Możliwości były większe - podsumowanie sezonu 2015/2016 w wykonaniu Indykpolu AZS Olsztyn
Indykpol AZS Olsztyn we właśnie zakończonym sezonie powtórzył wynik z ubiegłego roku. 10 miejsce nie jest katastrofą, ale należy je ocenić poniżej aspiracji klubu i kibiców.
Zrobić ten jeden krok dalej
Indykpol AZS Olsztyn to klub, który ma wszelkie warunki, żeby osiągać wyniki na poziomie bezpośredniego zaplecza strefy medalowej. Stabilne, choć dość skromne finanse, doświadczenie w budowaniu i utrzymywaniu zespołu w ekstraklasie, tradycję, wiernych kibiców w mieście i regionie. Jednak charakterystyczną cechą tego klubu jest częste rozczarowanie i miejsce nieco poniżej aspiracji i potencjału. Nie inaczej było w sezonie 2015/2016.
Przystępowano do niego, jak zresztą zawsze, z optymizmem i nową nadzieją. Na stanowisku trenerskim pozostał Włoch Andrea Gardini, który w trakcie poprzedniego sezonu zmienił Krzysztofa Stelmacha. Władze klubu były wprawdzie ostrożne w stawianiu celów, ale już prezes PZPS Paweł Papke, związany z Olsztynem, mówił wprost - Na co dzień wspieram działania, które pomagają przygotować klub z Olsztyna do jak najlepszego startu w PlusLidze. Zespół budował i przygotowywał wyśmienity szkoleniowiec Andrea Gardini, więc jego możliwości na pewno są bardzo duże. Liczę na to, że drużyna włączy się do walki o jak najwyższe miejsca. Mam na myśli pozycje 3-6.
Nierealne? Po nieudanym poprzednim sezonie, zakończonym 10 miejscem, mogło i powinno być lepiej. Skończyło się identycznym wynikiem.