W tym artykule dowiesz się o:
Rozgrywająca: Maja Ognjenović (Chemik Police)
Serbka uważana za najlepszą rozgrywającą całej Orlen Ligi zdecydowanie nie popisała się w spotkaniu z Tauronem Banimexem MKS Dąbrowa Górnicza. Mecz w wyjściowej szóstce rozpoczęła Agnieszka Rabka, ale gdy sprawy przybrały obrót niekorzystny dla mistrzyń Polski, na parkiet weszła Ognjenović, które nie uchroniła Chemika przed porażką w pierwszym secie. [ad=rectangle] Trudno powiedzieć, by reprezentantka Serbii pomogła swojej ekipie w kolejnych partiach: rzadko kiedy wykorzystywała szybkie ataki ze środka mimo niezłego przyjęcia, stawiając na wysokie piłki do skrzydeł, co okazało się taktyką niewystarczającą na dobrze broniący zespół z Dębowego Miasta. Zdarzały jej się także niewytłumaczalne błędy techniczne i kiepskie wybory w kluczowych fragmentach setów, przez co to rywalki z Dąbrowy Górniczej blokowały jej koleżanki aż 13 razy. Poza tym aż 17 bezpośrednich błędów policzanek w ofensywie obciąża znacznie konto rozgrywającej.
Atakująca: Joanna Kaczor (Impel Wrocław)
Wrocławianki z pewnością będą chciały jak najszybciej zapomnieć o pojedynku z PGE Atomem Treflem Sopot, w którym nie były w stanie nawiązać walki z rywalkami, notując łatwą porażkę w trzech setach. Joanna Kaczor w ostatnich kolejkach spisywała się bardzo dobrze, lecz ogólny marazm, który dopadł Impel, udzielił się również atakującej. Z 22 ataków skończyła ona zaledwie 8 piłek, popełniając 2 błędy i 3 razy uderzając w blok, co dało jej 36 proc. skuteczności.
Środkowa: Agnieszka Bednarek-Kasza (Chemik Police)
Nominacja jednej z najlepszych środkowych całej ligi i kolekcjonerki nagród MVP może dziwić, ale występ reprezentacyjnej zawodniczki w spotkaniu rozegranym w dąbrowskiej hali "Centrum" nie zasługuje na pochwały. Bednarek-Kasza w pięciu setach spotkania ani razu nie zatrzymała rywalek blokiem, ponadto z sześciu ataków w całym pojedynku pomyślnie zakończyła jedynie dwa (do tego również dwukrotnie była blokowana przez przeciwniczki). Gdy do tego dołożyć liczne błędy w komunikacji z własną drużyną i spóźnione reakcje na siatce, trudno się dziwić, że Giuseppe Cuccarini regularnie wprowadzał na boisko Katarzynę Gajgał-Anioł.
Środkowa: Monika Ptak (Impel Wrocław)
Wrocławianki zupełnie nie sprostały warunkom gry narzuconym przez siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot, wyraźnie przegrywając w trzech odsłonach. Impelki nie umiały stworzyć zagrożenia na siatce, w szczególności w bloku. Zupełnie niewidoczne w bloku były środkowe, Monika Ptak zakończyła spotkanie z zerowym dorobkiem punktowym w tym elemencie. Lepiej poradziła sobie w ataku, kończąc 5 z 12 ataków, nie popełniając przy tym żadnego błędu. Mimo to jej postawa w bloku wpłynęła negatywnie na ocenę jej występu.
Przyjmująca: Anna Werblińska (Chemik Police)
Jedyną rzeczą, którą czołowa przyjmująca polskiej ligi mogła się pochwalić po sobotnim meczu w Dąbrowie Górniczej, był procent przyjęcia serwisu, w którym Werblińska nie zawiodła (56 proc. pozytywnego, 44 proc. perfekcyjnego odbioru, tylko 1 błąd). Cała reszta jest milczeniem: podobnie jak w spotkaniu z Atomem Treflem Sopot, przyjmująca Chemika zupełnie nie mogła się odnaleźć w ataku, kończąc mecz z dorobkiem zaledwie 3 punktów (15 proc. skuteczności, 4 błędy w ataku, 3 zepsute zagrywki). Jej autowe uderzenia w pierwszym i trzecim secie pozwoliły zagłębiowskiemu MKS-owi na zwycięstwo w tych partiach.
Trener Cuccarini wprowadzał na parkiet za słabo dysponowaną polską zawodniczkę Sanję Malagurski, jednak każdego seta w wyjściowym składzie rozpoczynała Werblińska. Włoch liczył do samego końca spotkania na przełamanie gwiazdy polskiej siatkówki, ale tak się nie stało.
Przyjmująca: Aleksandra Wójcik (SK bank Legionovia Legionowo)
Wprawdzie Legionovia wygrała swoje spotkanie z Developresem SkyRes Rzeszów w stosunku 3:0, zgarniając cenny komplet punktów, jednak w szeregach ekipy z Legionowa można było dostrzec słabe ogniwo, a była nim Aleksandra Wójcik. Zagrywkę rywalek odbierała ona 13 razy, popełniła przy tym 2 błędy, co dało jej 23 proc. pozytywnego i 8 proc. perfekcyjnego odbioru. Z kolei w ataku zanotowała 27 proc. skuteczności (6/22 skończone piłki, 2 błędy, 5 bloków). Równie słabo Wójcik poradziła sobie w polu zagrywki, na 11 serwisów zepsuła bowiem 3. Z pewnością siatkarka ta nie miała dobrego dnia i należy mieć nadzieję, że był to tylko wypadek przy pracy.
Trener Juan Manuel Serramalera wprowadził znaczącą zmianę do systemu gry dąbrowskiego MKS-u, zaczął bowiem grać na dwie libero, argumentując tę decyzję jak najbardziej optymalnym wykorzystaniem umiejętności Katarzyny Urban (lepiej przyjmującej) oraz Krystyny Strasz (lepiej broniącej). Urban rozpoczęła, zwycięskie dla MKS-u, spotkanie z Chemikiem Police w wyjściowym składzie, lecz na parkiecie znajdowała się tylko do trzeciej partii - od tego momentu Strasz grała zarówno w obronie, jak i w przyjęciu. Katarzyna Urban miała najgorsze statystyki spośród libero w zakończonej kolejce, notując przy 12 odbiorach 3 błędy oraz 25 proc. pozytywnego i 0 proc. perfekcyjnego przyjęcia.