być po obecnym sezonie, nie wykluczam), niech uszykuje i ustąpi miejsca na boisku i w drużynie Zuzannie! Przy okazji, redakcja jak zwykle zamieszcza, jeśli chodzi o same nasze siatkarki (nie o zespoły), zwykle jest kilka artykułów o Martynie, podczas gdy o mojej ulubionej siatkarce, czyli o Zuzannie Góreckiej, zaledwie jeden lub dwa w ciągu dłuższego czasu (np. artykuł o tym, jak Zuza chciała wrócić na derby Łodzi i jej to udało się, co mnie aż do dziś cieszy)!