Francuzi w półfinale, Serbowie w kolejnym czempionacie - podsumowanie siódmego dnia mistrzostw Europy siatkarzy

W środę do półfinałów zakwalifikowały się reprezentacje Polski, Rosji i Bułgarii. Zostało więc tylko jedno wolne miejsce, o które toczyć się korespondencyjny bój w grupie E. Zwycięsko wyszli z niego Francuzi i to oni powalczą o medale. Pozostałym ekipom przyszło grać o jak najkorzystniejsze lokaty. Najlepiej poszło Serbom, którzy zajęli 5. miejsce premiowane kwalifikacją do kolejnego czempionatu Starego Kontynentu.

Anna Dmochowska
Anna Dmochowska

Grupa E: Francja ostatnim półfinalistą

W Izmirze walka o miejsce w półfinałowej czwórce toczyła się prawie do końca. I to nie bezpośrednio, a korespondencyjnie - żadna ekipa licząca na awans nie stanęła bowiem do boju przeciwko drugiej starającej się zakwalifikować do kolejnego etapu rywalizacji. Tak więc Niemcom po wygranym spotkaniu przyszło czekać na rozstrzygnięcie meczu Francja - Hiszpania.

Niemcy - Słowacja 3:1 (25:22, 21:25, 25:16, 25:21)

Niemcy: Sebastian Swarz, Björn Andrae, Georg Wiebel, Jochen Schöps, Max Günthör, Patrick Steuerwald, Ferdinand Tille (libero) oraz Simon Tischer, Marcus Böhme, György Grozer, Robert Kromm, Eugen Bakumovski.

Słowacja: Michał Masny, Emanuel Kohut, Frantisek Ogurcak, Martin Nemec, Tomas Kmet, Lukas Divis, Matej Kubs (libero) oraz Milan Bencz, Juraj Zatko, Jozef Piovarci, Martin Sopko.

Niemcy i Słowacy jako pierwsi w grupie E wyszli na parkiet. W seta inaugurującego spotkanie lepiej weszli południowi sąsiedzi Polski. Uzyskane prowadzenie - i to spore (6:2), zawdzięczali przede wszystkim dobrej postawie w polu serwisowym i skutecznej grze blokiem. Dopiero czteropunktowe prowadzenie podopiecznych Emanuele Zaninieniego na drugiej przerwie technicznej sprawiło, że trener Niemców zdecydował się wprowadzić zmiany w swoim zespole. Było to dobre posunięcie, nasi zachodni sąsiedzi zaczęli bowiem odrabiać straty, wyrównali, a nawet wyszli na prowadzenie. Rywale łatwo się nie poddali, ale skuteczna gra Niemców w obronie spowodowała, że Słowacy ostatecznie ulegli 22:25.

Drugą odsłonę ponownie lepiej zaczęli podopieczni Emanuele Zaninieniego, ale ich rywale szybko zabrali się za odrabianie strat. Mnożące się błędy własne niemieckiej ekipy sprawiły jednak, że Słowacy znów wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. I mimo pojawiających się problemów, udało im się utrzymać przewagę do końca partii i pewnie wygrać ją 25:21.

Trzecia odsłona rozpoczęła się już wyrównanie. Dobre zagrania Niemców przeplatały się początkowo z błędnymi, ale szybko poprawili zagrywkę i zaczęli skuteczniej stawiać blok. Ponadto Słowacy sami przyczynili się do zwiększającej się przewagi siatkarzy Raula Lozano, popełniając coraz więcej błędów własnych. Tym samym nasi zachodni sąsiedzi odskoczyli rywalom, a seta zakończyli serią kilku kolejno zdobytych punktów.

Nie przerywając dobrej passy, podopieczni Raula Lozano weszli w kolejną partię. W polu zagrywki szaleli György Grozer i Robert Kromm, wyprowadzając swoją drużynę na kilkupunktowe prowadzenie (11:6). Kolejne oczka na swoim koncie Niemcy dołożyli blokiem. I choć pod koniec tej odsłony Słowacy jeszcze próbowali dogonić rywali, ostatecznie przegrali 21:25.

Podopieczni Raula Lozano zrobili, co mieli do zrobienia i po meczu pozostawało im czekać, jak potoczą się losy spotkania Francja - Hiszpania. Niestety, nie doczekali się dobrych wieści, bo wygrana Trójkolorowych ostatecznie przekreśliła szanse naszych zachodnich sąsiadów na półfinał.

Francja - Hiszpania 3:1 (25:21, 25:15, 25:27, 25:17)

Francja: Yannick Bazin, Antonin Rouzier, Romain Vadeleux, Jean-Philippe Sol, Stephane Antiga, Guillaume Samica, Olivier Kieffer, Hubert Henno (libero) oraz Toafa Takaniko, Eduoard Rowlandson.

Hiszpania: Guillermo Falasca, Sergio Noda, Alberto Salas, Miguel Angel Falasca, Julian Garcia-Torres, Israel Rodriguez, Jose Luis Lobato (libero) oraz Francisco Jose Rodriguez, Juan Carlos Barcala, Marlon Rafael Palharini.

Spotkanie Francuzów z Hiszpanami zaczęło się wyrównanie, choć siatkarze z Półwyspu Iberyjskiego mieli problemy z przyjęciem zagrywki. I szybko się to na nich zemściło. Dodatkowo dobra gra Romaina Vadeleux, głównie w polu serwisowym, i Guillaume Samicy pomogły Francuzom odskoczyć na 5 punktów (11:6). Hiszpanie próbowali odrabiać straty, grę w ataku ciągnął Sergio Noda, nieźle szło też Israelowi Rodriguezowi, ale błędy własne przekreśliły szanse na dobry wynik w tej partii, zwłaszcza przy świetnej postawie Trójkolorowych. Autowy atak Nody zakończył seta i 25:21 wygrali go siatkarze Philippe Blaina.

W drugim secie problemy Hiszpanów pogłębiły się. Nie kończyli ataków, zagrywali w aut. Francuzi zaś dwukrotnie postawili skuteczny blok, a Rouzier popisał się dwoma asami serwisowymi. Na pierwszej przerwie technicznej Trójkolorowi prowadzili 8:1, a Julio Velasco jeszcze przed nią wziął oba możliwe czasy dla swojej ekipy. Hiszpanie jakby w ogóle nie radzili sobie z grą, a Francuzi wręcz przeciwnie, wychodziło im właściwie wszystko. I utrzymywali siedmiopunktową przewagę nad rywalami, by ostatecznie zwiększyć ją do dziesięciu oczek i wygrać 25:15.

Kolejną partię Francuzi również rozpoczęli od prowadzenia. Tym razem jednak siatkarze z Półwyspu Iberyjskiego wyszli zdeterminowani, szybko dogonili przeciwników, choć ci znów odskoczyli im na pierwszej przerwie technicznej (8:6). Dalej już toczyła się wyrównana walka, a zespoły odskakiwały sobie maksymalnie na 2 oczka. Piłkę meczową dla swojej drużyny wywalczył Vadeleux, jednak atak Barcali doprowadził do rozgrywanej na przewagi końcówki. Wygrali ją Hiszpanie po ataku Palhariniego.

Czwarty set od samego początku toczył się wyrównanie. Dobra gra obu zespołów, głównie środkiem i w bloku, przez długi czas nie pozwalała żadnej z ekip wybić się ponad dwa punkty przewagi. Udało się to w końcu Trójkolorowym (głównie dzięki punktom zdobytym z zagrywki) którzy uzyskali pięciopunktowe prowadzenie (18:13, 21:16). Próba odrobienia strat przez Hiszpanów skończyła się fiaskiem, bo Francuzi wykorzystali pierwszą piłkę meczową - atakiem po skosie spotkanie zakończył Samica. Zwycięstwo 3:1 nad mistrzami Europy sprzed dwóch lat przypieczętowało krok ekipy Philippe Blaina ku medalowi w tegorocznym czempionacie - jako ostatni zespół Trójkolorowi zakwalifikowali się do półfinału.

Tabela grupy E

M. Zespół Mecze (wygrane-przegrane) Punkty Sety
1 Polska 5-0 10 15:6
2 Francja 4-1 9 13:7
3 Niemcy 3-2 8 11:9
4 Grecja 2-3 7 8:11
5 Hiszpania 1-4 6 7:14
6 Słowacja 0-5 5 8:15

Grupa F: Rosja niepokonana, Serbowie w kolejnych mistrzostwach Europy Ostatniego dnia zmagań w grupie F walka nie toczyła się już o awans do półfinałów. Ten miały od środy zapewniony ekipy Rosji i Bułgarii. Reszta zespołów walczyła już tylko o honor i jak najlepsze lokaty. Automatyczną kwalifikację do mistrzostw Europy 2011 wywalczyli Serbowie, wygrywając z Finami 3:1 i zajmując ostatecznie 5. miejsce w tegorocznym czempionacie. Rosja - Bułgaria 3:0 (25:21, 25:23, 25:20) Rosja: Siergiej Grankin, Aleksiej Kazakow, Siergiej Tietiuchin, Jurij Bierieżko, Aleksander Wołkow, Maksim Michajłow, Aleksiej Wierbow (libero) oraz Siemion Połtawski, Wadim Chamuckich, Denis Birjukow, Aleksander Kosariew. Bułgaria: Hristo Cwetanow, Andrej Żekow, Matej Kazijski, Walentin Bratojew, Władimir Nikołow, Wiktor Josifow, Teodor Salparow (libero) oraz Cwetan Sokołow, Georgi Bratojew, Krasimir Gajdarski, Metodi Ananiew, Todor Aleksiew. Ostatni dzień zmagań w Istambule rozpoczął się od najciekawszego spotkania - dominatorów grupy F. Mimo iż Rosjanie wygrali w trzech setach, nie można powiedzieć, że przyszło im to łatwo. Niemniej już od początku meczu to oni zaczęli dyktować warunki rywalizacji. Dobrze weszli w pierwszego seta, nieźle grając środkiem. Nie omieszkali też użyć swojej najskuteczniejszej broni - zagrywki. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5, ale techniczne ataki Władimira Nikołowa pozwoliły siatkarzom Silvano Prandiego wyrównać. Sborna szybko jednak powróciła do prowadzenia, ponownie wiele zawdzięczając skutecznej postawie swoich zawodników w polu serwisowym. Seria dobrych zagrań Bułgarów zmniejszyła przewagę podopiecznych Daniele Bagnoliego, ale ostatecznie to Rosjanie triumfowali w tej partii, którą zakończył asem serwisowym Siemion Połtawski. Kolejną odsłonę ponownie lepiej zaczęła Sborna, po raz kolejny dzięki bardzo dobrym serwisom, między innymi Jurija Bierieżko, który mecz spokojnie może zaliczyć do udanych. Bardzo szybko Rosjanie uzyskali prowadzenie, które na drugiej przerwie technicznej wyniosło już 8 punktów. Bułgarzy jednak się nie poddali, wrócili do gry, a pomogła im w tym seria błędów rywali. Niemniej nie udało im się podjąć walki na tyle, by wyrównać stan meczu. Drugiego seta również przegrali, ale już tylko dwoma oczkami. Trzecia partia rozpoczęła się wyrównanie. Obie ekipy dobrze grały środkiem, ale z czasem lepiej zaczęło powodzić się Rosjanom, którzy dodatkowo dołożyli swoją dobrze już znaną mocną zagrywkę. Odskoczyli trochę Bułgarom, ale ci nie pozwalali im na zdobycie zbyt wielkiej przewagi, wyrównali, ale nie zdołali już zatrzymać Sbornej, która tę partię zwyciężyła 25:22. Finlandia - Włochy 0:3 (25:27, 19:25, 25:27) Finlandia: Mikko Esko, Antti Siltala, Olli-Pekka Ojansivu, Tuomas Sammelvuo, Konstantin Shumov, Matti Oivanen, Pasi Hyvarinen (libero) oraz Simo-Pekka Olli, Mikko Oivanen, Urpo Sivula. Włochy: Simone Parodi, Mauro Gavotto, Valerio Vermiglio, Emanuele Birarelli, Andrea Sala, Matej Cernic, Andrea Bari (libero) oraz Cristian Savani, Dragan Travica. Pierwszego seta udanie rozpoczęli Włosi, ale Finowie łatwo nie dali za wygraną. Wyrównali i dosyć długo grali punkt za punkt z reprezentantami Italii. Wiele zawdzięczają dobremu rozegraniu Mikko Esko, nieźle też grał Olli-Pekka Ojansivu, który zastąpił w pierwszej szóstce Mikko Oivanena. Dodatkowym atutem był skuteczny blok, ale zbyt wiele błędów własnych sprawiło, że przegrali emocjonującą końcówkę 25:27. Druga partia lepiej zaczęła się dla podopiecznych Mauro Berruto, którzy schodzili na pierwszą przerwę techniczną przy prowadzeniu 8:6, a po niej dołożyli jeszcze dwa oczka (10:6). Jednak Azzurri odrobili straty, a zmiana Mateja Cernica na Cristiana Savaniego okazała trafiona - jego gra pomogła wywalczyć przewagę i przyczyniła się do konsekwentnego zwiększania prowadzenia. Ostatecznie tę odsłonę wygrali Włosi, nie pozwalając Finom przekroczyć progu dwudziestu punktów. Trzecia odsłona była początkowo wyrównana, jednak to Finowie, dzięki dobrej zmianie Urpo Sivuli i świetnej postawie swojego libero, uzyskali kontrolę nad przebiegiem gry. Prowadzili już 20:15 i 22:19 i wszystko wskazywało, że mecz nie zakończy się w trzech setach. Włosi jednak poderwali się do walki, poprawili grę blokiem i w ataku, by zremisować 22:22 i doprowadzić do emocjonującej końcówki. Wygrali ją, podobnie jak pierwszą partię, 27:25 i efektownie pożegnali się z turniejem w Turcji. Holandia - Serbia 1:3 (20:25, 23:25, 25:21, 23:25) Holandia: Yannick Van Harskamp, Robert Horstink, Kay Van Dijk, Jeroen Rauwerdink, Wytze Kooistra, Rob Johannes Bontje, Jelte Maan (libero) oraz Lars Lorsheijd, Jeroen Trommel, Niels Klapwijk, Dirk-Jan Van Gendt. Serbia: Nikola Kovacević, Bojan Janić, Nikola Grbić, Ivan Milijković, Nemanja Petrić, Marko Podrascanin, Nikola Rosić (libero) oraz Miloš Nikić, Saša Starović. Ostatnim meczem 2. rundy fazy grupowej w Istambule był pojedynek Serbów z Holendrami. Oba zespoły, nie mogąc grać o medale, walczyły o jak najlepsze zakończenie swojego udziału w tegorocznych mistrzostwach Europy. Pierwszego seta od prowadzenia rozpoczęli Plavi. I sukcesywnie je powiększali, przede wszystkim dzięki świetnej postawie Ivana Milijkovicia w ataku i dobremu rozegraniu Nikoli Grbicia. Warto też podkreślić, że Serbowie byli osłabieni na środku: na boisku w ogóle nie pojawił się Andrija Gerić, a ze składu wypadł kontuzjowany Dragan Stanković - na parkiet w zastępstwie wyszedł więc nominalny przyjmujący, Nemanja Petrić. Mimo to podopieczni Igora Kolakovicia spokojnie wygrali 25:20. Wyrównany pojedynek w drugim secie toczył się praktycznie przez cały czas. Lekką przewagę Holendrów zniwelowała jednak dobra gra Serbów w ataku i niezłe przyjęcie, co pozwoliło Plavim zapisać na swoim koncie zwycięstwo w kolejnej odsłonie. Niemniej podjęcie wyrównanej walki dodało pewności siatkarzom z Niderlandów i to oni wyszli na prowadzenie (6:1) na początku trzeciej partii. Siatkarze pod wodzą trenera Kolakovicia doprowadzili jednak do wyrównania, ale potem popełnili więcej błędów od rywali, co przesądziło o porażce 21:25. Czwartą odsłonę ponownie od prowadzenia zaczęli Serbowie, ale szybko do dobrej gry powrócili Holendrzy, wyrabiając sobie dość pewną przewagę. Nie udało im się jej jednak utrzymać, zaczęli popełniać błędy w przyjęciu. Natychmiast wykorzystali to Plavi i ostatecznie to oni triumfowali w secie i meczu. Zwycięstwo pozwoliło im zająć 5. lokatę w tegorocznych mistrzostwach Europy, a więc na osłodę, po niezbyt udanym występie w turnieju, otrzymali przepustkę do następnego czempionatu Starego Kontynentu.

Tabela grupy F

M. Zespół Mecze (wygrane-przegrane) Punkty Sety
1 Rosja 5-0 10 15:3
2 Bułgaria 4-1 9 12:6
3 Serbia 3-2 8 12:8
4 Holandia 2-3 7 10:12
5 Włochy 1-4 6 5:12
6 Finlandia 0-5 5 2:15

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×