Konrad Pakosz: Dawid to człowiek z charakterem, który serce ma w Częstochowie

Działacze Domexu Tytan AZS Częstochowa zakończyli kompletowanie składu drużyny na przyszły sezon. Jako ostatni z częstochowskim klubem związał się Dawid Murek, który wciąż mimo upływu lat uważany jest za ikonę i legendę klubu spod Jasnej Góry. O kulisach rozmów z zawodnikami oraz sponsorami, a także zbliżającym się sezonie rozmawialiśmy z prezesem klubu, Konradem Pakoszem.

Kontrakt z 32-letnim przyjmującym oficjalnie zamknął skład "Akademików" na nadchodzący sezon. Czy skład, jaki udało się zbudować działaczom jest na miarę oczekiwań prezesa Konrada Pakosza? - To tak na prawdę zweryfikuje sezon, czy ten skład jest adekwatny do oczekiwań. Myślę, że zespoły z Bydgoszczy, Bełchatowa, Rzeszowa, Jastrzębia i Kędzierzyna mają również ciekawe i dobre składy. Na pewno walka w lidze będzie interesująca. Kibice mogą cieszyć się z jednego faktu bezsprzecznie najważniejszego w dniu dzisiejszym. Mianowicie, aż jedenastu zawodników, którzy wywalczyli tytuł Mistrza Europy będzie grało w PlusLidze. Jest to bez wątpienia taka wartość o której każda inna dyscyplina może tylko pomarzyć. A my cieszymy się, że jeden z tych rodzynków będzie grał w Częstochowie, mowa tu o Piotrze Nowakowskim - mówi Pakosz.

Dawid Murek nie był jedynym zawodnikiem, na jakiego w ostatnim czasie zagięli parol częstochowscy działacze. W perspektywie gry w barwach "Akademików" wymieniało się kilka nazwisk, jednak transfery te z różnych względów nie doszły do skutku. - Było kilka opcji. Do końca utrzymaliśmy nerwy na wodzy, mimo, że presja środowiska była dość spora. W kwietniu już zaczęły się jakieś rozmowy, choć pomijam fakt, że w zeszłym sezonie również chcieliśmy podjąć rozmowy z Dawidem Murkiem, ale wówczas środki finansowe nam na to nie pozwoliły. W tym roku ta sytuacja się zmieniła. Umowy sponsorskie były dograne znacznie wcześniej. Zostały parafowane kilka miesięcy temu i w związku z powyższym czekaliśmy do końca i udało się. Teraz kamień spadł nam z serca. Co do innych zawodników, to były różne możliwości, ale oczywiście ryzyko jest takie, że zawodnik, który przychodzi z innego kraju nie da się "pokroić" za zespół. Dawid jest od lat związany z Częstochową i tutaj mieszka i ma swój dom. Jest człowiekiem, który odchodząc od nas w 2001 roku mówił wprost, że tutaj chciałby wrócić i zakończyć karierę. Nikt nie każe mu tej kariery kończyć bron Boże, ale chce bardzo podkreślić, że chciałbym, aby od niego młodzi zawodnicy będący w kadrze zespołu, wiele się nauczyli. To tytan pracy, który w każdej jednostce treningowej daje z siebie 100 procent tego, co jest w stanie dać i myślę, że to jego podejście i zaangażowanie i to jak podchodzi do swojego zawodu i obowiązków sprawi, że będzie stanowił znakomity wzór do naśladowania dla tych młodych zawodników - przekonuje prezes.

W grę wchodziło również zakontraktowanie zawodników zagranicznych. Pakosz nie zdradza jednak nazwisk i personali zawodników, którzy byli w kręgu zainteresowań klubu. - Absolutnie tego nie zrobię - mówi zdecydowanie.

Już drugi sezon z rzędu częstochowski klub będzie mógł liczyć na wsparcie firm Domex i Tytan. To duży kapitał, bowiem jeszcze do niedawna kasy klubowe świeciły pustkami i drużyna znalazła się na skraju bankructwa. Za sprawą dwóch wspomnianych firm klub stanął jednak na nogi i obecnie jest w pełni wypłacalny. - Rozmowy ze sponsorami rozpoczęliśmy już w październiku tamtego roku. Praktycznie w grudniu byliśmy już dogadani, a w lutym zostały ustalone jakieś tam warunki. Do podpisania umów doszło stosunkowo późno, bo na przełomie czerwca i lipca. Powiem w ten sposób, że sukces sportowy nie zawsze idzie w parze z sukcesem marketingowym, co pokazuje przykład innych dyscyplin. Cieszymy się, że budżet klubu został oparty na dwóch poważnych partnerach i dużych firmach, czyli Domexie i Selenie S.A, właścicielu marki Tytan. Natomiast, rozmawiamy jeszcze z innymi firmami i ja mam głęboką nadzieję, że ten sukces reprezentacji i podpisanie przez nas kontraktu z Dawidem Murkiem przełoży się na podpisanie nowych umów sponsorskich, chociaż proszę mi wierzyć, to trudne zadanie. Rozmawiamy z wieloma osobami z różnych branż i te rozmowy są trudne. Wynika to z faktu, że nie wszystkie firmy, zwłaszcza te duże widzą cel i sens akurat takiej reklamy. Przy mniejszych firmach rozmawiamy rzecz jasna o mniejszych środkach finansowych, które tak na prawdę nie pozwalają, aby zespół realnie włączył się do walki o najwyższe cele, dlatego fakt, że mamy tych dwóch głównych sponsorów jest dla nas dużą radością. Nie poddajemy się jednak i czekamy na kolejnych - dodaje prezes.

Wielu kibiców wiąże ogromne nadzieje z powrotem Dawida Murka. Niektórzy z nich zastanawiają się, jednak czy 32-letni przyjmujący, mający za sobą wiele kontuzji podoła trudom występów w PlusLidze w pełnym wymiarze czasowym. Wszystkie obawy stara się jednak rozwiać prezes klubu. - Powiem szczerze, że nie obawiamy się tego. Pracujemy z firmą, która profesjonalnie zajmuje się przygotowaniem zawodników do sezonu. Przeprowadza badania, które wykazują jakieś problemy zdrowotne, co jest błyskawicznie wychwytywane. Sport zmienił się w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Każdy zawodnik jest poddany takiemu monitoringowi, więc ryzyka nie ma. Oczywiście, jakieś niebezpieczeństwo kontuzji, jak to w sporcie istnieje. Dawid od dwóch lat nie gra jednak w kadrze i nie ma problemów. Każdy sportowiec uskarża się jednak na drobne urazy i tzw. mikrourazy, ale to jest wkalkulowane w ten sport. Mając jednak na uwadze charakter i zadziorność Dawida, to istnieje jakaś obawa, ale ten zawodnik wielokrotnie zaciskał zęby i grał. Pamiętam ponad dziesięć lat temu graliśmy w Odessie w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Tam Dawid stracił praktycznie dwa palce, bo dość nieszczęśliwie wybił mu je Michał Jaszewski. Po tygodniu przyjechał z blokadą i zabandażowaną całą ręką zagrał i wygraliśmy 3:0 i awansowaliśmy do Ligi Mistrzów. Pod tym względem nie mamy żadnych obaw. Dawid, to człowiek z charakterem, który serce ma w Częstochowie. Myślę, że dla tego klubu jest w stanie po raz kolejny zrobić bardzo wiele - podkreśla prezes częstochowskiego klubu.

W zeszłym sezonie mimo skazywania na pożarcie częstochowski zespół wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i w końcowym rozrachunku zajął piąte miejsce w rozgrywkach PlusLigi, premiowane grą w europejskich pucharach. Furorę podopieczni jeszcze wówczas Radosława Panasa zrobili jednak w Lidze Mistrzów, gdzie awansowali do ćwierćfinału, pozostawiając w pokonanym polu m.in obecnego Mistrza Włoch, Copre Piacenza. Na co częstochowian stać będzie w przyszłym sezonie? - Nie będziemy prawdopodobnie wywierać żadnej presji na wynik i na zespół. Przykład reprezentacji mówi sam za siebie. Daniel Castellani i jego drużyna otrzymała wolną rękę. Mogli się spokojnie przygotowywać, a Liga Światowa została potraktowana, jako poligon doświadczalny. Te doświadczenie przyniosły fantastyczne efekty w postaci Mistrzostwa Europy i awansu do Mistrzostw Świata. Mamy takie doświadczenia za sobą, że w niektórych sezonach zakładaliśmy zdobycie Mistrzostwa kraju, Pucharu Polski i awansu do Final Four europejskich pucharów, a z reguły z tych deklaracji nic nie wyszło. Dwa ostatnie sezony pokazują, że bez wywierania zbędnej presji i stawania wygórowanych oczekiwań można zrobić fajny wynik, a potwierdzeniem tego niech będzie frekwencja w meczach o piąte miejsce z AZS-em Olsztyn, kiedy była pełna hala kibiców. Mimo, że zespół nie był może na Mistrzostwo Polski, to jednak kibice potrafili docenić, jak grał cały sezon i liczymy, że z frekwencją podobnie będzie w nadchodzącym sezonie - dodaje prezes.

W dniach 1-2 października w Częstochowie rozegrana zostanie kolejna edycja memoriału Arkadiusza Gołasia. W imprezie wezmą udział PGE Skra Bełchatów, Domex Tytan AZS Częstochowa oraz Iraklis Saloniki. Niewiadomą pozostaje nazwa czwartego uczestnika, którym miał być turecki, Fenerbahce Stambuł. Turcy w Częstochowie się jednak nie pojawią. - Trwają rozmowy, bo powstał problem, bo niektóre ligi 3 października zaczynają rozgrywki. W Grecji dodatkowo 4 października są wybory ogólnokrajowe i jest zakaz rozgrywania żadnych spotkań, aby wszyscy poszli do urn. Prowadzimy rozmowy, ale jeśli nie będzie żadnego potwierdzenia, to trudno mówić o konkretach. Jest jakaś tam deklaracja, ale niedługo się to powinno rozstrzygnąć. Jeśli tylko otrzymamy potwierdzenie, to wówczas napiszemy o tym na stronie internetowej, bo na razie nie ma sensu - kończy Konrad Pakosz.

Rozmawiali: Adrian Heluszka i Kinga Popiołek.

Komentarze (0)