Naj... 6. kolejki PlusLigi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Portal SportoweFakty.pl wybrał zasługujące na uwagę sytuacje z 6. kolejki rozgrywek PlusLigi. Co ciekawego wydarzyło się w tej rundzie spotkań?

1
/ 10

Najlepszy joker: Jose Luis Gonzalez w meczu BBTS Bielsko-Biała - Effector Kielce (3:2)

Wejście Argentyńczyka z ławki rezerwowych w drugim secie wywarło znaczący wpływ na dalsze losy pojedynku. Dzięki niemu bielska drużyna niemal natychmiast odzyskała niezbędną skuteczność na prawym skrzydle, której nie zagwarantował rozpoczynający mecz w wyjściowym ustawieniu Bartosz Bućko. Gonzalez specjalizował się w obijaniu rąk blokujących. Uderzał wysoko, i z tak dużą siłą, że kieleccy defensorzy często byli kompletnie bezradni. Nie raz i nie dwa postraszył również rywali mocną zagrywką. Zakończył mecz z dorobkiem 18 punktów, przy 57-procentowej skuteczności w ataku. [ad=rectangle] Chcąc nie chcąc zaprzeczył także spekulacjom wysnuwanym przez komentatorów tego spotkania, którzy twierdzili, że skoro nie rozpoczyna go w "szóstce", to musi być w bardzo słabej formie. Fani BBTS-u z pewnością byliby przeszczęśliwi, gdyby zawsze tak miała wyglądać "słaba" postawa głównej armaty zespołu.

2
/ 10

Największa skala problemu: piątą ligowa porażka z rzędu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Od pewnego czasu źle się dzieje w Kędzierzynie-Koźlu i potyczka w Jastrzębiu-Zdroju nie dała wielu powodów do optymizmu. Gdy już wydawało się, że kędzierzynianie wskoczyli na właściwą falę po odniesieniu pewnego zwycięstwa w pierwszym secie, ich marzenia o dokonaniu przełamania zostały brutalnie rozwiane w ciągu kolejnych 90 minut. Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla zdecydowanie wygrali trzy kolejne partie, pozostawiając Sebastianowi Świderskiemu i spółce mnóstwo materiału do analizy.

W środę do hali "Azoty" przyjedzie zajmujący ostatnie miejsce w ligowej tabeli MKS Banimex Będzin, pozostający dotychczas nawet bez jednego wywalczonego punktu. Lepszej okazji na przerwanie fatalnej passy ZAKSA mieć już nie będzie.

3
/ 10

Najbardziej spektakularny gladiator: Michał Łasko w starciu Jastrzębskiego Węgla z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle

Włoski atakujący z polskim paszportem udowodnił, co to znaczy być prawdziwym kapitanem. Łasko okazał się prawdziwym katem ZAKSY, zdobywając w czterech setach aż 29 "oczek". Błyszczał we wszystkich elementach. Bardzo rzetelnie wykonywał swój podstawowy obowiązek, czyli atak (21/40 - 53 proc.). Poza wysoką skutecznością warto wspomnieć, że popełnił w tym elemencie tylko 2 błędy bezpośrednie oraz 2 razy został zablokowany. Ponadto stanowił śmiertelne zagrożenie w polu zagrywki, skąd "zafundował" kędzierzynian aż 5 asów serwisowych. Całe jego konto punktowe uzupełniają 3 bloki.

4
/ 10

Najszczelniejsza zapora: Dmytro Paszycki w spotkaniu Cuprum Lubin - Cerrad Czarni Radom

Ukraiński środkowy, który przyszedł do beniaminka z francuskiego AS Cannes, jest jak dotąd jedną z największych transferowych rewelacji obecnego sezonu. Praktycznie w każdej z kolejek pokazywał się z bardzo dobrej strony, ale najbardziej spektakularnego wyczynu dokonał w ostatnią sobotę, w meczu przeciwko ekipie z Radomia. Jeśli zawodnik na jego pozycji kończy pojedynek z dorobkiem 20 punktów lub większym, to należy wiedzieć, że coś się dzieje.

I w Lubinie się działo. Radomscy siatkarze regularnie odbijali się od jego rąk jak od ściany. Paszycki zanotował aż 8 punktowych bloków! Jakby tego było mało, błyszczał także na płaszczyźnie ofensywnej (11/15 w ataku - 73 proc. oraz 1 as). Jeśli wszyscy jego koledzy będą wykonywać swoje zdania tak jak Ukrainiec, Cuprum może poważnie myśleć o zakwalifikowaniu się do fazy play-off.

5
/ 10

Najszczęśliwszy nieobecny: Mariusz Wlazły

Sobotni mecz PGE Skry Bełchatów przeciwko AZS-owi Politechnice Warszawskiej pokazał, że "Szampon" może w spokoju udać się na zasłużony, dłuższy odpoczynek po wyczerpujących mistrzostwach świata i intensywnym początku ligi. Potyczka z "Inżynierami" była pierwszą, w której Miguel Falasca dał odetchnąć swojemu asowi atutowemu. Jego pozostali podopieczni poradzili sobie jednak znakomicie, wygrywając 3:0 i pewnie zgarniając kolejne 3 punkty.

Zastępujący Wlazłego Maciej Muzaj poradził sobie nie najgorzej, lecz 31-letni bombardier nie ma się co obawiać o odzyskanie miejsca w wyjściowym składzie po zakończeniu okresu regeneracji.

6
/ 10

Najgłośniejsza negacja: słowa Andrzeja Kowala, trenera Asseco Resovii Rzeszów, o rzekomym wypożyczeniu Paula Lotmana do ZAKSY

Plotka o rzekomym wypożyczeniu amerykańskiego przyjmującego do ekipy z Kędzierzyna-Koźla poszła w eter jeszcze w środę, tuż po zakończeniu meczu Asseco Resovii z ZAKSĄ. Według niektórych informacji, Lotman miał przywdziać barwy "Trójkolorowych" już podczas meczu z Jastrzębskim. Na spekulacjach się jednak skończyło.

Reprezentant Stanów Zjednoczonych rozpoczął w pierwszym składzie "Pasów" potyczkę przeciwko Indykpolowi AZS-owi Olsztyn, a tuż po jej zakończeniu trener rzeszowskiego zespołu rozwiał wszelkie wątpliwości na temat przyszłości swojego siatkarza. - Nie ma żadnej opcji wypożyczenia Paula Lotmana do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Bez względu na to, czy Alek (Olieg Achrem - przyp.red.) wróci do gry szybciej, czy później. Po pierwsze, nie byłoby w tym logiki. Nie będziemy wypożyczać do konkurencji swojego dobrego zawodnika. Trzeba też pamiętać o jednej rzeczy. Nawet jeśli Paul teraz gra mniej, to trzeba sobie przypomnieć ostatnie trzy sezony. On grał najlepiej w najważniejszych meczach, a my takiego zawodnika potrzebujemy. Z doświadczeniem, dobrym przyjęciem i ogromną charyzmą - skomentował Kowal.

7
/ 10

Najsurowszy nauczyciel i najlepszy nos do zmian: Piotr Gruszka, trener BBTS-u Bielsko-Biała

Szkoleniowiec bielskiej drużyny zasłużył na duże słowa uznania za kierowanie poczynaniami swoich graczy w meczu przeciwko Effectorowi Kielce. Wielu z jego podopiecznych zaprezentowało w tym spotkaniu niezbyt korzystną dyspozycję bądź mocno falowało z formą. Taki obrót wypadków zmuszał Gruszkę do częstego rotowania składem. Stawiający dopiero pierwsze kroki na trenerskiej ścieżce 37-latek poradził sobie jednak z niełatwym zadaniem bardzo dobrze, prowadząc ostatecznie zespół do wygranej 3:2.

Podczas przerw technicznych bądź czasów branych na żądanie można było natomiast dostrzec, że Gruszka zazwyczaj nie był zbyt zadowolony z postawy swoich zawodników. Często był na nich zdenerwowany i nie bał się tego ukrywać. Udowodnił tym samym, że na pewno nie brakuje mu jednej z najważniejszych cech w pracy szkoleniowca - charyzmy.

8
/ 10

Najbardziej owocna lekcja: porażka AZS Politechniki Warszawskiej z PGE Skrą Bełchatów 0:3

"Inżynierowie" nie zdołali urwać faworyzowanym bełchatowianom choćby seta, ale ich trener, Jakub Bednaruk, nie rozpaczał z powodu tego niepowodzenia. - Gratulacje dla PGE Skry za zasłużone zwycięstwo. Nie mam zamiaru rozdzierać szat ani się załamywać, nie ma czym. W pierwszym i trzecim secie rywale pokazali nam, jak się gra w siatkówkę. W drugiej partii mieliśmy dwie szanse, żeby to właściwie rozstrzygnąć i zdobyć seta na swoją korzyść, ale niestety nie udało się.  Do Bełchatowa przyjeżdża się właśnie, żeby oczywiście wygrać mecz, ale także by dostać jedną szansę na to, żeby coś odwrócić. Dzisiaj tę szansę mieliśmy, podano nam rękę, a my tę rękę odtrąciliśmy. To dobra nauczka - wyjaśniał.

We wspomnianej drugiej odsłonie warszawianie prowadzili już 24:23 i mieli piłkę setową w górze. W kontrataku pomylił się jednak wówczas Aleksander Śliwka. - Nie cieszę się, że Aleksander Śliwka wywalił te dwie piłki w końcówce, ale cieszę się, że poznał to uczucie. To ważne momenty, niech ci młodzi ludzie się uczą. Głupio przegraliśmy tego drugiego seta, bo ostatnie cztery punkty oddaliśmy swoimi błędami. Nie robię z tego żadnej tragedii - dodał Bednaruk.

9
/ 10

Najbardziej wyczekiwana zmiana: szansa gry na dłuższym dystansie dla Krzysztofa Zapłackiego

Cierpliwość kibiców ZAKSY do brazylijskiego przyjmującego Lucasa Loha zaczyna się z każdym dniem coraz mocniej wyczerpywać. W starciu przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi przedsezonowy nabytek kędzierzynian nie zrobił nic, by choć częściowo odzyskać zaufanie fanów. Cierpliwość do jego boiskowych poczynań, po raz pierwszy w sezonie, stracił także Sebastian Świderski.

Od drugiego seta okazję do zaprezentowania swoich możliwości otrzymał 21-letni Zapłacki, który rozpoczynał w "szóstce" także trzecią i czwartą partię. Swoją grą nie olśnił, ale takie posunięcie pokazało Brazylijczykowi, że słaba forma nie zawsze ujdzie mu płazem. A kiedy do pełni zdrowia wróci Michał Ruciak, to z taką formą jak obecnie może on nie wystawić nogi poza kwadrat dla rezerwowych.

10
/ 10

Najkrótszy set (punktowo, nie licząc tie-breaków): AZS Częstochowa - Transfer Bydgoszcz III set (16:25), PGE Skra Bełchatów - AZS Politechnika Warszawska III set (25:16), Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn II set (25:16), Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle III set (25:16)

Najdłuższy set (punktowo): Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn III set (29:27)

Najskuteczniejszy w ataku (minimum 6 prób): Dawid Gunia (8/8, 100 proc.) oraz Alen Pajenk (7/7, 100 proc.)

Najmniej skuteczny w ataku (min. 6 prób): Dirk Westphal (1/12, 8 proc.)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)