Perfekcja, choć nie w każdym calu - podsumowanie sezonu 2015/16 w wykonaniu Chemika Police

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siatkarki Chemika Police wygrały wszystkie możliwe trofea w Polsce. Gigant na krajowym podwórku pozostał tylko pretendentem do sukcesu w Lidze Mistrzyń. Drużynę czekają zmiany przed następnym sezonem.

1
/ 6

Gablota pęka od trofeów

Chemiczki wróciły do Orlen Ligi trzy lata temu. Nie płaciły frycowego, nie potrzebowały czasu na okrzepnięcie. Błyskawicznie nawiązały do sukcesów z lat 90. i wygrały mistrzostwo oraz Puchar Polski. Przez trzy sezony Chemik Police przegrał tylko jedno trofeum w kraju. Rywalki podkreślają jak trudna jest rywalizacja z gigantem. Żaden klub nie inwestuje w żeńską siatkówkę tyle co policki.

Sukcesy i gwiazdy podsycają zainteresowanie, a Chemik stał się jedną z silniejszych marek sportowych w Polsce. Na jego meczach w Szczecinie, a także na wyjeździe padają rekordy frekwencji. Dość wspomnieć, że trzy mecze Ligi Mistrzyń z największą publiką rozegrano na Pomorzu Zachodnim.

W tej sytuacji trudno byłoby policzankom zrobić krok wstecz. - Wszystko kręciło się wokół tego, że musiałyśmy wszystko wygrywać. A każdy przeciwnik chciał nas zdetronizować. Pewnie, że nie grało się wygodnie z taką myślą, szczególnie w kobiecej siatkówce, gdzie czasem dzieją się rzeczy dziwne i nie jest łatwo utrzymać równą dyspozycję – mówi Helena Havelkova, przyjmująca Chemika.

W tym sezonie skończyło się potrójną koroną w Polsce, czyli zdobyciem mistrzostwa, Pucharu i Superpucharu. Więcej wygrać nie można. Chemiczki nadal mają się nad czym głowić: jak przekuć dominację na krajowym podwórku w sukces na europejskiej arenie?

2
/ 6

Nieomylne do stycznia

Nowy sezon to zawsze pewna niewiadoma. Wzmocnienia w innych klubach nie były powodem do obaw, ale podsycały ciekawość. Chemiczki denerwowały się bardziej faktem, że przystąpiły do Orlen Ligi z marszu. W Szczecinie trenowało wspólnie kilka siatkarek, a pozostałe były w rozjazdach. Drużyna poradziła sobie z przeszkodami. Szybko pokonała Impel Wrocław oraz PGE Atom Trefl Sopot i wysforowała się na prowadzenie w wyścigu po mistrzostwo.

Właśnie drużyna z Trójmiasta była największym rywalem Chemika w Polsce. Z nią bił się o Superpuchar, Puchar i w finale Orlen Ligi. Pasmo 10 pojedynków z rzędu na korzyść policzanek pokazuje, że między mistrzem a wicemistrzem Polski jest duża różnica.

- Wszyscy oczekiwali tego, że wygramy całą ligę. Musiałyśmy to zrobić i zrobiłyśmy to, ale nie wyglądało to tak łatwo, jak się wydaje. Atom grał dobrze, a my bardzo dobrze i to jest ta różnica. Miały bardzo trudną zagrywkę, to była ich główna broń, ale dawałyśmy sobie radę – przypomina Havelkova.

Generalnie we wszystkich rozgrywkach na krajowym podwórku Chemik przegrał dwa mecze. Po przerwie noworocznej poległ w halach Impelu Wrocław oraz BKS Aluprofu Profi Credit Bielsko-Biała. To były symptomy dołka, w jaki wpadła drużyna na początku roku i który miał poważniejsze konsekwencje niż dwie porażki na południu Polski.

3
/ 6

Asystent wieńczył dzieło

Również na początku roku Chemik pożegnał się z Ligą Mistrzyń. Celem zespołu był awans do Final Four drogą sportową, a drugi raz z rzędu wygrywał wyłącznie w grupie. Barierą nie do przejścia dla mistrzyń Polski było Fenerbahce Grundig Stambuł. Czas potwierdził to, co powiedziano już po losowaniu. Chemik nie miał szczęścia. Trafił na bardzo silne rywalki, a Pomi Casalmaggiore, z którym porażka w grupie zabolała policzanki, wygrało całą Ligę Mistrzyń.

Nie zmienia to faktu, że w klubie było rozczarowanie. Podjęto decyzję o zmianie trenera. Miejsce Giuseppe Cuccariniego zajął jego dotychczasowy asystent Jakub Głuszak. Świeżo upieczony 30-latek poukładał puzzle w zespole i nie przegrał meczu do końca sezonu. Poprowadził Chemika do Pucharu i mistrzostwa Polski.

- Uznałyśmy, że jeśli to ma pójść w dobrym kierunku - a to był okres, kiedy byłyśmy w naprawę głębokim dołku - musimy sobie wzajemnie pomóc i podać ręce. O pracy Kuby mogę wypowiadać się w samych superlatywach, nasza współpraca układała się wzorowo - komplementowała rozgrywająca Joanna Wołosz.

Podrażniony gigant był nie do zatrzymania w marcu oraz kwietniu, ale temat niepowodzenia w Lidze Mistrzyń wracał kilkakrotnie. Analiza występów w Europie była podstawą do przygotowania kadry na nowy sezon.

4
/ 6

Rozgrywające: Joanna Wołosz - 5,5 Izabela Bełcik - 4

Rozgrywające Chemika uplasowały się na szczycie rankingu Orlen Ligi na swojej pozycji. O tym, jak duża jest wartość Joanny Wołosz kibice przekonali się, gdy jej zabrakło. Reprezentantka Polski wróciła kontuzjowana ze zgrupowania kadry narodowej i nie mogła grać na początku roku. Drużyna notowała wówczas najgorsze wyniki. Izabela Bełcik to aż i tylko gwarancja solidności.

Siatkarki Chemika nie brylują w rankingach indywidualnych tak jak w zespołowych z prostego powodu - ich mecze są najkrótsze w Orlen Lidze, więc nie mają czasu na śrubowanie statystyk. Najwięcej punktów zdobyła Kowalińska, choć nie była podstawową atakującą w najważniejszych pojedynkach. Kiedy grała nie zawodziła o czym świadczy największa liczba statuetek MVP. Montano nie była wzmocnieniem dużego kalibru. Na przykład w turnieju finałowym Pucharu Polski na wszystkich pozycjach nagrody indywidualne zdobyły Chemiczki, a Kolumbijka patrzyła jak wyróżnienie dla najlepszej atakującej zabiera jej Katarzyna Zaroślińska.

Najlepszą siatkarką wspomnianego turnieju finałowego Pucharu Polski była Stefana Veljković. Serbka udowodniła, że jest wszechstronną środkową, która potrafi atakować, blokować, a kiedy trzeba, postraszyć zagrywką. W końcówce sezonu Katarzyna Gajgał-Anioł zastąpiła w szóstce Agnieszkę Bednarek-Kaszę i była to zmiana na plus, stąd jej wyższa nota. Katarzyna Mróz grała najmniej, ale nie zawodziła i nie można jej zarzucić, że obniżała jakość zespołu.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.

5
/ 6

Wiodącymi przyjmującymi były Werblińska i Havelkova. Po stronie Polki można zapisać stabilność. Kiedy Chemik był w dołku Werblińska starała się ciągnąć jego grę. Havelkova miała przebojowe wejście do zespołu. Jej popisy pomogły wygrać w Lidze Mistrzyń z Pomi oraz Eczacibasi. Później obniżyła loty, doznała kontuzji, stąd nieco niższa, choć również dobra nota. Jagieło wkraczała do akcji, gdy Chemik miał problemy w przyjęciu. Isabel Yonkaira Paola Pena miała jeden, góra dwa występy godne zapamiętania, a to za mało.

Rywalizację na libero wygrała Mariola Zenik. Doświadczenie pomagało jej ustawiać się w obronie. W Orlen Lidze miała najwyższą skuteczność przyjęcia spośród Chemiczek, a rywalki unikały posyłania zagrywek w jej kierunku. Maj-Erwardt dostawała szanse w meczach mniejszego kalibru. Solidna ligowa, ale nie została poważnie przeegzaminowana.

Jakub Głuszak nie przegrał meczu, długo nie oddał nawet seta, więc pod względem wyników, które w sporcie są najważniejsze, był perfekcyjny. Na dodatek odbudował morale zespołu po pożegnaniu się z Ligą Mistrzyń. W rozmowach wyważony, podczas meczów żywiołowy Głuszak przeżył piękne miesiące. Cuccarini przegrał z problemami i zamiast zakasać rękawy do pracy, narzekał, wytwarzając nieprzyjemną atmosferę. Włoch osiągnął w Chemiku dużo, ale czas pokazał, że kredyt zaufania wobec niego nie był wysoki.

6
/ 6

Zmiany w gabinetach i w szatni

Przez ostatnie tygodnie sezonu Chemika otaczała aura niepewności. Partnerem klubu jest Grupa Azoty, w której doszło do przetasowań personalnych. Gigant chemiczny zapowiadał zmiany w zakresie sponsoringu sportowego. Po sezonie ważne słowa padły z ust Mariusza Bobera, prezesa spółki. Zapowiedział, że wsparcie finansowe dla największych klubów sportowych na Pomorzu Zachodnim zostanie utrzymane.

Nie oznacza to, że wszystko w Chemiku zostaje po staremu. Joanna Żurowska to była już prezes klubu, która dowodziła maszynką do zdobywania medali od kilku lat. Siatkarki będą mieć ponadto nowego trenera, a kadra ma być odmłodzona. Tak, by była mieszanką zawodniczek głodnych sukcesu i sytych. Priorytet na następny sezon pozostaje ten sam: zwyciężanie.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)