Broniąca trofeum Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była murowanym faworytem starcia ćwierćfinałowego Pucharu Polski. Wicemistrzowie Polski chcieli wygrać najmniejszym nakładem sił, jednak zostali za to skarceni. PSG Stal Nysa otworzyła mecz z impetem, jednak po wszystkim można było stwierdzić, że to było "wiele hałasu o nic".
Po pierwszym secie miejscowi kibice przecierali oczy ze zdumienia. Goście posiadali inicjatywę i ostatecznie zeszli z parkietu z tarczą. Doskonale prezentowali się Bartosz Bućko i Zouheir el Graoui. Fantastycznie rozgrywał Marcin Komenda. Kędzierzynianie mieli ogromne problemy, aby dotrzymać kroku rywalom. Podopieczni Gheorghe Cretu popełniali błąd za błędem. W połowie seta przewaga Nysan wynosiła cztery punkty. Wydawało się, że to niewiele, a jednak wystarczyło. Zawodzili bowiem i Łukasz Kaczmarek i Kamil Semeniuk. Jeżeli ktokolwiek zagrał na swoim poziomie to Norbert Huber. To jednak nie wystarczyło.
Drugi set zakończył się zgodnie z oczekiwaniami fanów ZAKSY, ale styl gry pozostawiał wiele do życzenia. Gospodarze w dalszym ciągu popełniali wiele błędów. Problemy z kończeniem ataków miał Aleksander Śliwka. Niewiele brakowało, aby goście wykorzystali problemy gospodarzy. Nie zdołali jednak utrzymać trzypunktowej przewagi, jaką mieli w połowie partii (12:15). Poirytowany Gheorghe Cretu w pewnym momencie zmuszony był ratować sytuację zmianami. Wejście Wojciecha Żalińskiego uspokoiło przyjęcie. To bardzo się przydało, bo atmosfera momentami była bardzo nerwowa. Czerwone kartki w końcówce obejrzeli Norbert Huber i Wasim Ben Tara. Środkowy ZAKSY chwilę później zrehabilitował się dobrą zagrywką.
ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem
Kędzierzynianie wygrali trzeciego seta i zapewne do tej informacji najchętniej ograniczyliby relację z tej partii. Kolejny raz musieli się bowiem namęczyć, aby potwierdzić wyższość nad autsajderem ligowych rozgrywek. Po asie serwisowym Bartosz Bućko było 7:11. Sygnał do natarcia dał Norbert Huber, zdecydowanie najlepszy zawodnik gospodarzy. Przebudzili się Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka. Kędzierzynianie po długim pościgu doprowadzili do remisu 16:16 i od tego momentu przejęli kontrolę nad grą. W końcówce z linii 9. metra "odpalił" Kamil Semeniuk. Obrońcy trofeum po raz pierwszy w tym meczu mogli odetchnąć.
Mimo prowadzenia próżno było szukać uśmiechów po stronie ZAKSY. Lepsze humory towarzyszyły przyjezdnym, którzy nie kryli satysfakcji z przebiegu czwartej partii. Goście prowadzili nawet 14:12, jednak doświadczenie po stronie kędzierzynian okazało się decydujące. Przy zagrywkach Aleksandra Śliwki gospodarze przejęli inicjatywę i odskoczyli na dwa punkty. Nysanie nie mieli nic do stracenia, ryzykowali w polu zagrywki, jednak nie przyniosło to oczekiwanego efektu. Daniel Pliński w trakcie przerw próbował uspokajać i motywować swoich podopiecznych. Niestety dla sympatyków jego ekipy, bez efektu. Wicemistrzowie Polski dowieźli przewagę do końca i ostatecznie zwyciężyli 3:1 w meczu, o którym zapewne szybko będą chcieli zapomnieć.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PSG Stal Nysa 3:1 (18:25, 25:22, 25:22, 25:21)
ZAKSA: Kaczmarek, Janusz, Śliwka, Semeniuk, Smith, Huber, Shoji (libero) oraz Kluth, Żaliński;
Stal: Zajder, Komenda, El Graoui, Bućko, Ben Tara, Mbaye, Dembiec (libero) oraz Szczurek, Szwaradzki, Dębski.
MVP: Kamil Semeniuk (Grupa Azoty ZAKSA)
Czytaj także:
ZAKSA nie chce lecieć do Moskwy. Co z rewanżem w Lidze Mistrzów?
Polska wysłała w świat jasny sygnał w sprawie MŚ w Rosji