W tym artykule dowiesz się o:
Gablota pęka od trofeów
Chemiczki wróciły do Orlen Ligi trzy lata temu. Nie płaciły frycowego, nie potrzebowały czasu na okrzepnięcie. Błyskawicznie nawiązały do sukcesów z lat 90. i wygrały mistrzostwo oraz Puchar Polski. Przez trzy sezony Chemik Police przegrał tylko jedno trofeum w kraju. Rywalki podkreślają jak trudna jest rywalizacja z gigantem. Żaden klub nie inwestuje w żeńską siatkówkę tyle co policki.
Sukcesy i gwiazdy podsycają zainteresowanie, a Chemik stał się jedną z silniejszych marek sportowych w Polsce. Na jego meczach w Szczecinie, a także na wyjeździe padają rekordy frekwencji. Dość wspomnieć, że trzy mecze Ligi Mistrzyń z największą publiką rozegrano na Pomorzu Zachodnim.
W tej sytuacji trudno byłoby policzankom zrobić krok wstecz. - Wszystko kręciło się wokół tego, że musiałyśmy wszystko wygrywać. A każdy przeciwnik chciał nas zdetronizować. Pewnie, że nie grało się wygodnie z taką myślą, szczególnie w kobiecej siatkówce, gdzie czasem dzieją się rzeczy dziwne i nie jest łatwo utrzymać równą dyspozycję – mówi Helena Havelkova, przyjmująca Chemika.
W tym sezonie skończyło się potrójną koroną w Polsce, czyli zdobyciem mistrzostwa, Pucharu i Superpucharu. Więcej wygrać nie można. Chemiczki nadal mają się nad czym głowić: jak przekuć dominację na krajowym podwórku w sukces na europejskiej arenie?
Nieomylne do stycznia
Nowy sezon to zawsze pewna niewiadoma. Wzmocnienia w innych klubach nie były powodem do obaw, ale podsycały ciekawość. Chemiczki denerwowały się bardziej faktem, że przystąpiły do Orlen Ligi z marszu. W Szczecinie trenowało wspólnie kilka siatkarek, a pozostałe były w rozjazdach. Drużyna poradziła sobie z przeszkodami. Szybko pokonała Impel Wrocław oraz PGE Atom Trefl Sopot i wysforowała się na prowadzenie w wyścigu po mistrzostwo.
Właśnie drużyna z Trójmiasta była największym rywalem Chemika w Polsce. Z nią bił się o Superpuchar, Puchar i w finale Orlen Ligi. Pasmo 10 pojedynków z rzędu na korzyść policzanek pokazuje, że między mistrzem a wicemistrzem Polski jest duża różnica.
- Wszyscy oczekiwali tego, że wygramy całą ligę. Musiałyśmy to zrobić i zrobiłyśmy to, ale nie wyglądało to tak łatwo, jak się wydaje. Atom grał dobrze, a my bardzo dobrze i to jest ta różnica. Miały bardzo trudną zagrywkę, to była ich główna broń, ale dawałyśmy sobie radę – przypomina Havelkova.
Generalnie we wszystkich rozgrywkach na krajowym podwórku Chemik przegrał dwa mecze. Po przerwie noworocznej poległ w halach Impelu Wrocław oraz BKS Aluprofu Profi Credit Bielsko-Biała. To były symptomy dołka, w jaki wpadła drużyna na początku roku i który miał poważniejsze konsekwencje niż dwie porażki na południu Polski.
Asystent wieńczył dzieło
Również na początku roku Chemik pożegnał się z Ligą Mistrzyń. Celem zespołu był awans do Final Four drogą sportową, a drugi raz z rzędu wygrywał wyłącznie w grupie. Barierą nie do przejścia dla mistrzyń Polski było Fenerbahce Grundig Stambuł. Czas potwierdził to, co powiedziano już po losowaniu. Chemik nie miał szczęścia. Trafił na bardzo silne rywalki, a Pomi Casalmaggiore, z którym porażka w grupie zabolała policzanki, wygrało całą Ligę Mistrzyń.
Nie zmienia to faktu, że w klubie było rozczarowanie. Podjęto decyzję o zmianie trenera. Miejsce Giuseppe Cuccariniego zajął jego dotychczasowy asystent Jakub Głuszak. Świeżo upieczony 30-latek poukładał puzzle w zespole i nie przegrał meczu do końca sezonu. Poprowadził Chemika do Pucharu i mistrzostwa Polski.
- Uznałyśmy, że jeśli to ma pójść w dobrym kierunku - a to był okres, kiedy byłyśmy w naprawę głębokim dołku - musimy sobie wzajemnie pomóc i podać ręce. O pracy Kuby mogę wypowiadać się w samych superlatywach, nasza współpraca układała się wzorowo - komplementowała rozgrywająca Joanna Wołosz.
Podrażniony gigant był nie do zatrzymania w marcu oraz kwietniu, ale temat niepowodzenia w Lidze Mistrzyń wracał kilkakrotnie. Analiza występów w Europie była podstawą do przygotowania kadry na nowy sezon.
Rozgrywające: Joanna Wołosz - 5,5 Izabela Bełcik - 4
Rozgrywające Chemika uplasowały się na szczycie rankingu Orlen Ligi na swojej pozycji. O tym, jak duża jest wartość Joanny Wołosz kibice przekonali się, gdy jej zabrakło. Reprezentantka Polski wróciła kontuzjowana ze zgrupowania kadry narodowej i nie mogła grać na początku roku. Drużyna notowała wówczas najgorsze wyniki. Izabela Bełcik to aż i tylko gwarancja solidności.
Atakujące: Izabela Kowalińska - 4,5 Madelaynne Montano - 4
Siatkarki Chemika nie brylują w rankingach indywidualnych tak jak w zespołowych z prostego powodu - ich mecze są najkrótsze w Orlen Lidze, więc nie mają czasu na śrubowanie statystyk. Najwięcej punktów zdobyła Kowalińska, choć nie była podstawową atakującą w najważniejszych pojedynkach. Kiedy grała nie zawodziła o czym świadczy największa liczba statuetek MVP. Montano nie była wzmocnieniem dużego kalibru. Na przykład w turnieju finałowym Pucharu Polski na wszystkich pozycjach nagrody indywidualne zdobyły Chemiczki, a Kolumbijka patrzyła jak wyróżnienie dla najlepszej atakującej zabiera jej Katarzyna Zaroślińska.
Środkowe: Stefana Veljković - 5,5 Katarzyna Gajgał-Anioł - 4,5 Agnieszka Bednarek-Kasza - 4 Katarzyna Mróz - 3,5
Najlepszą siatkarką wspomnianego turnieju finałowego Pucharu Polski była Stefana Veljković. Serbka udowodniła, że jest wszechstronną środkową, która potrafi atakować, blokować, a kiedy trzeba, postraszyć zagrywką. W końcówce sezonu Katarzyna Gajgał-Anioł zastąpiła w szóstce Agnieszkę Bednarek-Kaszę i była to zmiana na plus, stąd jej wyższa nota. Katarzyna Mróz grała najmniej, ale nie zawodziła i nie można jej zarzucić, że obniżała jakość zespołu.
Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.
Przyjmujące: Helena Havelkova - 4,5 Anna Werblińska - 5 Aleksandra Jagieło - 3,5 Isabel Yonkaira Paola Pena - 3
Wiodącymi przyjmującymi były Werblińska i Havelkova. Po stronie Polki można zapisać stabilność. Kiedy Chemik był w dołku Werblińska starała się ciągnąć jego grę. Havelkova miała przebojowe wejście do zespołu. Jej popisy pomogły wygrać w Lidze Mistrzyń z Pomi oraz Eczacibasi. Później obniżyła loty, doznała kontuzji, stąd nieco niższa, choć również dobra nota. Jagieło wkraczała do akcji, gdy Chemik miał problemy w przyjęciu. Isabel Yonkaira Paola Pena miała jeden, góra dwa występy godne zapamiętania, a to za mało.
Libero: Mariola Zenik - 5 Paulina Maj-Erwardt - 4
Rywalizację na libero wygrała Mariola Zenik. Doświadczenie pomagało jej ustawiać się w obronie. W Orlen Lidze miała najwyższą skuteczność przyjęcia spośród Chemiczek, a rywalki unikały posyłania zagrywek w jej kierunku. Maj-Erwardt dostawała szanse w meczach mniejszego kalibru. Solidna ligowa, ale nie została poważnie przeegzaminowana.
Trenerzy: Giuseppe Cuccarini - 4 Jakub Głuszak - 6
Jakub Głuszak nie przegrał meczu, długo nie oddał nawet seta, więc pod względem wyników, które w sporcie są najważniejsze, był perfekcyjny. Na dodatek odbudował morale zespołu po pożegnaniu się z Ligą Mistrzyń. W rozmowach wyważony, podczas meczów żywiołowy Głuszak przeżył piękne miesiące. Cuccarini przegrał z problemami i zamiast zakasać rękawy do pracy, narzekał, wytwarzając nieprzyjemną atmosferę. Włoch osiągnął w Chemiku dużo, ale czas pokazał, że kredyt zaufania wobec niego nie był wysoki.
Zmiany w gabinetach i w szatni
Przez ostatnie tygodnie sezonu Chemika otaczała aura niepewności. Partnerem klubu jest Grupa Azoty, w której doszło do przetasowań personalnych. Gigant chemiczny zapowiadał zmiany w zakresie sponsoringu sportowego. Po sezonie ważne słowa padły z ust Mariusza Bobera, prezesa spółki. Zapowiedział, że wsparcie finansowe dla największych klubów sportowych na Pomorzu Zachodnim zostanie utrzymane.
Nie oznacza to, że wszystko w Chemiku zostaje po staremu. Joanna Żurowska to była już prezes klubu, która dowodziła maszynką do zdobywania medali od kilku lat. Siatkarki będą mieć ponadto nowego trenera, a kadra ma być odmłodzona. Tak, by była mieszanką zawodniczek głodnych sukcesu i sytych. Priorytet na następny sezon pozostaje ten sam: zwyciężanie.