Julia Orzoł pierwsze laury zdobywała w LTS-ie Legionowo, z którym sięgnęła po złoty medal mistrzostw Polski juniorek. Rok później zdobyła srebrny medal tej imprezy, już w barwach Wieżycy 2011 Stężyca. Podczas mistrzostw świata U20 pełniła rolę kapitan ekipy biało-czerwonych. W zeszłym roku zdecydowała, że wykorzysta szansę daną od losu i przeniosła się za wielką wodę, aż do uniwersytetu w Wisconsin.
W grudniu wraz ze swoim zespołem Wisconsin Badgers zdobyła w Ohio mistrzostwo I dywizji NCAA, w finale pokonując Nebraskę 3:2 (dywizje różnicują poziom rozgrywkowy, a kraj podzielony jest na obszary zrzeszające konferencje - przyp. red.). Została również najlepszą debiutantką konferencji Big Ten. Turniej Final Four, z udziałem czterech najlepszych drużyn z całego kraju, był swoistym podsumowaniem całego sezonu.
Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: Wracasz do Polski jako mistrzyni Stanów Zjednoczonych. Odebrałaś także nagrodę "Freshman of the year". Można powiedzieć, że rozmawiam teraz z największym talentem NCAA (Narodowe Stowarzyszenie Sportów Akademickich - przyp.red.)?
Julia Orzoł, najlepsza debiutantka konferencji Big Ten, mistrzyni NCAA: Nie do końca, ale zostałam najlepszą debiutantką mojej konferencji, Big Ten. To rzeczywiście jest tak, że z niej najwięcej drużyn trafia do tej ostatniej części rozgrywek w Stanach Zjednoczonych. Widziałam, że pojawiały się takie informacje, że mowa tu tytule "freshman" w całej Ameryce, ale tu za debiut wyróżniona została libero zespołu z Nebraski.
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Kamilem Stochem? "Ma odczucia, że wszystko robi dobrze"
Dla większości kibiców w kraju nad Wisłą mecze ligi uniwersyteckiej są tematem dość odległym. Znalazłabyś jakiś punkt odniesienia, który umożliwi nam zwizualizowanie sobie poziomu NCAA?
Myślę, że da się w jakiś sposób porównać ten system rozgrywek do polskiego. Umiejscowiłabym pierwszą dywizję NCAA gdzieś na równi z Tauron Ligą. Na pewno turniej główny poziomem nie odbiega od topowych meczów w ekstraklasie. Wiadomo, że drużyny w obrębie konferencji trudno byłoby zestawić pewnie z zespołami z budżetami takimi jak Grupa Azoty Chemik Police czy Developres Bella Dolina Rzeszów.
Jak scharakteryzowałabyś amerykańską myśl szkoleniową i czym różni się ona od naszej rodzimej?
Duża dynamika jest czymś, co wyróżnia tę ligę i dla mnie osobiście również taka gra jest przyjemniejsza. Mówi się, że kosztem jest uproszczenie taktyczne, ale wydaje mi się, że może jest ona po prostu łatwiejsza w odbiorze.
Jako kapitan reprezentacji młodzieżowej, czy mistrzyni Polski juniorek, miałaś już wyrobioną pozycję na naszym rodzimym rynku menedżerów. Nie obawiałaś się, że wyjeżdżając na kilka lat do USA znikniesz z ich "radarów"?
Myślałam o tym, że zniknę z pola obserwacji trenerów kadry, ale moje priorytety zaważyły na podjęciu decyzji. Wiem, że po studiach chcę wrócić do Europy. Nadal mam kontakt z kilkoma trenerami w kraju i myślę, że jeżeli wciąż będę trenować na uniwersytecie w Wisconsin to ten powrót nie będzie trudny, dlatego nie mam w sobie takich obaw czy niepokoju. Zawsze chciałam się uczyć i wiedziałam, że nie poprzestanę na ukończeniu liceum i oczywiście chcę dalej grać w siatkówkę. Pozostając w Europie trudno było mi pogodzić te dwie rzeczy, nie traktując jednej z nich po macoszemu. Oferta pojawiła się nagle, zaproponowano mi to, nie musiałam szukać czy zgłaszać się samemu.
Jak wyobrażasz sobie swój powrót do ekstraklasy?
Nie skupiam się na tym co będzie za cztery lata, bo teraz sama nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie. Wracam do Stanów Zjednoczonych za miesiąc i jestem ciekawa jak będzie wyglądała ta wiosna. Zaczynamy przygotowania do kolejnego sezonu, więc będziemy kłaść nacisk na pracę na siłowni, przygotowanie fizyczne i motoryczne. Na razie jeszcze nie potrafię sobie wyobrazić jak z najwyższych obrotów - ostatnich egzaminów i najważniejszych meczów, przeskoczę na czysto "treningowy" tryb życia.
Będzie ci brakowało tej adrenaliny, szczególnie obserwując naszą ligę, która dopiero wkracza w decydującą fazę?
Strasznie! Szczególnie, gdy w moim życiu pojawiły się powołania do kadry. Wtedy jedyną przerwą, którą miałam, były jakieś dwa tygodnie w maju. Lubię ten tryb życia, gdzie wszystko jest zaplanowane i zorganizowane. To dla mnie ciekawe doświadczenie, ale może dzięki temu będę mogła skosztować innych elementów życia niż tylko tych sportowych.
Ostatnio coraz więcej siatkarek decyduje się na to, by rozwijać się za oceanem - Aleksandra Kazała czy Aleksandra Gryka. W twoim przypadku był to impuls czy decyzja, do której dojrzewałaś dość długo?
Ten wyjazd był troszkę przypadkowy. Wraz z reprezentacją Polski rozgrywaliśmy z drużyną Wisconsin Badgers (Borsuki - przyp. red.) sparingi w Mariborze przed wyjazdem na mistrzostwa świata U20 do Meksyku w 2019 roku. Trener zaproponował mi stypendium i chyba właśnie głównie wtedy miałam najwięcej rozterek czy wątpliwości. Widać było, że też im na tym zależało, bo ja odpowiedź wysłałam im dopiero po dwóch miesiącach. Kiedy jednak poczytałam trochę o konferencji i renomie tej uczelni to decyzja była łatwiejsza.
Sam turniej finałowy był zorganizowany z wielką pompą...
Nie zdawałam sobie sprawy, jak to będzie wyglądało. Nie przytłoczyło mnie to, tak jak mogło, bo cały sezon rozgrywałyśmy przy ośmiotysięcznej publiczności. Na finale ogromna hala była wypchana po same brzegi i tam było już około 20 tysięcy kibiców. Dzień przed rozpoczęciem turnieju miałyśmy dzień medialny. W ramach promowania miasta były utworzone stanowiska z karykaturami, kawami, tworzeniem świeczek, czy bransoletek. Wszystko znajdowało się w jednym wielkim pomieszczeniu, ten aspekt komercyjny wydarzenia bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i pozwolił nam trochę zapomnieć o presji czy atmosfery turnieju Final Four.
Czujesz, że dzięki wyróżnieniu w postaci nagrody dla najlepszej debiutantki swojej konferencji stałaś się w kraju bardziej rozpoznawalna?
W końcówce sezonu miałam trochę problemów ze zdrowiem i teraz poświęcam ten czas na regenerację. Dlatego też ofensywnie nie był to z mojej perspektywy najlepszy okres. Natomiast jestem zadowolona z tego, co pokazałam w przyjęciu. To trochę paradoks, bo początek sezonu był dla mnie najbardziej udany, ale rzeczywiście po wywalczeniu mistrzostwa USA słuch o mnie dotarł do Polski.
Słyszę, że bardzo dużą wagę przykładasz do swojej edukacji. Jaki kierunek studiów wybrałaś?
W czasie drugiego semestru planuję aplikować do szkoły biznesu. Myślałam też o psychologii, ale chyba na razie jest to taka moja opcja B.
Odnalazłaś w tym ostatnim roku jakąś swoją drugą pasję? Kiedyś powiedziałaś, że jednym z twoich marzeń jest spróbowanie swoich sił w surfingu.
Jeszcze nie, ale planuję z przyjaciółką w końcu spełnić to marzenie! Podróże i poznawanie nowych miejsc daje mi dużo spokoju, bo mogę w ten sposób oczyścić swoją głowę i to jest moja odskocznia. Mamy przerwę zimową i wtedy planujemy gdzieś się wyrwać. Nie wiem czy to będzie Nowy Jork czy Hawaje, ale mam nadzieję na zobaczenie kawałka USA. Jest wiele dziewczyn rozsianych po całym kraju i to jest fajne, bo można mieć taką swoją metę, ja z wieloma z nich utrzymuję kontakt.
Wspomniałaś o podróżowaniu, czy kiedy wylatywałaś do Polski na Święta w USA obowiązywały jakieś restrykcje, które szczególnie uprzykrzały ci codzienność?
Nie było ograniczeń związanych z transportem, maski obowiązywały tylko w przestrzeniach zamkniętych. Przed moim wyjazdem nie byliśmy zbyt często na campusie, bo grałyśmy w turnieju głównym, ale wiem, że liczba przypadków zakażeń nowym wariantem omikron w grudniu się zwiększyła.
Jak poradzić sobie z utrzymaniem sportowego stylu życia mając do dyspozycji głównie przetworzone produkty? Czy jest to tylko pewien stereotyp związany z życiem w Ameryce?
Dieta.. w Polsce miałam już swoją rutynę i wiedziałam, co jest dla mnie najlepsze. Musiałam się trochę przestawić, ale też uważam, że to jest trochę mit, że studenci na uniwersytecie są karmieni tylko fast foodami czy węglowodanami. Oczywiście, to dominuje i tego nie da się ukryć, jakość jedzenia jest o wieeele gorsza. Kiedy w samolocie zobaczyłam mleko Łaciate czy polskie Katarzynki to cała się rozpromieniłam.
Zobacz również:
Mocny ból głowy w Radomiu - kontuzja podstawowej środkowej. Klub ma nową libero
Piękna Polka podbija USA. Wróży się jej wielką karierę