Młodzież Jadaru podrywa zespół do walki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

O tym, że początek nowego sezonu zbliża się w bardzo szybkim tempie, czuć niemal na każdym kroku. Siatkarze trenujący w klubach osiągają coraz lepszą dyspozycję, a większość z zespołów zaprezentowała się już swojej publiczności. Teraz rozpoczął się ważny czas dla trenerów, którzy mają wyeliminować z gry swoich podopiecznych detale, które mogą przeszkadzać im w zwycięstwach.

Oficjalna prezentacja drużyny wicemistrzów kraju zorganizowana została z wielką pompą. Jednym z jej najważniejszych punktów, obok przedstawienia graczy oraz sponsorów, którzy wesprą Sovię w nadchodzącym sezonie, było odsłonięcie pamiątkowej tablicy poświęconej Janowi Strzelczykowi. Zmarły przed dwoma laty szkoleniowiec był twórcą największych sukcesów rzeszowskiej siatkówki w latach siedemdziesiątych. Nic więc dziwnego, że obecny trener Jadaru Jan Such, Stanisław Gościniak czy Alojzy Świderek ze swoimi kolegami z boiska z tamtych czasów z przyjemnością wzięli udział w uroczystościach.

Radomianie otrzymali również zaproszenie do uświetnienia imprezy pokazowym meczem z podopiecznymi Ljubomira Travicy. Tak jak miało to miejsce w dotychczasowych konfrontacjach, trener Such umówił się ze swoim kolegą po fachu, że ekipy zagrają cztery partie. W pierwszej poznali siłę zagrywki Białorusina Aleka Akherma. To właśnie głównie dzięki niemu ekipa z Rzeszowa wygrała otwierającą mecz odsłonę do 13. W pozostałych walka była już bardziej wyrównana. Szkoleniowiec Jadaru zdecydował się nawet zamienić swoich asów - Wojciecha Żalińskiego i Roberta Prygla młodymi Jakubem Buckim i Grzegorzem Szumielewiczem. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bowiem to właśnie oni poderwali zespół do walki i mieli ogromny udział w doprowadzeniu do remisu.

Co ciekawe, po raz kolejny trener Such zdecydował się, żeby postawić Buckiego, dotychczasowego środkowego, w ataku. I jak widać, przyniosło to efekt. Wydaje się więc, że szefowie radomskiego teamu nie mają co martwić się na zapas o obsadę tej pozycji. Nawet w przypadku niedyspozycji Żalińskiego i Prygla, mają gotową alternatywę.

Asseco Resovia Rzeszów - Jadar Radom 2:2 (25:13, 25:22, 23:25, 23:25).

Źródło artykułu: