W tym artykule dowiesz się o:
Piotr Makowski 14 lutego złożył rezygnację ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski siatkarek. - Powód to sprawy osobiste, o których nie chcę nic więcej mówić - zdradził trener, który w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl przyznał, że warunki pracy, w których przyszło mu działać, były mocno niesprzyjające. [ad=rectangle] Zgodnie ze słowami nowego prezesa PZPS Pawła Papke następca Makowskiego powinien zostać wskazany do końca marca. Wybór nie będzie jednak łatwy, bo choć chętnych raczej nie zabraknie, tego najlepszego wskazać będzie trudno. - Po 45 minutach od momentu, w którym ukazała się na stronie informacja o rezygnacji Piotra Makowskiego, zgłosili się pierwsi menedżerowie. To, że przypomnieli o swoim istnieniu, jak również o tym, że mają potencjalnych kandydatów, pokazuje, że z problemem liczby kandydatów nie przyjdzie nam się mierzyć. Będziemy starali się bardzo rozważnie podjąć decyzję, analizując wszystkie aspekty. Nie zamykamy drogi przed nikim, ale mamy również nadzieję, że ci zainteresowani trenerzy wykażą się elastycznością w stosunku do nas, tzn. będą w stanie dostosować się i spełnić nasze oczekiwania. Chcielibyśmy, aby to był najlepszy szkoleniowiec, który oczywiście będzie zasługiwał na to, żeby poprowadzić reprezentację Polski i przywrócić jej należne miejsce w siatkarskim świecie - wyjaśnił wiceprezes Związku Witold Roman. Kto może spełnić oczekiwania siatkarskiej centrali?
Opiekun Chemika Police wydaje się być obecnie najmocniejszym kandydatem na stanowisko selekcjonera. To znakomity fachowiec z olbrzymim doświadczeniem, a co najważniejsze, prowadzi drużynę aktualnego mistrza Polski i lidera Orlen Ligi, który w kwietniu powalczy o medale Ligi Mistrzyń. W swoim zespole ma kilka zawodniczek, które powinny lub przynajmniej mogłyby znaleźć się w kadrze, a że w naszym kraju jest już drugi sezon, pozostałe drużyny i dziewczyny znać powinien bardzo dobrze. Problem w tym, że w poprzednich latach siatkarska centrala była mocno niechętna pomysłom łączenia stanowiska trenera klubowego z posadą selekcjonera, a z Polic Cuccariniego raczej nie puszczą. Sam zainteresowany przyznaje, że choć ceni swój wolny czas, podjąłby wyzwanie prowadzenia drużyny i reprezentacji jednocześnie - robi tak zresztą wielu fachowców na całym świecie. Czy dojdzie do jego rozmów z przedstawicielami PZPS-u?
Obecny trener Chemika nie jest pierwszym Włochem, który wygrał Orlen Ligę. Dwa lata wcześniej jego rodak osiągnął taki sam wynik u sterów PGE Atomu Trefla Sopot. W naszym kraju spędził dwa udane sezony (wicemistrzostwo i mistrzostwo kraju). Znajomość tutejszych realiów to na pewno jego spory atut. Ma na swoim koncie nie tylko pracę w najlepszych włoskich klubach, ale też prowadzenie reprezentacji Turcji, którą doprowadził do 5. miejsca mistrzostw Europy... w Polsce. Nadal od czasu do czasu odwiedza nasz kraj. Ostatnio stracił pracę w Nordmeccanice Piacenza więc, mimo że jego praca nie przyniosła zamierzonych efektów, wydawał się być niezłym kandydatem na selekcjonera reprezentacji Polski, chociażby dlatego, że w przeciwieństwie do Cuccariniego był wolny, a o siatkówce nad Wisłą wie na pewno sporo. Chiappini bezrobotny był jednak tylko kilka dni. Czy rozważał w tym czasie wysłanie swojego cv do Warszawy?
Po dwóch sezonach przerwy i mocno nieudanym eksperymencie rodem z Holandii o włoski rys utytułowanej ekipy z Pomorza dba rodak Chiappiniego. Micellemu idzie naprawdę dobrze, a jego zespół z każdym tygodniem wydaje się grać jeszcze lepiej. Szkoleniowiec, który z powodzeniem pracował w Eczacibasi Vitra Stambuł, a na koncie ma również wieloletnią współpracę (choć nie jako selekcjoner) z reprezentacją Włoch, zbudował w Sopocie zespół, którego mocną stroną jest odpowiedni balans między ofensywą a defensywą, ale także kolektyw i dobra atmosfera w szatni.
Co ważne, w jego drużynie najmocniejszymi ogniwami są Polki, a najwięcej tytułów MVP mają w tym sezonie na swoim koncie: Katarzyna Zaroślińska (atakująca) i Agata Durajczyk (libero). Micelli ma jednak na każdej pozycji wartościowe zawodniczki, o których w kontekście reprezentacji zapomnieć nie można (doświadczone: Klaudia Kaczorowska oraz Izabela Bełcik, a także niezwykle utalentowane, mające rewelacyjne warunki fizyczne, środkowe: Maja Tokarska i Zuzanna Efimienko). Prowadzony włoską ręką Atom to murowany faworyt do medalu, który w dodatku wciąż wygrać może Puchar CEV.
[tag=25733]
Marcello Abbondanza[/tag]
Ptaszki ćwierkają, że obecny opiekun Fenerbahce Grundig Stambuł jest jednym z żywo zainteresowanych objęciem posady selekcjonera reprezentacji Polski. Możliwe, że jego aplikacja dotarła już nawet do stolicy. Urodzony w Cesenie 45-latek wprowadził właśnie swój turecki klub do kolejnej fazy Ligi Mistrzyń. Jego zespół (jako jedyny) w fazie grupowej Champions League zdobył komplet oczek, rywalizując między innymi z Azeryolem Baku. O przepustkę do szczecińskiego Final Four powalczy teraz w derbowym starciu z VakifBankiem Stambuł. Doświadczenie reprezentacyjne Włoch zbierał jako selekcjoner żeńskiej kadry Bułgarii, którą doprowadził do srebrnego medalu Ligi Europejskiej i kwalifikacji do World Grand Prix 2013 oraz zeszłorocznych mistrzostw świata siatkarek. Wśród zawodniczek jest znany i ponoć bardzo lubiany. Jeśli dodać do tego fakt, że po włosku "abbondanza" znaczy obfitość/bogactwo to obok jego kandydatury nie można przejść obojętnie.
Norweg o Polsce zdążył się już niewątpliwie sporo nauczyć. W stolicy Dolnego Śląska pracuje bowiem od 2013 roku i w tym czasie udało mu się sięgnąć po srebrny medal Orlen Ligi, ustępując w tabeli jedynie polickiemu gwiazdozbiorowi Cuccariniego. Sukcesy osiągał w ojczyźnie, w Niemczech, ale też... w Stanach Zjednoczonych, gdzie 12 lat temu świętował mistrzostwo jako opiekun Minnesota Chill. Do niedawna prowadził też reprezentację Finlandii. W tym roku jego Impelowi nie wiedzie się już tak dobrze, ale trudno ocenić czy zmiany kadrowe to wynik jego autorskiego planu czy możliwości (finansowych) klubu. W walce o ligowe medale wrocławianki powinny liczyć się jednak do końca. A czy Aleksandersen liczy się w wyścigu o fotel selekcjonera reprezentacji Polski?
Wielu ludzi w kraju od dawna marzy, by to właśnie nowozelandzki "Midas" poprowadził biało-czerwone. Jego osiągnięcia stanowią wystarczającą rekomendację. Trener, który z sukcesami prowadził męską i żeńską reprezentację Stanów Zjednoczonych (prowadząc je do medali olimpijskich), od jakiegoś czasu zajmuje się pracą u podstaw w USA (ostatnio na konsultacjach u niego był nawet Piotr Makowski). I to może być właśnie największy problem, bo McCutcheon nie pali się do powrotu do rywalizacji na najwyższym poziomie. W Polsce ubiegał się zresztą już kiedyś o stanowisko selekcjonera męskiej kadry. Czy tamta porażka nie zniechęciła go do kierownictwa naszej federacji?
Nie każdy może o tym wiedzieć (lub pamiętać), ale wspomniany McCutcheon konkurs o stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski mężczyzn przegrał właśnie z Lozano, który w 2006 roku wprowadził biało-czerwonych na siatkarski Olimp, zdobywając z nimi wicemistrzostwo świata. Czyżby mały wzrostem, ale wielki umiejętnościami Argentyńczyk znów miał ubiec Nowozelandczyka? Okazuje się, że choć na pierwszy rzut oka rozwiązanie takie wydaje się szalone, Polski Związek Piłki Siatkowej bierze bardzo poważnie pod uwagę właśnie kandydaturę byłego selekcjonera kadry panów. Przykład McCutcheona pokazuje, że jeden człowiek może święcić sukcesy zarówno w siatkówce kobiet, jak i mężczyzn. Czy mimo braku doświadczenia w pracy z paniami niezwykle charyzmatyczny i znany z twardej ręki Argentyńczyk byłby w stanie odbudować ducha zespołu i naprowadzić biało-czerwone na właściwe tory?
- Dla mnie Piotr Makowski był ostatnim Polakiem, który mógłby tę reprezentację pociągnąć. W tej chwili wśród polskich trenerów nie widzę żadnego, który mógłby podołać. To jest przykre, ale prawdziwe - stwierdził w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Andrzej Niemczyk. Trudno się z legendą żeńskiego volleya nie zgodzić. Wśród Polaków trudno wskazać odpowiedniego kandydata. Wyjątkiem wydaje się być trener Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna, który jest najbardziej utytułowanym szkoleniowcem w Orlen Lidze, a na liście sukcesów ma zdobycie Pucharu CEV w 2013 roku. Opinie o Serwińskim są różne, nie wszystkie zawodniczki były zachwycone współpracą z nim. Z drugiej jednak strony przez jego Muszyniankę przewinął się w ostatnich latach cały tabun kadrowiczek, które wcale nie paliły się do wyprowadzki z Muszyny już po pierwszym sezonie.
- Bogdan Serwiński nigdy nie grał w siatkówkę i jest jednym ze słabszych trenerów. To jest człowiek, którego ja bardzo szanuję, ale on powinien być prezesem, a nie szkoleniowcem, gdyż on się na tym nie zna. Ja mu to mówię w oczy. Chętnie miałbym Bogdana jako menadżera w zespole, ale nie jako trenera - przyznał Niemczyk. Czy z jego opinią zgadzają się członkowie Zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej?
[tag=18602]
Dominik Kwapisiewicz[/tag] / Tomasz Wasilkowski / Błażej Krzyształowicz
Młodzi szkoleniowcy coraz odważniej wkraczają na siatkarskie salony. W polskich klubach ich praca zaczyna przynosić efekty. A gdyby tak któregoś z nich zaprosić do współpracy z reprezentacją Polski, na razie w roli najbliższego współpracownika zagranicznego fachowca z najwyższej półki, a w perspektywie jego następcy?
- Błażej bardzo dobrze sobie radzi. Potrafi mieć z nami bardzo dobry kontakt. Nie jest tajemnicą, że z większością z nas się zna czy nawet przyjaźni. Dlatego cieszę się, że potrafimy oddzielić te prywatne relacje od zawodowych - mówi o Krzyształowiczu, który pracuje w Budowlanych Łódź z Jackiem Nawrockim w roli trenera koordynatora, Ewelina Sieczka. - Myślę, że z tymi naszymi bardzo doświadczonymi zawodniczkami, które niejedno w swoim życiu już wygrały, Błażej na pewno rozmawia, ale najbardziej podoba mi się to, że ma własne zdanie jako trener. To on decyduje, ustala taktykę. Cieszę się, że wszystkie jesteśmy w stanie się do tego dostosować. Nikt nie wychodzi z założenia, że skoro trener jest młody to się nie zna i nie ma potrzeby go słuchać. Wszystkie mu ufamy i wierzymy - to jest gwarant naszego sukcesu. - dodaje doświadczona przyjmująca. Czy właśnie kogoś takiego potrzebuje reprezentacja?
Pomysł na pierwszy rzut oka wydaje się być szalony, ale patrząc na tendencje w świecie siatkówki i odwagę w zatrudnianiu znakomitych siatkarzy na stanowiskach trenerów (Miguel Falasca, Sebastian Świderski) a nawet selekcjonerów (Stephane Antiga, Nikola Grbić) to właśnie byli zawodnicy mają szansę zdominować w najbliższych latach środowisko trenerskie. Biorąc pod uwagę doświadczenie i autorytet wśród koleżanek Magdy Śliwy czy Małgorzaty Glinki-Mogentale można mieć nadzieję, że poradziłyby sobie na stanowisku, wprowadzając powiem świeżości, ale też tak ważne wyczucie w sprawach kobiecych. Oczywiście którakolwiek z nich nie nie mogłaby zostać od razu samodzielnym selekcjonerem, a potrzebowałaby "swojego" "Philippe'a Blain'a, ale obie podwójne mistrzynie Europy dzięki przygodom zagranicznym znają wielu fachowców z całego świata, więc dogadać się z którymś z nich byłyby w stanie bez żadnych problemów.
Na sam koniec, niejako na deser zostawiliśmy sobie... nie kogo innego, a twórcę potęgi żeńskiej siatkówki reprezentacyjnej, autora najbardziej spektakularnych sukcesów kobiecego volleya w naszym kraju, legendarnego już Andrzeja Niemczyka. To dzięki niemu w historii tej dyscypliny już na stałe zapisał się termin "Złotka", symbolizujący dwa tytuły mistrzyń europy wywalczone przez biało-czerwone w 2003 i 2005 roku.
- Za stary na to jestem, nie mam już tylu sił, żeby prowadzić treningi - nie ukrywa sam zainteresowany. - Bardzo chętnie pomogę w roli dyrektora sportowego, koordynatora. Zwał jak zwał. Mam ogromne doświadczenie w przygotowywaniu formy zespołu, zawsze trafiałem w punkt. Dodatkowo mam świetne relacje z siatkarkami. Przecież w 2003 roku też obejmowałem podzielony zespół, w którym wiele zawodniczek nie chciało grać. Namówiłem je wtedy, namówię i teraz - dodaje jednak znakomity szkoleniowiec, który ostatnio jest w stałym kontakcie z siatkarską centralą. Czy istnieje szansa, żeby podjął współpracę z kimś z poprzednich stron naszego zestawienia?