Na kilka dni przed derbami Łodzi klub kibica Budowlanych Łódź zawiesił swoją działalność, wypunktowując zawodniczki w mediach społecznościowych. Było to pokłosiem transparentu wywieszonego podczas meczu Pucharu Polski: "Mamy dość upokorzeń". Budowlane tamto spotkanie wygrały i jednoznacznie oznajmiły, że nie spodobało im się to, co zrobili kibice.
Trybuny wypełnione były fanami w biało-czerwono-białych barwach, mimo że gospodarzami byli Budowlani. Dla obu ekip Sport Arena jest domowym obiektem, ale to Ełkaesianki miały przewagę, jeśli chodzi o wsparcie kibiców.
I to właśnie podopieczne Michała Cichego lepiej rozpoczęły spotkanie. Valentina Diouf nie miała większych problemów z kończeniem ataków. Dzięki temu ŁKS zbudował sobie czteropunktową przewagę. Tak samo szybko jednak ją stracił. Rozkręciła się Paulina Damaske, którą Maciej Biernat wystawił w podstawowym składzie, przez co Zuzanna Górecka rozpoczęła spotkanie w kwadracie dla rezerwowych.
ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta
Budowlane przejęły inicjatywę, były czujniejsze na siatce i lepiej broniły. To zaowocowało wygraniem seta do 22. ŁKS zerwał się do odrabiania strat, ale było już za późno.
Po zmianie stron wydawało się, że występujące w roli gości siatkarki ŁKS-u zaczną prezentować lepszą grę. Prowadziły 6:1, by ostatecznie stracić osiem punktów z rzędu. Trener Michał Cichy wymienił parę przyjmujących, ale zarówno Julita Piasecka, jak i Pietra Jukoski nie były w stanie skończyć ataku.
Po drugiej stronie siatki coraz lepiej grały Monika Fedusio i Ana Yilian Cleger Abel, ale największą przewagą zdawał się być blok. Budowlane utrzymywały się na wznoszącej i nie zanosiło się na zmiany. Kolejną partię wygrały jeszcze pewniej, do 18.
Ostatecznie na boisku pojawiła się Weronika Sobiczewska, która miała zmienić oblicze gry ŁKS-u i przede wszystkim poprawić jego skuteczność. Tak też się stało. Młoda atakująca wprowadziła sporo ożywienia w szeregi swojego zespołu. Walka na parkiecie się wyrównała. Budowlane jednak wytrzymały i nie straciły seta, mimo dużego naporu ze strony rywalek.
Grot Budowlani Łódź - ŁKS Commercecon Łódź 3:0 (25:22, 25:18, 26:24)
Budowlani: Łazowska, Cleger, Centka, Lisiak, Fedusio, Damaske, Łysiak (libero) oraz Górecka, Kędziora
ŁKS: Ratzke, Diouf, Alagierska, Witkowska, Perry-Jones, Grajber, Maj-Erwardt (libero) oraz Gajer, Sobiczewska, Jukoski, Piasecka, Pacak
Czytaj też: Rzeszowianki wygrywają mecz na szczycie. "Nie możemy przekładać strachu na naszą grę"