Dobry początek na nic się zdał. Zawiercianie bezsilni bez swojego lidera

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

Aluron CMC musiał radzić sobie bez Urosa Kovacevicia, mimo to gospodarze kapitalnie rozpoczęli. Później jednak Jastrzębski Węgiel nie pozostawił najmniejszych złudzeń i odniósł cenne zwycięstwo za trzy punkty.

To był jeden z hitów tego tygodnia w PlusLidze. Aluron CMC Warta Zawiercie, który ostatnio miał problemy z rozgrywającymi, walczył u siebie z Jastrzębskim Węglem, który dopiero niedawno wrócił do gry po problemach z koronawirusem. Do tego w ekipie gospodarzy nie mógł wystąpić Uros Kovacević z powodu objawów infekcji. W pierwszej rundzie to Aluron CMC okazał się lepszy po tie-breaku.

Co ciekawe to Miguel Tavares Rodrigues został zgłoszony do 1. składu zawiercian, ale jeszcze przed pierwszą akcją zastąpił go Maximiliano Cavanna. Wszystko dlatego, by Aluron CMC mógł zrobić transfer medyczny.

To gospodarze lepiej otworzyli mecz, dzięki dobrej postawie w bloku oraz kontrze Facundo Conte (4:1). Jastrzębianie jednak zrewanżowali się tym samym i czapa Jurija Gladyra dała im szybki remis. Mieli jednak problemy z wyprowadzeniem pierwszej akcji, a ekipa Igora Kolakovicia prezentowała się cierpliwie w kontrze i po uderzeniu Dawida Konarskiego wróciła na trzypunktowe prowadzenie. Do tego dołożyli punkty blokiem i zagrywką (15:10). Bez najmniejszych problemów kontrolowali przebieg seta, zdominowali rywali i zwyciężyli 25:16.

ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"

Podrażnieni zawodnicy JW nie zamierzali się poddawać. Drugiego seta to oni rozpoczęli świetnie. Asem popisał się Benjamin Toniutti, a blok dołożył Tomasz Fornal (9:5). Coraz więcej problemów z rozegraniem miał Cavanna, jego ekipa nie mogła skończyć ataku i przegrywała już sześcioma punktami. Podobnie jak w pierwszej partii, nie oglądaliśmy już zbyt wiele emocji. Zawodnicy ze Śląska bez większego problemu dowieźli prowadzenie, a zwycięstwo przypieczętował atakiem Jan Hadrava.

Zmiana stron i znowu zmiana obrazu meczu. As argentyńskiego rozgrywającego i błąd rywali dały Jurajskim Rycerzom zaliczkę (4:1). Punktową zagrywką odpowiedział Gładyr, co pozwoliło przyjezdnym wyrównać. Nastąpił dłuższy okres wyrównanej gry. Później zawiercianie zaczęli się mylić w ofensywie, a jastrzębianie postawili na siatce ścianę nie do przejścia. Zdobyli siedem punktów z rzędu i odjechali (21:16). To przesądziło o losach seta, którego Gladyr zakończył blokiem (25:18).

Początek czwartego seta należał do podopiecznych Andrei Gardiniego. Wykorzystywali niemoc w ofensywie rywali, Tomasz Fornal kończył kontry i było już 10:5 dla mistrzów Polski.  Na domiar złego zawiercianie zaczęli się mylić i przewaga wzrosła do ośmiu punktów. Dalsza część seta przebiegała już pod dyktando jastrzębian. Trzy punkty przypieczętował blokiem Fornal.

Aluron CMC Warta Zawiercie - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:16, 18:25, 18:25, 17:25)

Warta: Konarski, Zniszczoł, Conte, Niemiec, Tavares, Orczyk, Żurek (libero) oraz Malinowski, Cavanna, Depowski,

JW: Hadrava, Toniutti, Wiśniewski, Gladyr, Clevenot, Fornal, Popiwczak (libero)

MVP: Trevor Clevenot (Jastrzębski Węgiel)

Czytaj więcej:
Marcin Możdżonek na czele Społecznej Rady Sportu. Znanych twarzy nie brakuje
Bitwa o zwycięstwo w Lubinie. Ponad dwugodzinne starcie zakończyło się tie-breakiem

Źródło artykułu: