Powiedzieli mu, że sezon ma już najpewniej z głowy. Wrócił po urazie i znów gra znakomicie

PAP/EPA / Monika Pliś / Na zdjęciu: Miguel Tavares Rodrigues
PAP/EPA / Monika Pliś / Na zdjęciu: Miguel Tavares Rodrigues

- Kiedy zaczęły się moje problemy z nerkami, to nie wiedziałem czy jeszcze będę w stanie wrócić w tym sezonie. Powiedzieli mi, że jest już dla mnie najpewniej skończony - przyznał Miguel Tavares Rodrigues.

To był pokaz dobrej siatkówki z obu stron. Starcie pomiędzy Aluron CMC Wartą Zawiercie, a Asseco Resovią Rzeszów obfitowało w dobre akcje, a co ważne także w emocje. Zanosiło się na tie-break, bowiem rzeszowianie prowadzili już w czwartym secie 22:18, ale podopieczni Igora Kolakovicia rozpoczęli szaleńczą pogoń i to oni ostatecznie wygrali 3:1.

- W czwartym secie mogliśmy wyjść na prowadzenie 15:11, ale wtedy dotknęliśmy siatkę. Nie byliśmy w stanie zrobić przejścia i straciliśmy kilka punktów z rzędu. Gdy przegrywaliśmy 17:21 myśleliśmy, że przegraliśmy seta właśnie przez to jedno ustawienie P1. Później jednak powiedzieliśmy sobie, że trzeba zmienić nastawienie. Zaczęliśmy wierzyć i grać akcja po akcji. Wmówiliśmy sobie, że jest 0:0 i od takiego stanu musimy zrobić jak najwięcej "oczek". Taką mentalność mieliśmy przez całe spotkanie i to było jednym z kluczy do wygranej  - powiedział rozgrywający Aluron CMC Miguel Tavares Rodrigues.

Wielką wagę w końcówce miały dwie punktowe zagrywki Miłosza Zniszczoła, które umożliwiły zdobycie punktu gospodarzom. - W nowoczesnej siatkówce zagrywka i przyjęcie są kluczowymi elementami w każdym meczu i tak też było we wtorek. W najważniejszych momentach serwowaliśmy dobrze i na koniec to zrobiło różnicę - stwierdził Portugalczyk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!

Tavares Rodrigues w tym sezonie przeżywał bardzo trudne chwile. W styczniu przydarzył mu się bardzo poważny uraz, a jak sam przyznał w jednej z rozmów z naszym portalem, nikt nie wiedział dlaczego jego nerki na kilka dni przestały pracować. Zawodnik jednak wrócił po niecałych dwóch miesiącach, a ostatnio znów stanowi o sile drużyny z Zawiercia.

- Wszystko wymaga czasu. Przez długi okres byłem poza treningami. Kiedy zaczęły się moje problemy z nerkami, to nie wiedziałem czy jeszcze będę w stanie wrócić w tym sezonie. Powiedzieli mi, że jest już dla mnie najpewniej skończony. Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem w stanie rywalizować z takimi drużynami jak Resovia - wyjawił zawodnik.

Zawiercianie pierwszy krok do strefy medalowej już zrobili. Jeżeli w piątek w Rzeszowie znowu pokonają rywali, znajdą się w półfinale PlusLigi. W przypadku ich porażki o wszystkim zadecyduje trzeci mecz. Początek starcia już o 20:30.

- Musimy grać zespołowo przez cały czas. Resovia to znakomita drużyna, z również kapitalnymi kibicami. Mam nadzieję, że nasi fani też pojadą nas wspierać do Rzeszowa w dużych ilościach. Będziemy potrzebować tego dodatkowego wsparcia, jak to miało miejsce we wtorek, gdzie przez cały mecz była znakomita atmosfera - zakończył Miguel Tavares Rodrigues.

Czytaj więcej:
Stefano Lavarini podjął decyzję. Jest skład na Ligę Narodów
Z klubem z Charkowa zdobywał tytuł za tytułem. "Teraz patrzę, jak okupant równa miasto z ziemią"

Komentarze (0)