Czarnym Radom "odcięło" prąd. Pewnego utrzymania nadal nie ma

Przez dwa pierwsze sety mecz PSG Stal Nysa - Cerrad Enea Czarni Radom był bardzo wyrównany. Później jednak radomianom kompletnie nic nie wychodziło. Gospodarze wygrali 3:1 i nadal mają nadzieję na uniknięcie ostatniego miejsca w lidze.

Dawid Franek
Dawid Franek
Siatkarze Stali Nysa WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Siatkarze Stali Nysa
Siatkarze Cerrad Enei Czarnych Radom przyjechali do Nysy oczywiście po zwycięstwo, ale również z jasnym celem minimum. Punkt zdobyty w meczu z PSG Stalą sprawiłby bowiem, że radomianie zapewniliby sobie utrzymanie w PlusLidze. Podopieczni Jakuba Bednaruka rozpoczęli sobotnie spotkanie kapitalnie - od prowadzenia 5:0. Trener gospodarzy, Daniel Pliński szybko zareagował i w miejsce kiepsko spisującego się Wassima Ben Tary wprowadził na plac gry Patryka Szwaradzkiego.

Efekt był piorunujący. Zmiana tchnęła w zespół nowe życie i to nysianie przejęli inicjatywę. Oprócz ataku świetnie funkcjonowało również przyjęcie, które ułatwiało rozegranie. Przez pewien czas gospodarze wyraźnie gubili blok Czarnych Radom. To wykorzystywał Moustapha M’Baye, który ze środka skończył trzy ataki z rzędu (14:12).

W dalszej części seta to jednak goście wrócili do dobrej gry. Nastąpiła wymiana ciosów i gra na przewagi. W szeregach drużyny z Radomia świetnie grał Rafał Faryna, ale to nysianie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając 28:26.

ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi
Drugą partię goście rozpoczęli podobnie jak pierwszą. Tym razem jednak przez dłuższy czas nie pozwalali rywalom odrabiać strat. Koncertowo ponownie grał Rafał Faryna, który do punktów z ataku dorzucił zagrywkę odrzucającą przeciwników od siatki. Przy stanie 19:15 dla Czarnych Radom w tym zespole pojawiło się jednak kilka błędów.

Podopieczni Daniela Plińskiego to wykorzystali i w ciągu kilku chwil wyszli na prowadzenie 21:20. Wtedy jednak o sobie dali znać Faryna i Jose Ademar Santana. Ich mocna zagrywka (około 115 km/h) dała radomianom przewagę w końcówce i pomogła w wygraniu seta (25:23).

Po wygranej drugiej partii Czarnym Radom "odcięło" prąd. Już początek trzeciego seta był popisem gospodarzy, którzy prowadzili 9:2. Później tylko powiększali tą przewagę, głównie przez niefrasobliwość rywali w każdym elemencie gry. Nagle posypało się dosłownie wszystko. Nysianie zaskakująco łatwo zdobywali kolejne punkty. Ostatecznie drużyna gości ledwo dobiła do dziesięciu punktów, przegrywając seta 12:25.

W czwartej partii nysianie nie spuścili z tonu. Ponownie szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie. Na boisku powrócił po dłuższej przerwie Wassim Ben Tara, który tym razem nie zawodził. Świetny poziom gry z poprzedniej partii utrzymywał Zouheir el Graoui i to dało prowadzenie gospodarzom 13:8. Radomianom skończył się pomysł na grę, a widać to było w rozegraniu. Piłki były kierowane tylko do Faryny, który miał prawo być zmęczony.

Siatkarze Stali Nysa łatwo blokowali Farynę, a mimo to dalej zmian w sposobie gry Czarnych nie widzieliśmy. To była woda na młyn dla gospodarzy, którzy powiększali przewagę i wygrali czwartą partię 25:13. Tym samym Cerrad Enea Czarni Radom nadal nie są pewni utrzymania w PlusLidze. MVP spotkania został wybrany Marcin Komenda.

PSG Stal Nysa - Cerrad Enea Czarni Radom 3:1 (28:26, 23:25, 25:12, 25:13)

Stal: Komenda, Ben Tara, El Graoui, Kwasowski, M'Baye, Zajder, Dembiec (libero) oraz Szwaradzki, Dębski, Szczurek, Bućko
Czarni: Kędzierski, Faryna, Rusin, Ademar Santana, Parkinson, Lemański, Masłowski (libero) oraz Firszt, Woropajew, Warda, Nowowsiak (libero)

MVP: Marcin Komenda

Czytaj także:
Trefl Gdańsk nie składa broni w walce o play-offy PlusLigi

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×