ME siatkarzy: Polacy po 26 latach zagrają o medale - relacja ze spotkania Polska - Słowacja

Podopieczni Daniela Castellaniego odnieśli piąte zwycięstwo i co najważniejsze wywalczyli awans do półfinału Mistrzostw Europy. W rozgrywanym w Izmirze nerwowym i emocjonującym spotkaniu biało-czerwoni, pokonali reprezentację Słowacji. Siatkarze Emanuela Zaniniego po porażce z Polską zajmują ostatnie miejsce w grupie E z kolei Polacy po 26 latach będą walczyć o medale.

Mateusz Minda
Mateusz Minda

Polska - Słowacja 3:2 (21:25, 25:15, 25:10, 14:25, 16:14)

Polska: Piotr Gruszka, Daniel Pliński, Paweł Zagumny, Bartosz Kurek, Michał Bąkiewicz, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Michał Ruciak, Zbigniew Bartman, Paweł Woicki, Jakub Jarosz, Piotr Nowakowski

Słowacja: Michal Masny, Emanuel Kohut, Tomas Kmet, Lukas Divis, Frantisek Ogurcak, Martin Nemec, Martin Pipa (libero) oraz Juraj Zatko, Jozef Piovarci, Martin Sopko, Milan Bencz i Matej Kubs (libero)

Spotkanie ze Słowacją było decydującym starciem walce o awans do strefy medalowej, biało-czerwoni jak do tej pory nie przegrali jeszcze spotkania, w pierwszej rundzie odnieśli komplet zwycięstw, z kolei we wtorek pokonali obrońców tytułu, Hiszpanów. Podczas gdy Słowacy, ponieśli trzy porażki. Nic nie wskazywało, na to że w starciu z Polakami będzie inaczej.

Kluczowe stracie o awansie do półfinału zaczęło się po myśli reprezentantów Polski, którzy wyszli na prowadzenie 2:0. Znakomicie na początku spotkania w ekipie rywali spisywał się Frantisek Ogurcak. Gdy słowacki przyjmujący został w końcu zablokowany biało-czerwoni prowadzili 7:5. Pierwsza przerwa techniczna to wciąż dwupunktowa przewaga naszej drużyny (8:6). Słowacy odrobili straty, gdy przez polski blok przedarł się Ogurcak, chwilę później nasi południowi sąsiedzi powstrzymali blokiem Piotrka Gruszkę, a później Bartosza Kurka i było 12:10 dla Słowacji. Trwała zacięta wymiana na środku siatki, znakomicie w tej fazie seta grał Emanuel Kohut, swoje dołożył również Martin Nemec. Podopieczni Emanuela Zaniniego na drugiej przerwie technicznej wygrywali 16:14. Kilka prostych błędów polskiej ekipy sprawiło, że przewaga rywali wzrosła do trzech punktów. Przy stanie 19:16 dla Słowaków sędzia odgwizdał błąd ustawienia polskiej drużyny i stało się jasne, że tej przewagi już nie odrobimy. Nie pomogły zmiany przeprowadzone przez trenera Castellaniego, w miejsce Gruszki wszedł Jakub Jarosz, ale nie odwrócił on losów tego seta. Słowacy pewnie dowieźli prowadzenie do końca partii, którą wygrali 25:21.

Fantastycznie dla Polaków rozpoczęła się druga odsłona meczu. Biało-czerwoni trzykrotnie zatrzymali przeciwników blokiem (dwukrotnie Lukasa Divisa i raz Martina Nemeca). Przy stanie 4:0 dla Polski o czas poprosił trener Słowaków. Regulaminowa przerwa przyniosła rezultaty, nasi południowi sąsiedzi zdobyli cztery punkty z rzędu doprowadzając do remisu 4:4. Obie drużyny grały punkt za punkt, po ataku Kurka schodziliśmy na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:7. Polscy siatkarze w końcu zaczęli grać na swoim poziomie, po przerwie zdobyli trzy punkty z rzędu i ponownie trener Zanini zmuszony był wziąć czas. Mnożyły się błędy reprezentantów Słowacji, którzy mieli sporo problemów z przebiciem piłki na przeciwną stronę siatki. Na drugiej przerwie technicznej podopieczni Daniela Castellaniego prowadzili 16:11. Polacy kontrolowali przebieg wydarzeń w tej partii, Słowacy ambitnie walczyli w obronie próbując zniwelować straty. Po skutecznym ataku po prostej Michała Bąkiewicza, prowadziliśmy 22:14. As serwisowy Pawła Woickiego i mocne zbicie piłki przez Zbigniewa Bartmana zakończyło drugiego seta. Polacy wygrali tego seta 25:15 i wyrównali stan meczu.

Bardzo podobnie jak set poprzedni zaczęła się partia trzecia, biało-czerwoni po błędach Lukasa Divisa objęli prowadzenie 3:0. Dopiero atak ze środka Tomasa Kmeta dał Słowakom pierwszy punkt. Świetnie w polskiej ekipie grał Bartosz Kurek, który skończył trzy akcje z rzędu, a biało-czerwoni wygrywali 8:3. Po przerwie punkt znowu zdobył Kurek i trener Słowaków od razu poprosił o czas. Polacy grali jak w transie, wszystko im wychodziło, czego się nie dotknęli do zamieniali na punkty, zdezorientowani Słowacy popełniali proste błędy. Na drugiej przerwie technicznej Polacy gromili Słowaków 16:7. Po asie serwisowym Pawła Zagumnego Polska miała już dziesięć punktów przewagi. Niemoc w reprezentacji Słowacji trwała, w aut atakowali Kmet i Nemec, dobrze działał również polski blok. Seta zakończył Nemec zagrywając daleko w aut. Ostatecznie podopieczni Daniela Castellaniego wygrali 25:10.

Przed rozpoczęciem czwartego seta, trener Zanini zdecydował się na zmianę libero, Martina Pipę zastąpił Matej Kubs. Wydawało się, że w kolejnej odsłonie spotkania biało-czerwoni pójdą za ciosem i zakończą rywalizację w czterech partiach. Niestety już na początku kilkupunktowe prowadzenie objęli Słowacy, którzy po plasie Divisa prowadzili 5:3. Na pierwszej przerwie technicznej Słowacja wygrywała 8:6. Polacy mieli rozpocząć odrabianie strat. Po autowej zagrywce Nemeca było tylko 9:8, ale błąd w przyjęciu polskiego libero Piotrka Gacka i dotknięcie siatki przez Kurka uniemożliwiło doprowadzenie do remisu, co gorsza rywale odskoczyli na cztery "oczka" (12:8). Szkoleniowiec reprezentacji Polski poprosił o przerwę, ale nie wybiła ona z rytmu dobrze grającą Słowację. Biało-czerwoni nie radzili sobie z blokiem rywali, najpierw nadział się Kurek, a chwilę później Divis zablokował Gruszkę i było 16:10. Sytuacja odwróciła się w porównaniu do trzeciego seta. Teraz do nasi południowi sąsiedzi grali świetnie, biało-czerwoni popełniają niewymuszone błędy, które skutecznie wykorzystywali rywale. Polska przegrywała 14:23, chwilę później zablokowany został Marcin Możdzonek, a seta zakończył atakiem z drugiej linii Ogurcak. Słowacja wygrała czwartego seta 25:14, a polscy siatkarze rozegrali swój drugi z rzędu tie-break.

Decydujący set lepiej rozpoczęli biało-czerwoni, który objęli prowadzenie 3:2. Gdy zablokowany został Kurek, Słowacy doprowadzili do remisu po 3. Kolejne dwie akcje także padły łupem naszych rywali, którzy wygrywali 5:3. Daniel Castellani poprosił o przerwę, która przyniosła oczekiwane rezultaty, jeszcze przed zmianą stron Polacy odzyskali prowadzenie. Słowacy byli bardzo nieustępliwi, dzielnie walcząc o każdy punkt, naszym siatkarzom niezmiernie trudno było wygrywać kolejne akcje. Przełom nastąpił, gdy na polski blok nadział się Ogurcak, wtedy na tablicy wyników było 12:10 dla Polski. Ten sam zawodnik chwilę później już się zrehabilitował zdobywając jedenaste "oczko". Gdy Gacek popełnił fatalny błąd w przyjęciu, podopieczni Emanuela Zaniniego doprowadzili do remisu po 13. Ponownie nasi siatkarze grali piątego seta na przewagi. I po raz kolejny okazali się lepsi. W decydujących momentach triumfowało doświadczenie Piotrka Gruszki, który wziął ciężar zdobywania punktów na swoje ramiona. Polska wygrała tie-breaka 16:14 i cały mecz 3:2. Po 26 latach biało-czerwoni zagrają półfinale Mistrzostw Europy, gdzie będą walczyć o tytuł najlepszej drużyny na Starym Kontynencie.

W czwartek ostatnie spotkanie w drugiej fazie rozgrywek. Polacy zagrają z Grekami, dla naszych reprezentantów ten mecz nie będzie miał wielkiego znaczenia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×